Związkowcy przez ponad dwie godziny blokowali tory w Katowicach
Związkowcy, protestujący przeciwko rządowym planom likwidacji czterech kopalń Kompanii Węglowej (KW), przez ponad dwie godziny blokowali w poniedziałek rano tory w Katowicach. Na torowisko obok siedziby śląsko-dąbrowskiej Solidarności weszło ponad 50 osób.
Związkowcy przez ponad dwie godziny blokowali tory w Katowicach (opis3)
Związkowcy, protestujący przeciwko rządowym planom likwidacji czterech kopalń Kompanii Węglowej (KW), przez ponad dwie godziny blokowali w poniedziałek rano tory w Katowicach. Na torowisko obok siedziby śląsko-dąbrowskiej Solidarności weszło ponad 50 osób.
Zgodnie z zapowiedziami, w poniedziałek na Śląsku związki zawodowe rozszerzają akcję protestacyjno-strajkową, sprzeciwiając się przyjętemu przez rząd planowi naprawczemu dla KW. Przewiduje on likwidację czterech kopalń: Bobrek-Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu. Rano kilkoma autokarami do Warszawy pojechały pracownice kopalń i żony górników z zakładów przewidzianych do likwidacji.
Tuż przed godz. 10 uczestnicy protestu zablokowali tory od strony stacji Zawodzie, wstrzymując ruch pociągów. Protest zakończył się po południu. Protestujący mieli związkowe kamizelki Solidarności, Sierpnia’80 i Związku Zawodowego Górników w Polsce, trzymali w rękach flagi, niektóre z nich zatknięto też na torach.
Niektórzy z protestujących założyli mundury górnicze. „Nie szkoda nam galowych mundurów. Jesteśmy w nich, żeby podkreślić, że to górnicy protestują” – oświadczył Krzysztof Ronda z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. „Niedawno też mieliśmy ciężkie sytuacje, też chcieli nas zamknąć, walczyliśmy o nasze, swoje wywalczyliśmy, teraz chcemy wesprzeć kolegów z Kompanii Węglowej” – dodał Jarosław Dudek z tej samej kopalni.
„Dzisiaj do zarządu regionu przyjechali mieszkańcy z gmin, gdzie znajdują się przeznaczone do likwidacji kopalnie. Poprosili nas o wsparcie mówiąc, że chcą podjąć czynną akcję protestacyjną na torach, bo uważają, że to co robi rząd z branżą górniczą, i nie tylko, doprowadzi do całkowitej degradacji tego regionu” - powiedział PAP wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej „S” Ryszard Drabek.
Pytany czy nie uważa, że protest utrudniał życie zwykłym ludziom i innym branżom, Drabek odpowiedział, że restrukturyzacja górnictwa uderzy w całe społeczeństwo. „Degradacja regionu uderzy również w tych ludzi. To miejsca pracy nie tylko w górnictwie - to handel, usługi, a region został przeznaczony na degradację idiotyczną decyzją rządu” - podkreślił.
Według spółki PKP PLK utrudnienia objęły pasażerów ok. 20 pociągów (Kolei Śląskich, Intercity i Przewozów Regionalnych), głównie relacji: Katowice – Warszawa, Częstochowa – Katowice i Kraków – Katowice. „Największe opóźnienie miał pociąg relacji Kielce-Wrocław Główny, 123 minuty” - powiedział PAP Jacek Karniewski z PKP PLK.
Na temat naprawy branży w poniedziałek po południu w Katowicach z górniczymi związkami ma rozmawiać premier Ewa Kopacz. Prowadzone w sobotę i niedzielę w Katowicach negocjacje związkowców ze stroną rządową zakończyły się fiaskiem. W wydanym po zerwaniu rozmów komunikacie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy ocenił, że plan restrukturyzacji KW jest programem „o charakterze tylko i wyłącznie politycznym”.
Podtrzymali deklarację gotowości do wznowienia rozmów, „o każdej porze dnia i nocy”, jeśli na czele prowadzącej rozmowy delegacji rządowej stanie premier Kopacz i będą one dotyczyć programu dla całego górnictwa węgla kamiennego w Polsce, a nie tylko dla jednej ze spółek. Premier zapowiedziała, że w poniedziałek przyjedzie na Śląsk.
Wcześniej związkowcy spotkali się z samorządowcami z gmin, na terenie których działają przewidziane do likwidacji kopalnie. W niektórych z nich zwołano na poniedziałek nadzwyczajne sesje rad miejskich i spotkania.
Rząd zapewnia, że w przypadku realizacji planu naprawczego KW redukcja zatrudnienia dotknie maksymalnie ok. 3 tys. osób, które zostaną objęte programami osłonowymi. W przeciwnym razie spółce grozi upadłość, w wyniku której pracę straci blisko 50 tys. osób - ostrzega resort gospodarki.
Według przyjętego w środę przez rząd planu dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł.
Plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
Według zarządu KW, dalsze wydobycie w czterech kopalniach, które zostaną przeniesione do SRK jest ekonomicznie nieuzasadnione. W 2014 roku zakłady te przyniosły w sumie 821 mln zł strat. (PAP)