Jest projekt porozumienia w JSW, prezes deklaruje, że odejdzie
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej parafowano w piątek projekt porozumienia między związkami zawodowymi a zarządem JSW i przesłano do akceptacji radzie nadzorczej. Prezes JSW Jarosław Zagórowski zapowiedział, że odejdzie, jeśli górnicy wrócą do pracy.
Związkowcy wciąż nie zdecydowali, czy zakończą strajk w kopalniach. Mimo podpisania w piątek rano protokołu uzgodnień z zarządem, trwają związkowe konsultacje projektu porozumienia.
Strony doszły do kompromisu w większości kwestii. Np. według protokołu od bieżącego roku czternasta pensja ma być w połowie uzależniona od sytuacji finansowej firmy. Czternastka za ubiegły rok ma zostać wypłacona w dwóch ratach. Inna kluczowa kwestia, czyli rozszerzenie tygodnia pracy z pięciu do sześciu dni – przy zachowaniu pięciodniowego tygodnia pracy każdego z górników, ma być jeszcze dopracowana.
Mediator, b. wicepremier i minister pracy Longin Komołowski powiedział, że uzgodniony po całonocnych rozmowach projekt po podpisaniu mógłby stanowić porozumienie pomiędzy stronami. "Niestety, ciągle pozostaje postulat (...) personalny, którego ja, jako mediator nie jestem w stanie wypełnić" - zaznaczył.
Prezes JSW Jarosław Zagórowski po podpisaniu protokołu uzgodnień pomiędzy zarządem JSW a związkowcami oświadczył, że złoży rezygnację, jeśli zapisy protokołu staną się porozumieniem, zostanie doprecyzowany punkt dotyczący szóstego dnia pracy JSW, a załogi kopalń w poniedziałek podejmą pracę. Poprosi o rozpatrzenie swego odwołania na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej 17 lutego. Swą decyzję uzasadnił dobrem pracowników i firmy.
Prezes JSW podtrzymał, że nadal będzie domagał się od liderów związkowych odszkodowań za nielegalny – w jego ocenie – strajk. Według zarządu, każdy dzień to 27 mln zł strat w przychodach. Górnicy mają to odpracować w wolne dni. Spółka zapowiada też pozew przeciwko związkowym liderom. Władze firmy nie zamierzają natomiast karać górników, ale za czas strajku nie przysługuje im wynagrodzenie. Gliwicki sąd uznał w czwartek, że JSW "uprawdopodobniła bezprawność zachowań" związkowców. W piątek zawiadomienie do prokuratury na liderów strajku złożyli m.in. Pracodawcy RP.
Związkowcy na razie nie odnieśli się oficjalnie do oświadczenia Zagórowskiego.
Prezydent Bronisław Komorowski, który w Katowicach spotkał się w piątek m.in. z szefami central związkowych ocenił, że ważne jest, by skutecznie wykorzystać deklarowana przez związkowców gotowość do partnerskich rozmów o trudnych sprawach, istotnych również "z punktu widzenia uzdrawiania sytuacji w konkretnych przedsiębiorstwach".
"To, co może się wydarzyć w ramach porozumień, na które czekamy, to jest być może nowe zjawisko w Polsce jednak konsekwentnego budowania zasad partycypacji załóg robotniczych, załóg pracowniczych w rozwiązywaniu problemów w oparciu o wspólnie budowane mechanizmy wiążące także niektóre elementy płacy z kondycją przedsiębiorstw" - ocenił Komorowski.
"Ten dialog społeczny może w Polsce zostać odbudowany, ale może być skuteczną metodą, skutecznym narzędziem działania na rzecz rozwiązywania bardzo konkretnych, a bardzo często bardzo trudnych, takich jak te, problemów na Śląsku" - zaznaczył prezydent.
Pełnomocnik rządu ds. górnictwa Wojciech Kowalczyk ocenił, że parafowany w piątek projekt porozumienia jest dobry dla spółki i jej pracowników, bo poprawi kondycję JSW i ochroni miejsca pracy.
Zaapelował do związków zawodowych o wycofanie się z postulatu, który - jak ocenił - "blokuje przyjęcie dobrego dla wszystkich porozumienia". "Najwyższy czas zakończyć ten strajk, co będzie najlepsze dla wszystkich stron. Górnicy muszą wrócić do pracy, a kopalnie zacząć fedrować" - dodał.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że nie ma możliwości transferu 0,5-1 mld zł do JSW, choćby ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń, jak to jest w przypadku programu naprawczego Kompanii Węglowej. Pytany czy "związkowcy JSW powinni zapłacić za strajk", odpowiedział: "To są konsekwencje prawa. Jeśli wyrok w tej sprawie będzie tak brzmiał, to jakieś konsekwencje poniosą".
Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwa od 28 stycznia. Rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. Od tej pory w spółce wstrzymane jest wydobycie.
Zdaniem prezesa JSW, jeżeli zostaną zrealizowane zapisy projektu porozumienia, to bieżące oszczędności spółki wyniosą 280-300 mln zł. W pierwotnej wersji planu zarząd chciał zaoszczędzić ok. 500 mln zł. "Jest szereg punktów mówiących o obniżeniu kosztów działalności JSW, a więc w dużej części wypełnia ten postulat, który postawił zarząd JSW i zadanie, które sobie postawił, czyli ochrona bieżącej płynności Jastrzębskiej Spółki Węglowej" - wyjaśnił Zagórowski.
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda, który w piątek był w Jastrzębiu Zdroju ocenił, że za obecną kryzysową sytuację w górnictwie odpowiada rząd premier Ewy Kopacz. Polityk skrytykował też prezydenta Bronisława Komorowskiego, który - jego zdaniem - nie dba o dialog społeczny.
Przed południem na konferencji prasowej w Sejmie posłowie PiS domagali się natychmiastowego odejścia prezesa JSW. Ich zdaniem spółka jest źle zarządzana, a inwestycje są chybione. "Nie może być tak, że otoczenie i zarząd otrzymują niesamowite gratyfikacje w momencie, kiedy spółka straciła płynność" - mówił poseł Grzegorz Tobiszowski.(PAP)