NSZZ "S", FZZ i OPZZ chcą negocjować z premier kwestie pracownicze [wideo]
Liderzy trzech central związkowych - NSZZ "S", Forum ZZ i OPZZ - zwrócili się w piśmie do premier Ewy Kopacz o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji na bazie postulatów zgłoszonych przez stronę związkową podczas wrześniowych protestów 2013 r. w Warszawie.
Spotkanie liderów i delegacji central Związkowych – NSZZ "Solidarność", Forum Związków Zawodowych (Forum ZZ) i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) odbyło się we wtorek w siedzibie śląsko-dąbrowskiej "S" w Katowicach.
"Po dzisiejszym spotkaniu postanowiliśmy wspólnie, jako krajowe sztaby protestacyjne, zwrócić się do pani premier o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji w obszarach postulatów, które przedstawiliśmy półtora roku temu, na 200-tys. demonstracji we wrześniu 2013 roku" - powiedział szef Solidarności Piotr Duda na konferencji po spotkaniu związkowców NSZZ "S", Forum ZZ i OPZZ.
Duda poinformował, że postulaty dotyczą m.in. wieku emerytalnego, emerytur pomostowych, umów śmieciowych, patologii w agencjach pracy tymczasowej i elastycznego czasu pracy. Jak zaznaczył, chce, aby w tych tematach rozpoczęły się negocjacje z rządem. "Dlatego zwracamy się do pani premier o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji" - oświadczył.
Na konferencji prasowej poinformowano o piśmie skierowanym w tej sprawie do premier. "Chcemy także rozpocząć negocjacje w obszarach problemów branż, które uznajemy za priorytetowe, wymagające pilnego rozwiązania. Nasza propozycja podyktowana jest przekonaniem, że tylko skuteczny dialog związków zawodowych z rządem pozwoli na rozwiązanie pilnych problemów inaczej, niż stało się to w przypadku ostatnich protestów na Śląsku" - podkreślono w piśmie do Ewy Kopacz. Związkowcy zaznaczyli, że oczekują, iż negocjacje związków zawodowych z rządem rozpoczną się jeszcze w styczniu.
Szef OPZZ Jan Guz powiedział, że "trwa bitwa o prawa pracownicze, branżowe". "Ten rząd wyspecjalizował się w tym, że podpisuje porozumienia, dokonuje uzgodnień, a potem ich nie realizuje" - zaznaczył. Wśród branż, które potrzebują pilnych rozwiązań wymienił pocztowców, kolejarzy, a nawet rolników. "Nic dla ruchu zawodowego nie jest ważniejsze niż prawo do pracy" - podkreślił.
Również przewodniczący Forum ZZ Tadeusz Chwałka ocenił, że "problemy w branżach to definitywny brak dialogu, który powinien się rozpocząć jak najszybciej. "Sytuacja na Śląsku pokazała w sposób dobitny, że dzięki zaangażowaniu przedstawicieli pracowników, mieszkańców Śląska udało się doprowadzić do zawarcia porozumienia, które jest początkiem działalności w górnictwie" - zaznaczył.
Duda wskazał, że pismo do premier z apelem o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji dwustronnych między stroną związkową i rządem jest dla związkowców bardzo ważne.
Szef "S" pytany przez dziennikarzy, czy ogłoszone w piątek ogólnopolskie pogotowie strajkowe będzie kontynuowane poinformował, że jeżeli ze strony rządu i premier będzie wola do natychmiastowych dwustronnych negocjacji w kwestiach problemów wszystkich branż, to związkowcy są skłonni zawiesić pogotowie strajkowe.
"Dopiero po ewentualnym wyrażeniu zgody i zainteresowaniu pani premier i po pierwszym spotkaniu ocenimy, czy jest dobra wola ze strony Ewy Kopacz i rządu do negocjacji dwustronnej tych wszystkich problemów szczebla krajowego, czyli umów śmieciowych, spraw emerytur i spraw wszystkich branż" - podkreślił Duda.
"Dopiero po tym spotkaniu, jeżeli ocenimy, że jest dobra wola ze strony rządu do negocjacji, wtedy komitet protestacyjny Solidarności podejmie decyzję o zawieszeniu pogotowia strajkowego. Do tego czasu nie ma mowy o zawieszeniu jakiegokolwiek pogotowia strajkowego" - powiedział szef "S". Dopytywany przez dziennikarza co to oznacza, odparł, że "wszyscy są pod parą i w gotowości".
"Dzisiaj też umówiliśmy się, że powołujemy tzw. grupy robocze, które doprecyzują scenariusz ewentualnych akcji protestacyjnych" - powiedział lider Solidarności.
Duda ogłaszając w piątek ogólnopolskie pogotowie strajkowe tłumaczył, że oznacza to m.in. oflagowanie wszystkich organizacji związkowych i przygotowanie się do akcji protestacyjnych. Decyzję podjęto po posiedzeniu Sztabu Protestacyjnego NSZZ "Solidarność", w którym wzięli udział szefowie zarządów regionów i sekretariatów branżowych związku z całego kraju.
Po trwających przez 10 dni protestach przeciw założeniom rządowego planu dla Kompanii Węglowej, które odbywały się w ok. 20 kopalniach, w sobotę w Katowicach podpisano porozumienie między stroną rządową a górniczymi związkami ws. przyszłości KW (m.in. przez pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciecha Kowalczyka oraz szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominika Kolorza). Obecni przy tym byli w Katowicach premier Ewa Kopacz, ministrowie skarbu państwa Włodzimierz Karpiński i pracy Władysław Kosiniak-Kamysz oraz liczni związkowcy i samorządowcy.
Duda po wtorkowej konferencji powiedział dziennikarzom, że negocjacje w Katowicach pokazały, "że jeżeli rząd chce, jeżeli jest pręgierz nad nimi strajku, jeżeli mają pistolet przyłożony do głowy, to potrafią prowadzić dwustronne negocjacje w obszarach tak bardzo ważnych jak górnictwo".
"Ja bym chciał, aby faktycznie negocjacje, które są przed nami, dotyczące problemów w kolei, w energetyce i wielu innych branż nie odbywały się w takiej atmosferze strajków i protestów, bo to nikomu nie służy, ani stronie związkowej ani stronie rządowej" - podkreślił.
Duda oświadczył, że "S" utrzymuje pogotowie strajkowe. "Po dostarczeniu pisma do pani premier i po odezwie z drugiej strony i po pierwszym spotkaniu plenarnym, ocenimy, czy zawiesić to pogotowie jako dobrą wolę - jeżeli chodzi o rozmowy z panią premier - czy po prostu nie, a wręcz odwrotnie będziemy te nasze działania zaostrzać" - dodał lider Solidarności.
Pogotowie strajkowe, mówił, zostało podjęte na znak solidarności z protestującymi na Śląsku górnikami. "Gdyby do dzisiaj ten problem nie został rozwiązany, na pewno by były kolejne działania ze strony nie tylko Solidarności" - zaznaczył. "Sytuacja się na tyle i dobrze zmieniła, że zostało podpisane porozumienie, ale my chcemy, aby nie dochodziło do tego, aby pani premier jeździła po kraju i gasiła pożary, tylko żebyśmy te problemy rozwiązywali systemowo, a ich jest mnóstwo" - podkreślił Duda. (PAP)