Wojewodowie pomogą w zabezpieczeniu interesu pacjentów
Wojewodowie pomogą Ministerstwu Zdrowia w zabezpieczeniu interesu pacjentów. Chodzi m.in. o dowóz pacjentów do miejsc, gdzie przyjmują lekarze rodzinni, a także o akcję informacyjną - mówiła w poniedziałek rzecznik prasowy rządu Iwona Sulik.
Sulik poinformowała też, że jeszcze w poniedziałek odbędzie się konferencja prasowa ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
"Wojewodowie mają w pełni współpracować z Ministerstwem Zdrowia w tych dziedzinach, w których ta pomoc jest konieczna czy też użyteczna i służy zabezpieczeniu interesu pacjenta" - mówiła Sulik dziennikarzom. Jak tłumaczyła, chodzi m.in. o dowóz pacjentów do tych miejsc, gdzie przyjmują lekarze rodzinni, a także o akcję informacyjną.
"Ulotki - dotyczące tego, w jakich miejscach przyjmują lekarze rodzinni, w jakich godzinach - będą rozwieszane na żłobkach, przedszkolach, szkołach, również na stacjach benzynowych, w tych wszystkich miejscach publicznych, do których dostęp mają pacjenci, tak żeby byli bardzo dokładnie poinformowani, gdzie i w jakich godzinach mogą być przyjęci" - wyjaśniła Sulik.
Dodała, że chodzi o pięć województw, w których umowy podpisało poniżej 70 proc. podmiotów podstawowej opieki zdrowotnej.
"To, czym kieruje się pani premier w swoich decyzjach i w swoich ocenach, to zabezpieczenie interesów pacjentów, a więc maksymalne bezpieczeństwo pacjentów" - podkreśliła Sulik. "Stąd też żądanie informacji czy też określonych działań. Jak chociażby to sformułowane wczoraj podczas rozmowy z panem ministrem (Arłukowiczem), które dotyczyło tego, by w tych wszystkich miejscach, w których funkcjonują szpitalne oddziały ratunkowe, izby przyjęć, zostały wydzielone dodatkowe pomieszczenia, w których będą przyjmować lekarze rodzinni. I te pomieszczenia mają być oznakowane w odpowiedni sposób i też ma być lista lekarzy, którzy będą w tych gabinetach pacjentów przyjmować" - mówiła.
W niedzielę po południu premier spotkała się z ministrem zdrowia; rozmowa dotyczyła protestu lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). W związku z brakiem porozumienia resortu zdrowia z Porozumieniem Zielonogórskim (skupiającym lekarzy rodzinnych) ws. kontraktów na 2015 r. część lekarzy nie otworzyła swoich przychodni po 1 stycznia.
Arłukowicz po spotkaniu z szefową rządu oświadczył, że nie będzie negocjacji z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego, dopóki stosują szantaż, wykorzystując pacjentów. Dodał, że 79 proc. przychodni i 85 proc. lekarzy ma obecnie umowy z NFZ.
Sulik, pytana w poniedziałek, czy minister zdrowia ma pełne wsparcie premier, podkreśliła, iż celem szefowej rządu jest bezpieczeństwo pacjentów. Zaznaczyła, że Arłukowicz jest ministrem zdrowia, "więc ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo pacjentów". "Przyjął na siebie określone zobowiązania i je realizuje, podlega oczywiście ocenie pani premier" - dodała.
Pytana, czy w ocenie premier należy wrócić do negocjacji z lekarzami czy też nie, odparła: "Minister zdrowia powiedział, że nie wyklucza takich negocjacji, ale stawia określone warunki ich wszczęcia". Dodała, że chodzi o otwarcie gabinetów i podpisanie kontraktów.
Według Sulik nie można wykluczyć, że do takich rozmów dojdzie, ale - jak mówiła - z informacji przekazanych Ewie Kopacz przez ministra zdrowia wynika, iż "to lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zerwali negocjacje 29 grudnia i że stawiali warunek przekazania 2 mld zł". Sulik dodała, że Arłukowicz przedstawi dokumenty w tej sprawie na konferencji prasowej.
Pytana, czy premier podejmie się roli mediatora między MZ a lekarzami, podkreślała, że rząd musi odpowiedzialnie zarządzać pieniędzmi obywateli. "Jeżeli jest kwestia 2 mld zł, to jest to bardzo trudny warunek do spełnienia, albowiem, by te pieniądze znalazły się na kontrakty dla części lekarzy - bo Porozumienie Zielonogórskie to jest część lekarzy (...) - to musi te pieniądze zabrać z jakiegoś innego miejsca przeznaczonego na służbę zdrowia" - wskazywała. (PAP)