NIK: wychowankowie pieczy zastępczej bez wsparcia, potrzebny system pomocy
Ministerstwo pracy powinno opracować kompleksowy system pomocy usamodzielniającym się wychowankom pieczy zastępczej - uważa NIK. W najnowszym raporcie Izba wskazuje, że teraz - bez wsparcia - powiększają grono bezrobotnych i klientów opieki społecznej.
O kontroli dotyczącej pomocy w usamodzielnianiu się pełnoletnich wychowanków pieczy zastępczej prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski informował w listopadzie ubiegłego roku; mówił wówczas, że państwo angażuje środki pomocy na etapie końcowym i są one mniej skuteczne, niż gdyby pomoc trafiała do rodziny naturalnej, gdy ma ona kłopoty, np. materialne albo z wychowywaniem dzieci. "Jestem przekonany, że ten raport stanie się podstawą szerokiej dyskusji i zmian w systemie" - podkreślał.
Z upublicznionego w poniedziałek raportu wynika, że co roku blisko sześć z prawie 70 tys. wychowanków domów dziecka, rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo-wychowawczych osiąga pełnoletność. Te osoby, które się uczą, do 25 roku życie mogą pozostać jeszcze w pieczy, inni rozpoczynają samodzielne życie i tu zaczynają się problemy. Bez mieszkania i pracy, z małym wsparciem finansowym - 500 zł miesięcznie, jeśli kontynuują naukę - powiększają kolejki bezrobotnych w urzędach pracy i pobierają zapomogi z opieki społecznej. Wielu rezygnuje i wraca z powrotem do pieczy zastępczej, blokując miejsca dla młodszych - twierdzi NIK.
Izba uważa, że obowiązująca od 1 stycznia 2012 r. ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej nic nie zmieniła w sytuacji tych osób, a nowo wprowadzony system jest nieskuteczny.
Z raportu wynika, że spośród blisko tysiąca wychowanków, którzy podjęli próbę usamodzielnienia, 23 proc. korzystało ze świadczeń pomocy społecznej; 31 proc. zarejestrowało się w powiatowych urzędach pracy, 14 proc. przerwało proces usamodzielnienia, a kolejne 14 proc. wróciło do patologicznego środowiska, z którego wcześniej trafiło do pieczy zastępczej.
Kontrola wykazała, że wsparcie państwa, jakie przysługuje młodemu człowiekowi opuszczającemu placówkę lub rodzinę zastępczą, w praktyce sprowadza się do doraźnej, minimalnej pomocy finansowej - to jednorazowo ok. 1500 zł na zagospodarowanie i od 1650 zł do 6600 zł (w zależności od okresu przebywania w pieczy zastępczej) na usamodzielnienie oraz miesięczne 500 zł na kontynuowanie nauki. Jak sprawdziła Izba, wychowankowie oceniają tę pomoc jako niewystarczającą uznając, że bez pracy czy dodatkowej pomocy finansowej nie są za to wstanie przeżyć.
NIK przypomina, że na rok przed osiągnięciem pełnoletności wychowanek powinien wskazać opiekuna usamodzielnienia, jednak przepisy nie precyzują ani zadań, ani kwalifikacji, ani też kompetencji takiej osoby. Z ustaleń kontroli wynika, że rzeczywistymi opiekunami nagminnie zostawały osoby przypadkowe, a ich pomoc ograniczała się najczęściej do opiniowania wniosków, np. o pomoc pieniężną lub o przyznanie mieszkania. NIK przypomina jednak, że to praca wykonywana nieodpłatnie.
"Kluczowym jednak dla niepowodzenia misji opiekunów usamodzielnienia wydaje się fakt, iż tak naprawdę nie otrzymali oni od państwa żadnych uprawnień, aby choć w części móc wypełniać swoje zadania i realnie wspierać młodego człowieka w jego wchodzeniu w dorosłość: np. ze względu na ochronę danych osobowych nie mogą nawet dowiedzieć się, jak wychowanek radzi sobie w szkole, ani czy regularnie opłaca rachunki" - twierdzi NIK w raporcie.
Izba wskazuje, że brakuje podstawy prawnej, by po zakończeniu procesu usamodzielnienia śledzić losy wychowanków; takich narzędzi nie mają też powiatowe centra pomocy rodzinie.
W ocenie kontrolerów największym problemem dla wychowanków było uzyskanie pomocy w znalezieniu zatrudnienia. Działania objętych kontrolą centrach pomocy rodzinie ograniczały się do skierowania ich do urzędu pracy.
Ustawa o pieczy zastępczej przewiduje pomoc także w uzyskaniu odpowiednich warunków mieszkaniowych, ale nie precyzuje, na czym miałaby ona polegać. Zdaniem NIK pozostawienie tego w gestii powiatów jest błędem, bo w kwestii przydziału mieszkań, socjalnych czy też komunalnych, nie mają one takich możliwości jak gminy. Pomoc PCPR sprowadza się tylko do napisania pisma popierającego wychowanka do urzędów gmin. Tymczasem okres oczekiwania na lokal w zależności od gminy, może wynosić od kilku miesięcy do nawet kilkunastu lat - podaje NIK.
Kontrole przeprowadzono w 25 powiatowych centrach pomocy rodzinie i miejskich ośrodkach pomocy społecznej w wybranych województwach kraju; szczegółową kontrola objęto populację ponad tysiąca usamodzielnionych wychowanków w latach 2010-2011 i ponad 800 w latach 2012-2013.
Z informacji rządu o realizacji ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w 2013 r. wynika, że liczba dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej wyniosła ponad 78,5 tys., z czego w instytucjonalnych placówkach znajdowało się ok. 20 tys. dzieci. Były to głównie dzieci w wieku od 7 do 17 lat (79 proc.), z przewagą wychowanków (czyli dzieci, które przebywają tam przez dłuższy czas); ponad 2,3 tys. dzieci tam przebywających miało do 6 lat.
Rząd przyjął, iż do końca 2020 r. w Polsce nie będzie dużych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Wszystkie placówki mają być dostosowane do przyjęcia maksymalnie 14 dzieci, w wieku powyżej 10 lat; dzieci młodsze trafiać mają do rodzinnych form pieczy zastępczej. (PAP)