Prezydent przyjrzy się konstytucyjności konwencji dot. przemocy wobec kobiet
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że będzie musiał przyjrzeć się kwestii konstytucyjności konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. W piątek Sejm uchwalił ustawę upoważniającą go do jej ratyfikacji; teraz ustawą zajmie się Senat.
Prezydent powiedział w wieczornym wywiadzie w TVN24, że nie przewiduje jakiegoś problemu z podpisaniem ustawy upoważniającej go do ratyfikowania Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Zaznaczył jednak, że przyjrzy się samej treści konwencji, bo np. zastrzeżenia do niej ma prof. Andrzej Zoll. "Osoba, do której ja mam zaufanie duże i szacunek - pan profesor Zoll - mówi, że ma zastrzeżenia, którym warto się po prostu przyjrzeć" - powiedział. "Jednocześnie wydaje mi się, że jednak większość społeczeństwa po prostu jest przeciwko przemocy skierowanej przeciwko kobietom i przeciwko słabszym" - dodał.
W jego ocenie trzeba bardzo uważać, by Polska nie zarobiła w świecie na opinię kraju, który toleruje, lub - w ramach jednego frontu - nie chce się przeciwstawić "hańbiącemu procederowi bicia, maltretowania kobiet".
Konwencja wymaga bardzo dokładnego przyjrzenia się jej również ze względu na emocje, które wywołuje w społeczeństwie - zaznaczył prezydent. Powiedział, że po decyzji Senatu będzie się starał "bardzo dokładnie rozpoznać" tę sprawę.
"Z niepokojem obserwuję to, że wywołana została burza - trochę wyborcza i trochę taka ideologiczna. Dla mnie najważniejszą kwestią, którą będę musiał rozpatrywać, to jest - jeśli chodzi o konwencję samą, to jest jej konstytucyjność, problem konstytucyjności, czy jakichś mankamentów" - powiedział.
Pytany, czy na jego decyzji w tej sprawie konwencji nie zawiedzie się episkopat odparł, że najważniejsze dla niego jest, by "nie zawiodła się konstytucja". Po głosowaniu w Sejmie episkopat oświadczył, że decyzja posłów głosujących za przyjęciem ustawy ws. ratyfikacji konwencji jest sygnałem, że nie jest dla nich priorytetem dobro małżeństwa, rodziny i przyszłość demograficzna Polski.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe, uznając, że tylnymi drzwiami wprowadza do Polski ideologię gender i podważa rolę rodziny. (PAP)