Lekarze gotowi do dalszych rozmów z MZ; rozważają też strajk
Środowisko samorządu lekarskiego jest gotowe do dalszych rozmów z MZ - zapewnił sekretarz NRL Konstanty Radziwiłł. Przedstawiciele OZZL poinformowali z kolei, że lekarze rozważają ogólnopolski protest, ze strajkiem włącznie.
Podczas konferencji prasowej z udziałem przedstawicieli m.in. Naczelnej Rady Lekarskiej, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Porozumienia Zielonogórskiego, sekretarz NRL Konstanty Radziwiłł zapewnił, że środowisko samorządu lekarskiego jest gotowe do dalszych rozmów. "Chcielibyśmy, żeby siedziba Naczelnej Rady Lekarskiej stała się miejscem rozmowy" - powiedział.
Podkreślił, że nie chodzi wyłącznie o mediacje w sprawie podpisania przez lekarzy POZ kontraktów na ten rok, ale o cały system ochrony zdrowia, w tym tzw. pakiet onkologiczny.
"Oczywiście samorząd lekarski popiera tych lekarzy, którzy dzisiaj stanęli wobec niezwykle trudnych decyzji, a także stali się obiektem obraźliwej kampanii nienawiści. Są straszeni, naciskani, w sposób który nie licuje z zasadami państwa prawa. Będziemy ich bronić, ale jednocześnie zwracamy się do polityków, także do wszystkich obywateli o to, aby spokojnie porozmawiać jak powinien wyglądać polski system ochrony zdrowia" - powiedział Radziwiłł.
Jego zdaniem jedynym dobrym rozwiązaniem byłoby powstrzymanie wejścia w życie pakietu onkologicznego. Ocenił, że pakiet może uderzać w prawa pacjentów innych niż onkologicznych do leczenia zgodnie z aktualną wiedzą i w najlepszy możliwy sposób, przez co może być sprzeczny z konstytucją.
"W tej chwili przygotowujemy ewentualną skargę konstytucyjną w tym zakresie. I wydaje się, że jeśli Trybunał Konstytucyjny podzieliłby nasze wątpliwości, to mogłoby się okazać, że problem podstawowej opieki zdrowotnej i kontraktów tak naprawdę sygnalizuje znacznie większy problem, z którym mamy do czynienia w związku z wejściem w życie tzw. pakietu onkologicznego" - powiedział Radziwiłł.
Przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel powiedział z kolei, że Związek popiera lekarzy POZ, "którzy, przeżywając największą traumę swojego życia, musieli odrzucić proponowane przez ministra zdrowia i rząd warunki udzielania świadczeń zdrowotnych".
"Sprawa dotyczy nie tylko lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i ich pacjentów, ale wszystkich pacjentów w Polsce i wszystkich lekarzy w Polsce" - dodał.
Zbigniew Szramik z OZZL poinformował zaś, że lekarze rozważają zorganizowanie ogólnopolskiego protestu "ze strajkiem włącznie", bo - jak ocenił - minister zdrowia naraził na szwank dobro pacjentów.
Działania Porozumienia Zielonogórskiego poparł w poniedziałek także Włodzimierz Hoffmann z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. Powiedział, że w województwie wielkopolskim lekarze podpisali aneksy umów z NFZ na 2015 r., jednak - jak zaznaczył - zrobili to pod presją MZ i NFZ.
Także Jarosław Zawiliński z Polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych poparł działania lekarzy PZ. "Podpisanie przez część lekarzy umów z NFZ pod wielokierunkową presją nie jest bynajmniej akceptacją wprowadzonego programu onkologicznego, jak i działań ministra zdrowia i NFZ przez tych lekarzy" - powiedział.
Lider Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski przypominał podstawowe postulaty tej organizacji. "Chcemy zniesienia limitów onkologicznych, chcemy likwidacji możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ, zmiany zasad weryfikacji ubezpieczeń przez NFZ, przywrócenia dotychczasowego modelu opieki nad chorymi z cukrzycą i przewlekłymi chorobami układu krążenia, przywrócenia prawa leczenia u dermatologa i okulisty bez skierowania i nie chcemy kolejek w podstawowej opiece zdrowotnej" - mówił.
Zaprzeczył, jakoby PZ domagało się zwiększenia finansowania POZ o 2 mld zł, czy dopłat od pacjentów za wejście do praktyk lekarzy rodzinnych. "Jesteśmy lekarzami nie biznesmenami" - zapewnił.
Krajewski wskazał, że na skutek wejścia w życie pakietu onkologicznego mogą wydłużyć się kolejki do lekarzy POZ, bo trafi do nich część pacjentów, którzy do tej pory byli leczeni w AOS (ambulatoryjnej opiece specjalistycznej).
Jego zdaniem może zdarzyć się tak, że pacjenci nie będą mogli liczyć na wizytę u lekarza rodzinnego w dniu, w którym się do niego zgłoszą. Przestrzegł, że jeżeli lekarze będą mieli więcej pacjentów i będą im poświęcać zbyt mało czasu, to "ryzyko popełnienia błędu i zrobienia komuś krzywdy jest ogromne".
Odnosząc się do słów ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który w niedzielę powiedział, że warunkiem dalszych rozmów z lekarzami jest otwarcie przychodni, Krajewski podkreślił, że postulat ten nie jest możliwy do spełnienia.
Jak wyjaśnił, gabinetów nie można otworzyć bez podpisania umów z NFZ, a na to lekarze się nie godzą ze względu na niekorzystne warunki, jakie zostały im zaproponowane. Bez umowy zaś możliwe byłoby przyjmowanie pacjentów jedynie odpłatnie i wystawianie wyłącznie nierefundowanych recept.
Rzecznik ministerstwa zdrowia Krzysztof Bąk zapowiedział, że resort jeszcze w poniedziałek odniesie się do konferencji środowiska lekarskiego.
Przed południem, na polecenie premier Ewy Kopacz, rozpoczęła się wideokonferencja m.in. ministra zdrowia i przedstawicieli innych resortów z wojewodami. (PAP)