W niedzielę Światowy Dzień Chorych na Trąd
Problem trądu nie jest problemem medycznym, ale społecznym - przekonuje Anna Sułkowska z Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya. Choć od pół wieku są na tę chorobę skuteczne leki, co roku zapada na nią 250 tys. osób. W niedzielę przypada Światowy Dzień Chorych na Trąd.
Hasło 62. Światowego Dnia Chorych na Trąd to: "I ty możesz pomóc pokonać trąd". Obchodzony jest on w ostatnią niedzielę stycznia, żeby przypomnieć światu, że niewiele potrzeba, by wyleczyć trędowatych i zatrzymać dalszy rozwój tej zakaźnej choroby.
Jak podkreśliła w rozmowie z PAP Sułkowska, problem trądu nie jest problemem medycznym, ale społecznym - są możliwości, by wyeliminować tę chorobę, gdyż istnieją odpowiednie środki medyczne. Zaznaczyła, że trąd jest chorobą uleczalną, ale wciąż nie ma na nią szczepionki - jedyną prewencją jest regularne badanie i wczesne wykrycie, które sprawia, że po chorobie nie pozostają ślady.
Chorym na trąd od 45 lat pomagają pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya, założonego przez polskiego misjonarza ze Zgromadzenia Księży Pallotynów, kapłana i lekarza ks. Adama Wiśniewskiego. Ośrodek mieści się w najbiedniejszej części Indii, w stanie Chhattisgarh, obecnie jest bezpośrednio wspierany przez warszawski Sekretariat Misyjny Jeevodaya. Sułkowska zwróciła uwagę, że jego nazwa oznacza "świt życia".
Ośrodek otacza opieką kilkadziesiąt tysięcy ludzi dotkniętych trądem oraz ich dzieci. "Od 1989 r. pracuje w nim polska lekarka i misjonarka świecka Helena Pyz. I jako lekarz pomaga ludziom chorym, którzy z powodów kastowych bardzo często nie mogą skorzystać z pomocy innego lekarza, ponieważ trąd jest taką chorobą, która nie tylko okalecza człowieka, ale też powoduje odrzucenie społeczne, wykluczenie" - podkreśliła Sułkowska.
"Człowiek nieleczony to taki, którego możemy zobaczyć na fotografiach - człowiek bez palców, z niegojącymi się ranami. I nawet taki człowiek, wyleczony z bakterii, dalej potrzebuje opieki medycznej, ponieważ może chorować na grypę, na gruźlicę. I tacy ludzie są pacjentami doktor Pyz w jej przychodni" - powiedziała Sułkowska.
Dodała, że w ośrodku pracują - jako pomocnicy dr Pyz - jej byli pacjenci, odzyskując w ten sposób godność. Jak podkreśliła Sułkowska, dzięki temu czują się potrzebni, ponieważ mają pracę, zajęcie i są świadectwem dla innych przychodzących do przychodni, że można się wyleczyć z trądu i wrócić do społeczeństwa.
Ośrodek nie tylko prowadzi leczenie, ale również naukę dla dzieci. W ośrodku jest ok. 500 dzieci, które pochodzą z różnych kolonii dla trędowatych na terenie północnych i centralnych Indii. "Dzięki temu, że w ośrodku dzieci mogą zdobyć edukację, nie będą musiały w przyszłości dzielić losu swoich rodziców. Są też każdego roku badane, a jeśli zajdzie potrzeba, także leczone i przechodzą terapię przeciwko trądowi" - powiedziała Sułkowska.
Pytana, czy misjonarze i lekarze pracujący wśród trędowatych liczą się z tym, że mogą się zarazić, Sułkowska zwróciła uwagę, że trąd jest chorobą zakaźną, przekazywaną drogą kropelkową. "Jest to bakteria o podobnej budowie jak bakteria gruźlicy. Jest mało agresywna w takim sensie, że dopóki człowiek ma wystarczająco zdrowy organizm i odporność immunologiczną, to jest szansa, że się nie zarazi" - podkreśliła.
Przyznała, że znane są historie misjonarzy, którzy pojechali do trędowatych i po wielu latach pracy sami się zarazili i umarli, ale - jak wyjaśniła - miało to miejsce w czasach, gdy nie znano jeszcze leków na trąd. "Dzisiaj mamy świadomość, że można się leczyć, ale zawsze człowiek, który decyduje się na taką służbę, jakieś ryzyko ponosi. Stąd też być może większość ośrodków na świecie prowadzonych jest przez chrześcijan różnych wyznań, w tym także w dużej mierze przez Kościół katolicki. Ośrodek w Jeevodaya jest ośrodkiem katolickim, a leczy wszystkich, którzy tego potrzebują" - podkreśliła Sułkowska.
Więcej informacji na temat działalności ośrodka można znaleźć na stronie www.jeevodaya.org.
Według Światowej Organizacji Zdrowia na świecie rocznie wykrywanych jest blisko 233 tys. przypadków trądu (dane z 2012 r.). W Indiach notuje się 58 proc. globalnych zachorowań na trąd.
W najbliższy Światowy Dzień Chorych na Trąd, 25 stycznia, Sekretariat Misyjny Jeevodaya zaprasza do katedry warszawsko-praskiej na modlitwę w intencji chorych, ich opiekunów i wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób niosą im pomoc. Mszę świętą o godz. 12.30 odprawi ks. Feliks Folejewski, pallotyn. Po Eucharystii, ok. godz. 13.30 w podziemiach katedralnych planowane jest spotkanie przy indyjskiej herbacie oraz prezentacja na temat początków i idei Jeevodaya.
Do akcji pomocy chorym przystępuje m.in. wrocławski oddział Caritas. Jak powiedział PAP rzecznik Caritas Paweł Trawka, akcja polega na materialnym i duchowym wsparciu dzieci dotkniętych tą chorobą oraz sierot po osobach zmarłych na trąd. "Na utrzymanie jednej osoby potrzeba ok. 30 euro miesięcznie, co nie oznacza, że trzeba zadeklarować całą taką kwotę. Przewidujemy też formę wspólnej adopcji, czyli składania się na rzecz jednego podopiecznego" - mówił Trawka.
Dodał, że do akcji można się włączyć przychodząc do siedziby Caritas na ul. Katedralnej 7 we Wrocławiu lub skontaktować się telefonicznie bądź mailowo ( wroclaw@caritas.pl, tel. 71 327 13 00). "Rodzice adopcyjni będą mogli nawiązać kontakt ze swoimi podopiecznymi. Otrzymają od nich korespondencję, zdjęcia i informacje o postępach w nauce" - podkreślił rzecznik.
Jak dodał, w niedzielę we wrocławskiej katedrze zostanie odprawiona msza święta w intencji chorych i ich rodzin, co będzie symbolicznym rozpoczęciem akcji "Adopcja Serca".(PAP)