Za tydzień wyrok ws. katastrofy w Halembie
15 stycznia Sąd Okręgowy w Gliwicach ogłosi wyrok w sprawie katastrofy w rudzkiej kopalni Halemba, gdzie w 2006 r. w wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Orzeczenie zapadnie po ponad sześciu latach procesu.
W czwartek sąd zakończył wysłuchiwanie "ostatniego słowa" oskarżonych po czym sędzia Grażyna Stankiewicz-Chimiak poinformowała strony, że wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.
Podczas czwartkowej rozprawy przemawiał ostatni oskarżony Ryszard J. Powiedział, że od siedmiu lat żyje z niesłusznym oskarżeniem. Przypomniał, że został zawieszony w czynnościach, zdegradowany, prokuratorskie zarzuty zmieniły także jego życie osobiste.
Zdaniem prokuratury nadsztygar J. polecał fałszowanie próbek pyłu węglowego, aby wykazać, że był on w wyrobisku we właściwy sposób neutralizowany pyłem kamiennym, a także nie wyznaczył stref zabezpieczających przed wybuchem pyłu węglowego. Oskarżony stanowczo nie zgadza się z zarzutami. Powiedział, że padł ofiarą pomówień dawnych współpracowników, którzy dobrowolnie poddali się karze.
Podobnie jak pozostali oskarżeni uważa, że w przypadku likwidowanej ściany nie było obowiązku opylania tego wyrobiska pyłem kamiennym ani też wyznaczania stref zabezpieczających, o jakich mówi prokurator. Na koniec wyraził ubolewanie z powodu wypadku i zapewnił, że bezpieczeństwo pracowników zawsze było dla niego najważniejsze.
Proces ruszył w listopadzie 2008 r. Sprawa była rozpoznawana na blisko 150 terminach rozpraw, na których przesłuchano 349 osób. Zgromadzono 66 tomów akt. Na ławie oskarżonych zasiada 17 mężczyzn, którym prokuratura zarzuca łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Jest wśród nich b. dyrektor Halemby Kazimierz D.
Prokurator zażądał 7 lat więzienia dla Kazimierza D. i 8 lat pozbawienia wolności – także bez zawieszenia - dla b. szefa działu w wentylacji w Halembie Marka Z. Chce też, by sąd na kilka zakazał im sprawowania funkcji związanych z bezpieczeństwem w górnictwie. Dla pozostałych 15 oskarżonych prokurator domaga się kar od pół roku do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Chce też, by sąd wymierzył im grzywny. Zarówno oskarżeni, jak i ich obrońcy wnieśli o uniewinnienie. Ich zdaniem, w aktach sprawy brak jest wystarczających dowodów do skazania.
Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.(PAP)