Podróżnik Aleksander Doba uhonorowany przez prezydenta Komorowskiego
"Pana wyczyn wywołał olbrzymie zainteresowanie i olbrzymi podziw" - powiedział Bronisław Komorowski do Aleksandra Doby, który jako pierwszy przepłynął kajakiem Atlantyk z Europy do Ameryki. Prezydent odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
"Chcę serdecznie pogratulować, ale równie serdecznie podziękować za niezwykły wyczyn, który rozsławił imię Polski, imię naszego kraju na całym świecie" - zaznaczył Komorowski podczas poniedziałkowego spotkania w Belwederze.
Jak dodał, od czasu do czasu nam wszystkim potrzebny jest tego rodzaju wyczyn, który potwierdza, że świat jest ciekawy i warto go poznawać, a nieraz się z nim mierzyć.
"Dzięki tego rodzaju ambitnym zamysłom nasza polska wyobraźnia sięga coraz dalej, coraz ambitniej i chyba w sposób coraz ciekawszy, piękniejszy" - zauważył.
Prezydent określił siebie mianem kajakarza śródlądowego i przyznał, że z ogromnym zainteresowaniem i podziwem śledził doniesienia z wyprawy Doby, która "wpisała się w wielkie dokonania polskich wodniaków".
"Za wybitne zasługi w promowaniu Polski, osiągnięcia sportowe i działalność na rzecz rozwoju kajakarstwa" Doba został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał też od głowy państwa biało-czerwoną flagę z certyfikatem.
Doba przyznał, że w Belwederze reprezentował wszystkich kajakarzy i przypomniał, że na rufie jego łódki była narodowa flaga, a na koszulce, w której przywitał się z lądem po zakończeniu wyprawy, był wielki orzeł.
68-latek z Polic, emerytowany inżynier mechanik, a od 34 lat kajakarz-pasjonat, jako pierwszy Polak został wybrany przez czytelników amerykańskiej edycji "National Geographic" Podróżnikiem Roku.
Policzanin, pierwszy Polak z tytułem Podróżnika Roku, spędził ponad sześć miesięcy w kajaku "Olo", wiosłując przez Atlantyk. Pokonał trasę około 12,4 tys. km. Wyruszył w drogę na początku października 2013 roku z Lizbony, a zakończył ją na Florydzie w kwietniu 2014. Pierwotnie zakładał przepłynięcie dystansu niespełna 9 tys. km. Jednak burze i awarie sprzętu zmusiły go do zmiany planu. (PAP)