Rewizja i rekwizycja w niezależnej stacji tv na Krymie
Rosyjskie siły bezpieczeństwa dokonały w poniedziałek najścia na tv ATR - telewizję mniejszości tatarskiej na Krymie; zarekwirowały sprzęt i oświadczyły, że poszukują materiałów archiwalnych z ubiegłorocznego antyrosyjskiego protestu - informuje ATR.
Agencja Associated Press pisze, że wicedyrektor stacji Lila Budżurowa powiadomiła w emocjonalnej wypowiedzi zamieszczonej na YouTubie, że uzbrojeni ludzie z Komitetu Śledczego i instytucji antyterrorystycznej pojawili się w stacji w poniedziałek wcześnie rano i zarekwirowali sprzęt, w tym serwer z archiwalnymi nagraniami demonstracji z lutego ubiegłego roku przeciwko zaanektowaniu Krymu przez Rosję.
Założona w roku 2005 prywatna i niezależna telewizja ATR to jedyna krymskotatarska telewizja na Krymie, gdzie mieszka ok. 300 000 Tatarów. ATR była jednym z ostatnich głosów krytyki wobec wspieranych przez Moskwę obecnych władz Krymu.
Przedstawicielka tv ATR powiedziała, że od czasu do czasu stacja odczuwała naciski ze strony władz, lecz do chwili obecnej nie podejmowano wobec niej akcji siłowych.
"Wygląda na to, że władze chcą nam zakazać patrzenia, słyszenia i mówienia" - powiedziała Budżurowa. "Ale my wciąż mamy prawo mieszkać na naszej rodzinnej ziemi i nikt nam tego nie odbierze" - podkreśliła.
Wyraziła nadzieję, że władze zdadzą sobie sprawę z tego, że szkodzą nie tylko krymskim Tatarom, lecz własnej reputacji, a także reputacji Federacji Rosyjskiej.
Na razie nie wiadomo, jakie będą dalsze losy stacji.
Rosja zaanektowała w marcu roku 2014 należący do Ukrainy Półwysep Krymski w wyniku referendum uznanego za nielegalne przez Kijów i wspólnotę międzynarodową. 300-tysięczna muzułmańska społeczność tatarska była przeciwna referendum.
Tatarów deportowano z Krymu w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na półwysep pozwolono im wrócić dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.(PAP)