Organizacje prorodzinne o konwencji: jej celem nie jest walka z przemocą
Organizacje prorodzinne krytykują decyzję Sejmu ws. ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy, przekonują, że jej rzeczywistym celem nie jest walka z przemocą wobec kobiet, a jej przyjęcie uderzy w tradycyjne polskie wartości takie jak rodzina i małżeństwo
W piątek Sejm uchwalił ustawę, w której wyraził zgodę na ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Prezes Forum Kobiet Polskich Ewa Kowalewska, w oświadczeniu przesłanym PAP, podkreśliła, że konwencja nie wnosi niczego nowego w sprawie zapobiegania przemocy, a jej celem jest wymuszenie na Polsce przyjęcia prawa, które - jak napisała - "wprowadzi zmianę definicji płci, zmusi do wykorzeniania stereotypowych ról związanych z płcią, np. macierzyństwa, ojcostwa czy rodziny".
Kowalewska zaznaczyła, że do konsultacji społecznych w tej sprawie zapraszano jedynie środowisko feministyczne reprezentowane przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet, a podjęcie decyzji o ratyfikacji bez debaty publicznej i rzetelnego informowania społeczeństwa uznała za skandaliczne.
Podkreśliła jednocześnie, że pomimo "blokady informacyjnej" udało się dotrzeć do społeczeństwa, dzięki czemu "coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że czeka nas potężna antychrześcijańska rewolucja kulturowa i kto jest za to odpowiedzialny".
"Walka jednak trwa. Za około miesiąc sprawa konwencji trafi do Senatu. Jeżeli PO ją przegłosuje, zostanie przekazana do prezydenta Bronisława Komorowskiego w celu ratyfikacji tuż przed wyborami, co może zasadniczo wpłynąć na ich wynik" - dodała Kowalewska.
Również wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia Antoni Szymański skrytykował w rozmowie z PAP decyzję Sejmu. Jego zdaniem konwencja przyczyni się do zwiększenia poziomu przemocy. Przypomniał badania Agencji Praw Podstawowych UE, które - jak podkreślił - pokazują, że w krajach, które ratyfikowały konwencję, przemoc wzrasta.
Jego zdaniem konwencja "deprecjonuje podstawowe wspólnoty: małżeństwo i rodzinę, zobowiązuje do "wykorzeniania pozytywnych tradycyjnych wartości, wprowadza ideologię gender jako obowiązkową do naszego życia społecznego".
Szymański uznał, że decyzja Sejmu jest bliska skrajnym organizacjom feministycznym, których celem jest narzucanie swoich poglądów całemu społeczeństwu. "To narzucanie poglądów mniejszości większości społeczeństwa jest niepokojące i stawia pytanie o jakość naszej demokracji" - dodał.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy.(PAP)