W czwartek pierwsze decyzje ws. wdrożenia planu podniesienia gotowości NATO
Implementacja planu działań na rzecz gotowości będzie głównym tematem spotkania ministrów obrony NATO w czwartek w Brukseli. Plan obejmuje m.in. reformę Sił Odpowiedzi NATO i stworzenie tzw. szpicy. Ministrowie zdecydują o jej wielkości i składzie.
Ministrowie obrony – co podkreślają źródła w Kwaterze Głównej Sojuszu – spotykają się pierwszy raz od szczytu NATO w Newport w Walii we wrześniu 2014 r. i już teraz przygotowują się na następny szczyt – w 2016 r. w Warszawie. To właśnie w Newport szefowie państw i rządów przyjęli plan działań na rzecz gotowości (ang. Readiness Action Plan, RAP), który ma być odpowiedzią na wyzwania bezpieczeństwa zarówno na wschód, jak i na południe od granic Sojuszu. Według sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga plan stanowi największe wzmocnienie dla kolektywnej obrony od czasu zakończenia zimnej wojny. Wdrożenie planu – w pełni i na czas – Stoltenberg uznał za swój najważniejszy priorytet.
Rzeczniczka NATO Oana Lungescu podkreśliła we wtorek, że działania Sojuszu mają charakter wyłącznie obronny i są proporcjonalne do wyzwań na Wschodzie, gdzie mamy do czynienia z rosyjską agresją na Ukrainie, jak i na Południu, gdzie z kolei rośnie zagrożenie islamskim terroryzmem.
Plan oparty jest na dwóch filarach. Z jednej strony obejmuje ciągłą, rotacyjną obecność i aktywność Sojuszu w jego wschodniej części na lądzie, morzu i w powietrzu. W tej grupie działań są także te, które rozpoczęto na długo przed szczytem w Newport, tuż po zajęciu Krymu przez Rosję. To m.in. zwiększenie z czterech do szesnastu liczby samolotów biorących udział w misji nadzoru przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, loty samolotów systemu wczesnego ostrzegania i dowodzenia AWACS nad krajami wschodniej flanki NATO, patrole okrętów na morzach: Bałtyckim, Czarnym i Śródziemnym, wysłanie sił lądowych na rotacyjne ćwiczenia. Sojusz podkreśla też, że w całym 2014 r. przeprowadzono ponad 200 NATO-wskich i narodowych ćwiczeń wojskowych.
Druga część RAP to działania, które mają wzmocnić NATO w długiej perspektywie oraz podnieść poziom gotowości wojsk. To m.in. podniesienie gotowości Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF); ich komponent lądowy ma zostać tak przekształcony, by składał się z "pakietów" sił lądowych, powietrznych i morskich, które będą w stanie w krótkim czasie odpowiadać na zagrożenia. W ramach NRF mają powstać tzw. połączone siły zadaniowe bardzo wysokiej gotowości (ang. Very High Readiness Joint Task Force, VJTF), nazywane często szpicą.
Jak zapowiedział w ubiegłym tygodniu Stoltenberg, ministrowie zdecydują o wielkości i składzie VJTF. Na razie oficjalne dane NATO mówią o siłach składających się z kilku tysięcy żołnierzy, a więc odpowiadających powiększonej brygadowej grupie bojowej. VJTF mają być siłami połączonymi, a więc obejmującymi komponenty lądowe, powietrzne, morskie i specjalne, a także zdolnymi do radzenia sobie z pełnym spektrum zagrożeń, łącznie z cybernetycznymi.
Pod koniec stycznia najwyżsi dowódcy wojskowi z krajów Sojuszu uzgodnili rekomendacje na spotkanie ministrów obrony. Czas, w jakim siły VJTF mają osiągnąć gotowość do działania, określono na około siedmiu dni, choć - jak mówił naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove - jeśli będą ku temu wskazania, czas reakcji może zostać skrócony.
W grudniu wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak powiedział PAP, że VJTF mają się składać z 5-7 tys. żołnierzy, będących w 5-7-dniowej gotowości do przemieszczenia. Z VJTF wydzielane będą siły do wielkości jednej batalionowej grupy bojowej (ok. 650 żołnierzy), pozostające w gotowości do przerzutu w ciągu dwóch-trzech dni.
VJTF mają osiągnąć wstępną gotowość operacyjną na początku 2016 roku, a pełną - rok później. Zanim tak się stanie, przewidziano utworzenie sił natychmiastowej odpowiedzi (ang. Immediate Response Force, IRF). W ich skład mają wejść przede wszystkim żołnierze z Niemiec, Holandii i Norwegii. Polski wkład to m.in. batalion pancerny.
Z kolei tzw. siły do użycia w dalszej kolejności (Initial Follow-On Forces Group, IFFG), których powołanie też przewidziano w Newport, mają być tworzone przez dwie dodatkowe brygadowe grupy bojowe, jedną w 30-dniowej gotowości, drugą – w 45-dniowej.
Po spotkaniu ministrów Sojusz ma ogłosić, które państwa zostaną tzw. państwami ramowymi każdej z tych trzech brygad (VJTF i IFFG). Państwa ramowe odpowiadają za sformowanie oddziału, a następnie dowodzenie nim. W Kwaterze Głównej NATO podkreśla się, że muszą to być jedne z największych krajów Sojuszu, tylko one bowiem dysponują wymaganym doświadczeniem.
Ponadto w sześciu krajach – Polsce, Litwie, Łotwie, Estonii, Bułgarii i Rumunii – mają powstać sojusznicze komórki sztabowe, tzw. jednostki integracyjne sił NATO (ang. NATO Force Integration Units). Będą to jednostki łącznikowe, koordynujące ćwiczenia i zajmujące się wspólnym planowaniem, a w razie konieczności mają ułatwić przyjęcie VJTF na terytorium danego państwa. Źródła w NATO podkreślają, że jednostki integrujące będą odgrywały kluczową rolę w podniesieniu gotowości NATO.
Jak zapowiedział Siemoniak, w Polsce taka jednostka integracyjna powstanie w Bydgoszczy.
Druga część RAP obejmuje też m.in. podniesienie gotowości dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, który ma odpowiadać za dowodzenie siłami NATO, jeśli zostaną użyte w tej części Europy. Na szycie w Newport ministrowie obrony Polski, Danii i Niemiec, które stanowią trzon korpusu, podpisali oświadczenie, w którym zapowiedziano zwiększenie obsady etatowej dowództwa w połowie 2015 r. Pełne zdolności operacyjne jako dowództwo wysokiej gotowości korpus osiągnie w 2016 r., a jako dowództwo połączone dla mniejszych operacji połączonych - do końca 2018 r.
Plan działań na rzecz gotowości obejmuje również aktualizację planów obronnych dla Europy Wschodniej oraz zwiększenie liczby ćwiczeń dotyczących zarządzania kryzysowego i wspólnej obrony.
Jak podkreślił pragnący zachować anonimowość wysoki rangą przedstawiciel NATO, na bieżącym spotkaniu ministrów mają zostać podjęte pierwsze decyzje ws. implementacji RAP, ale nie będzie to koniec pracy. Kolejne decyzje mają zapaść w czerwcu, a następnie na kolejnych spotkaniach ministrów, aż do szczytu NATO w Warszawie w 2016 r. NATO wciąż np. analizuje, jaką infrastrukturę powinno mieć dane państwo, by było gotowe do przyjęcia VJTF. Dopiero w czerwcu ma się np. pojawić także propozycja rozwiązania problemu, w jaki sposób siły szybkiego reagowania mają być transportowane na miejsce przeznaczenia. (PAP)