Burza po twierdzeniach "GW" o tajnej specgrupie w MSW
Służby specjalne zaprzeczają twierdzeniom "Gazety Wyborczej", by tajna grupa w MSW badała w ub.r., czy za "aferą podsłuchową" stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Nic o takiej grupie nie wie ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Opozycja chce m.in. komisji śledczej.
Premier Ewa Kopacz mówi o "nieprawdziwych spekulacjach". Warszawska prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie sprawdzające, pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
W piątek "GW" napisała, że gdy Sienkiewicz był ministrem, tajna grupa utworzona latem 2014 r. w MSW badała, czy za "aferą podsłuchową" stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Według "GW" szef MSW miał ich podejrzewać o spisek i nadzorować grupę, w której mieli być policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP oraz oficerowie SKW. "GW" twierdzi, że m.in. wystąpili oni do sądu o zgodę na podsłuchy "numerów nieznanych", tzw. NN - mimo że było im wiadomo, do kogo należą podsłuchiwane telefony.
W MSW nie działała żadna tajna grupa wykonująca czynności w tzw. aferze podsłuchowej, a policja nie prowadziła żadnych czynności wobec szefów służb specjalnych - zapewniła rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak. Także SKW ogłosiła, że "nie prowadziła w opisanej sprawie żadnych działań ani czynności służbowych". ABW podała zaś, że "w opisywanej sprawie nie występowała z wnioskami o kontrolę operacyjną wobec NN osób". Sprawy nie skomentowało CBA.
Sienkiewicz zaprzeczył, jakoby wiedział o działaniu grupy w MSW. "Podane w artkule informacje dotyczące rzekomo mojej osoby są nieprawdziwe i stanowczo im zaprzeczam. Nie jest prawdą, abym powołał taką grupę albo ją nadzorował. Nie wiem również nic o jej utworzeniu i działalności" - oświadczył Sienkiewicz.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak podał, że na podstawie artykułu "GW" wszczęto postępowanie sprawdzające. "Zauważamy w tej chwili kilka wątków w tej sprawie, które należałoby wyjaśnić" - powiedział.
Do prokuratury tej trafi także zawiadomienie Sienkiewicza, które skierował do Prokuratury Generalnej. Dotyczy ono "możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, którzy mieli stworzyć i działać w ramach tajnej grupy, o którym mowa w materiale prasowym".
Kopacz powiedziała, że 3 marca odbędzie się posiedzenie sejmowej speckomisji. "To jest dobre miejsce, by sobie wszystko do spodu wyjaśnić i ewentualnie uciąć te nieprawdziwe spekulacje" - dodała.
"Tezy zawarte w artykule +GW+ nijak mają się z prawdą" - oświadczyła szefowa MSW Teresa Piotrowska. "To jest niemożliwe, żeby za rządów PO takie rzeczy, czy takie procedury mogły się zdarzyć, nie wierzę w to" - ocenił szef MSZ Grzegorz Schetyna.
Powołanie komisji śledczej ws. afery taśmowej i odejście z polityki Sienkiewicza - to żądania PiS w związku ze sprawą. Prezes Polski Razem Jarosław Gowin chce śledztwa, komisji śledczej i posiedzenia speckomisji. SP żąda, aby Kopacz na tajnym posiedzeniu Sejmu przedstawiła informacje w sprawie. Klub SLD rozważa złożenie wniosku o komisję śledczą. Apeluję do polityków opozycji, by nie rozgrzewali polskich emocji - tak szef PSL Janusz Piechociński zareagował na pomysły komisji śledczej.
Sprawę podsłuchiwania w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób, m.in. polityków, ujawnił w ub.r. tygodnik "Wprost". Jedną z nielegalnie podsłuchanych rozmów była rozmowa Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, a Sienkiewicz jest jednym z pokrzywdzonych. Zarzuty postawiono czterem osobom: biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz pracownikom restauracji, w których dokonywano nagrań.(PAP)