Antykoncepcja awaryjna jednak bez recepty w Polsce
Antykoncepcja awaryjna będzie w Polsce dostępna bez recepty. Decyzja KE w tej sprawie jest bezwarunkowa - powiedział PAP rzecznik MZ Krzysztof Bąk. Jednak rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio podtrzymuje stanowisko, że ostateczna decyzja należy do władz krajów członkowskich.
Antykoncepcja awaryjna będzie w Polsce dostępna bez recepty. Decyzja KE w tej sprawie jest bezwarunkowa - powiedział PAP rzecznik MZ Krzysztof Bąk. Jednak rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio podtrzymuje stanowisko, że ostateczna decyzja należy do władz krajów członkowskich.
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zdecydowała, że środki antykoncepcji awaryjnej o nazwie ellaOne mogą być dostępne w krajach Unii Europejskiej bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich.
W środę Bąk powiedział, że KE nie pozostawiła w tej sprawie krajom członkowskim wyboru - ellaOne sprzedawana ma być bez recepty. Dodał, że jest to decyzja administracyjna, centralna, i kraje członkowskie muszą się do niej dostosować.
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann wyjaśnił PAP, że kraje członkowskie nie mają możliwości ograniczenia sprzedaży tej pigułki przez wymaganie recepty. Wyjątkiem będzie Malta, gdzie środki antykoncepcyjne w ogóle nie są sprzedawane. "Jeżeli w kraju sprzedaje się środki antykoncepcyjne, nie ma żadnej innej możliwości (niż sprzedaż bez recepty - PAP)" - powiedział Neumann.
Rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio przekazał z kolei w środę PAP stanowisko Komisji, zgodnie z którym to do władz krajów członkowskich UE należy ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie środków antykoncepcyjnych o nazwie ellaOne u siebie bez recepty.
"Zgodnie z interpretacją KE dotyczącą prawodawstwa farmaceutycznego UE oraz z uwagi na charakter produktu (antykoncepcja), państwa członkowskie są właściwe do ograniczenia sprzedaży poprzez wymaganie recepty, jeżeli uznają to za konieczne" - napisała Komisja w nocie przekazanej PAP.
W ubiegłym tygodniu Neumann mówił PAP, że jeśli unijne przepisy pozostawią taką decyzję w gestii poszczególnych krajów, ellaOne będzie w Polsce dostępna jedynie na receptę. Zaznaczył, że nasz kraj głosował przeciwko dostępności tego środka bez recepty na posiedzeniu Europejskiej Agencji ds. Leków.
Decyzję w sprawie sposobu sprzedaży ellaOne Komisja Europejska podjęła na podstawie wydanej 21 listopada 2014 r. rekomendacji Europejskiej Agencji ds. Leków (EMA). Agencja wyjaśniła, że pigułki te mogą być "stosowane bezpiecznie i skutecznie bez potrzeby uzyskania recepty".
Według ekspertów Agencji chociaż pigułki mogą być skuteczne, jeśli zostaną przyjęte w ciągu 5 dni po stosunku płciowym, to ich skuteczność jest najwyższa, gdy zostaną zastosowane w ciągu 24 godzin. "Zniesienie wymogu otrzymania recepty na ten lek powinno ułatwić kobietom dostęp do niego i przez to zwiększyć jego skuteczność" - oceniła EMA.
EllaOne to produkt antykoncepcyjny zawierający octan uliprystalu, przeznaczony do stosowania w przypadkach nagłych, aby zapobiec ciąży po odbyciu stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła. Środek Został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r.
Substancja czynna preparatu łączy się z receptorami progesteronu - hormonu, który wpływa na wystąpienie owulacji i przygotowanie wyściółki macicy do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej. Działając na receptory progesteronowe preparat zapobiega ciąży, głównie zapobiegając owulacji lub opóźniając ją.
Według informacji EMA obecnie w większości krajów UE bez recepty dostępne są środki antykoncepcji awaryjnej zawierające lewonorgestrel, np. Norlevo, Levonelle, Postinor. Na receptę środki te dostępne są w Chorwacji, Niemczech, Grecji, na Węgrzech, we Włoszech i w Polsce. Z kolei na Malcie w ogóle nie są sprzedawane.
We Włoszech ostateczną decyzję o zasadach sprzedaży tabletki ellaOne, zwanej "pięć dni po" podejmie krajowa Agencja ds. Leków (Aifa), ale - jak zauważają media - polemika wokół niej trwa już od dłuższego czasu. Prasa zauważa, że w związku z protestami katolickich środowisk lekarskich, nazywających ją "zamaskowaną aborcją", należy spodziewać się eskalacji polemiki po decyzji Komisji Europejskiej. To zaś może znacznie opóźnić podjęcie decyzji w tej sprawie.
Z kolei lekarskie włoskie związki zawodowe związane z lewicą zaapelowały w środę do tamtejszego ministerstwa zdrowia, by położyło kres "wstecznictwu", jak określono sprzedaż pigułki na obecnych zasadach, to znaczy na podstawie recepty. (PAP)