Po Abchazji Rosja anektuje Osetię Południową

2015-01-05, 17:07  Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jagielski

Ubiegły rok Rosja zaczęła zajęciem ukraińskiego Krymu, a zakończyła faktyczną aneksją gruzińskiej Abchazji. Rok 2015 zamierza zacząć od aneksji kolejnej zbuntowanej gruzińskiej prowincji – Osetii Południowej.

Stosowna umowa jest już prawie gotowa i ma zostać podpisana jeszcze w styczniu. Przypomina tę, którą w listopadzie Rosja zawarła z Abchazją.

Podpisana na 10 lat z możliwością prolongaty na kolejne 5-latki, przewiduje m.in., że jeśli Abchazja zostanie zbrojnie zaatakowana, Rosja udzieli jej pomocy wojskowej, a nawet utworzy z nią wspólne wojsko pod dowództwem rosyjskiego generała.

Rosjanie wystawią też własnych żołnierzy na abchasko-gruzińskiej granicy. Abchazi zobowiązali się też dostosować swe prawo do rosyjskiego. W zamian za to Rosja zobowiązała się nadal utrzymywać abchaskie państwo i wypłacać Abchazom mającym rosyjskie paszporty (niemal wszyscy z liczącej 250 tys. ludności) emerytury i renty równe tym, które obowiązują na południu Rosji. Abchazi, przywiązani do własnej suwerenności, nie wyrzekli się prawa do posiadania własnego wojska, a w obawie, że bogaci Rosjanie powykupują ich domy i ziemię, nie zgodzili się przyznawać im abchaskiego obywatelstwa w uproszczonym trybie (wg abchaskiego prawa właścicielami nieruchomości w Abchazji mogą być tylko jej obywatele).

W przeciwieństwie do Abchazji Osetia Południowa nie tylko nie upiera się przy niezależności, ale od lat nie może się doprosić Rosji, by wchłonęła ją i zjednoczyła z rodakami z Osetii Północnej, pozostającej od dawna częścią Federacji Rosyjskiej. Projekt umowy z Rosją Osetyjczycy ogłosili zaraz po tym, gdy w połowie grudnia Parlament Europejski zatwierdził zawartą jeszcze w czerwcu umowę stowarzyszeniową z Gruzją.

Podpisując układ o integracji z Rosją, Osetyjczycy nie tylko chcą podporządkować Moskwie własne wojsko, policję i wystawić rosyjskich żołnierzy na granicy z Gruzją, ale też znieść cła i granicę w ogóle z Rosją, a przynajmniej z Osetią Północną. Ceną za faktyczne wchłonięcie Osetii Południowej ma być zobowiązanie Rosji do utrzymywania 50-tysięcznej zbuntowanej prowincji, która w 2008 r. stała się powodem do rosyjsko-gruzińskiej wojny, a po niej, w wyniku zniszczeń, stała się bankrutem.

"Kreml odrzucał dotąd prośby Osetyjczyków, by przyłączyć ich do Rosji, ponieważ nie przestawał liczyć, że uda mu się narzucić swoją kontrolę nie tylko zbuntowanym gruzińskim prowincjom, ale całej Gruzji. W Moskwie wierzono, że po odsunięciu od władzy prozachodniego prezydenta Micheila Saakaszwilego nowe władze zaczną prowadzić politykę prorosyjską, a Gruzja zrezygnuje z integracji z Zachodem i przystąpi do Unii Eurazjatyckiej, dziedziczki ZSRR" – mówi PAP Oleg Panfilow, niezależny analityk z Tbilisi.

"Ale Rosja się przeliczyła. Nowy gruziński rząd, choć deklaruje chęć poprawy stosunków z Rosją, nie zmienił prozachodniej polityki. Nie ma zresztą w Gruzji żadnej liczącej się politycznej siły, która opowiadałaby się dziś za zastąpieniem Zachodu przez Rosję" - dodaje.

Zdaniem Panfiłowa umowa z Osetią Płd. i Abchazją jest jedynie politycznym szantażem ze strony Rosji i jej kolejną próbą nacisku na Gruzję, by zmieniła swoją politykę zagraniczną. "Zawarcie przez Rosję układów z Abchazją i Osetią Płd. w rzeczywistości niczego nie zmienia – mówi ekspert. - W obu zbuntowanych republikach od lat stacjonują rosyjskie wojska, działa rosyjski wywiad i służby bezpieczeństwa, ich mieszkańcy mają rosyjskie paszporty i są utrzymywani z rosyjskiego budżetu".

Także inny tbiliski analityk Ramaz Sakwarelidze uważa, że podpisując układy integracyjne z Abchazją i Osetią Płd., Rosja próbuje szantażować Gruzję i skłonić ją do zmiany politycznej strategii, a przynajmniej zniechęcić do angażowania się w wojnę na Ukrainie po stronie Kijowa (w Donbasie po stronie ukraińskiej walczy już prawie setka ochotników z Gruzji; dwóch z nich zginęło).

"Być może i dziś Rosja liczy, że w Gruzji uda się jej powtórzyć sukces z początku lat 90., gdy ówczesny prezydent Eduard Szewardnadze, by przerwać wojnę domową, zwrócił się do Moskwy o pomoc wojskową, a w zamian za to zgodził się przyłączyć Gruzję do Wspólnoty Niepodległych Państw (poprzedniczki Unii Eurazjatyckiej) – mówi PAP Sakwarelidze. – Ale według Szewardnadzego ceną za to miało być nie ocalenie jego władzy, lecz rezygnacja Abchazji i Osetii Płd. z secesji, do czego od początku zachęcała je Rosja, by uniemożliwić Gruzji oderwanie się od ZSRR".

Odkąd Kreml wpadł na pomysł powołania Unii Eurazjatyckiej, a w zeszłym roku przekonał Armenię, by się do niej przyłączyła, Rosja naciska na Gruzję, by zgodziła się otworzyć połączenie kolejowe między Suchumi i Armenią, pozbawioną lądowej granicy z pozostałymi krajami członkowskimi Unii Eurazjatyckiej (Rosją, od której oddziela ją Gruzja, Białorusią i Kazachstanem). "Gruzja nie zgodzi się na otwarcie podobnego korytarza – uważa Panfilow. – Zmusić ją do tego można by wyłącznie wojną i oderwaniem kolejnego kawałka".

"W przeciwieństwie do Abchazji Osetia Południowa ma dla Gruzji strategiczne znaczenie, a jej aneksja jest jak przystawienie Gruzji pistoletu do głowy – przyznaje Sakwarelidze. – Mając pod kontrolą Osetię Płd., w ciągu godziny można sparaliżować całą Gruzję. Tyle mniej więcej trzeba, by dotrzeć do stolicy, Tbilisi, a także zamknąć przebiegające w południowoosetyjskiej okolicy najważniejsze magistrale drogowe i kolejowe, a także rurociąg naftowy, którym kaspijska ropa płynie z Baku nad Morze Czarne". (PAP)

Kraj i świat

Po wydarzeniach we Francji w KGP powołano specjalny zespół

2015-01-16, 14:35
Janusz Korwin-Mikke zakłada nową partię

Janusz Korwin-Mikke zakłada nową partię

2015-01-16, 14:14

Zacięte walki o lotnisko w Doniecku

2015-01-15, 20:13

Francuskie obywatelstwo dla Malijczyka, który uratował zakładników

2015-01-15, 17:58

W Moskwie upamiętniono ofiary nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau

2015-01-15, 17:47

W Warszawie pożegnano Tadeusza Konwickiego

2015-01-15, 17:09

Wyrok ws. Halemby - tylko główny oskarżony skazany na bezwzględne więzienie

2015-01-15, 17:07

Kandydat PiS powołał radę kampanii; na czele Stachowiak-Różecka

2015-01-15, 16:59

Biernacki: kilku Polaków po stronie islamistów w konfliktach na Bliskim Wschodzie

2015-01-15, 16:56

Piechociński: w czwartek o godz. 16 spotkam się z prezydentem

2015-01-15, 14:22
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę