OPZZ chce wycofania rządowego planu naprawczego KW
Wycofania rządowego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej domaga się Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, skupiające ponad 800 tys. członków w całej Polsce – poinformował w środę w Katowicach jego przewodniczący Jan Guz.
„Domagamy się wycofania programu, który rząd zaprezentował za pośrednictwem mediów górniczym załogom” – powiedział Guz podczas konferencji prasowej w przerwie posiedzenia prezydium krajowego organizacji. Jej członkowie oceniają, że to plan likwidacji nie tylko 4 kopalń, ale "potencjału wydobywczego całej KW". „OPZZ ze wszystkimi swoimi organizacjami członkowskimi identyfikuje się, solidaryzuje się z zakładami pracy na Śląsku, z górnikami, ze wszystkimi protestującymi. OPZZ popiera ich postulaty” – dodał Guz.
Podkreślił, że ogólnopolska akcja protestacyjna jest „możliwa i przygotowywana”, nie chciał jednak zdradzać szczegółów. Jak poinformował, OPZZ zwróci się do Forum ZZ i Solidarności, by w przyszłym tygodniu wspólnie przygotować się do akcji protestacyjnej. W najbliższych dniach przedstawiciele różnych branż mają oflagować i oplakatować swoje zakłady. „To sygnał jednoczenia do tych, którzy prowadzą czynną akcję protestacyjną. Górnicy, nie jesteście sami!” – powiedział Guz. Zaapelował do rządu o „przystąpienie do odpowiedzialnych rozmów”.
Szef zrzeszonego w OPZZ Związku Zawodowego Górników w Polsce Dariusz Potyrała podkreślił, że cały czas górnicy odbierają sygnały poparcia i solidarności od pracowników innych branż z całego kraju. „Do końca tygodnie wszystkie kopalnie w Polsce czynnie poprą protestujących” – powiedział. Również przewodniczący „S” Piotr Duda informował w środę podczas konferencji w Warszawie, że do górniczych protestów mogą dołączyć inne branże - kolejarze, energetycy, pocztowcy i być może zbrojeniówka.
Podczas środowego posiedzenia prezydium OPZZ podjęło też uchwałę o kontynuowaniu prac w ramach Międzyzwiązkowego Krajowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego.
Po ogłoszeniu w ubiegłym tygodniu rządowego planu naprawczego największej firmy górniczej w Unii Europejskiej, zatrudniającej 47 tys. osób Kompanii Węglowej, na Śląsku wrze. Już w 14 kopalniach koncernu trwają podziemne protesty. Jako pierwsi rozpoczęli je przed kilkoma dniami pracownicy kopalń, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy, Bobrek-Centrum i Pokój. W kolejnych dniach dołączały następne kopalnie.
Związkowcy zaostrzyli protest po rozmowach z premier Ewą Kopacz, zakończonych w nocy w poniedziałku na wtorek bez zawarcia porozumienia. Prawdopodobnie jeszcze w środę górniczy sztab protestacyjny opracuje kolejną propozycję porozumienia, którą przekaże rządowi, licząc na wznowienie negocjacji. Związkowcy chcą, by negocjacje w dalszym ciągu toczyły się w Katowicach. Nie domagają się już udziału w nich premier Kopacz. Na razie nie rozważają wstrzymania wydobycia i nie planują manifestacji w Warszawie.
Prowadzony od kilku dni protest nie ogranicza się do kopalń. W Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Zabrzu, Gliwicach, Brzeszczach i innych miastach każdego dnia są organizowane manifestacje, pikiety i blokady dróg.
Rządowy plan zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.
Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Kopacz, która po nocnych rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, wygaszając te części zakładów, które są trwale nierentowne. (PAP)