Azerbejdżan obawia się Rosji; Zachód już nie gwarantuje bezpieczeństwa

2014-12-13, 11:21  Polska Agencja Prasowa

Azerbejdżan obawia się, że po Ukrainie może stać się kolejnym celem agresywnej polityki Rosji. Jednocześnie casus Ukrainy pokazał mu, że współpraca z Zachodem nie jest żadną gwarancją bezpieczeństwa i zaczął zbliżać się do Rosji, przynajmniej na poziomie taktycznym.

"Azerbejdżan obawia się Rosji; tego, że rosyjska polityka stała się bardziej agresywna, awanturnicza, co świetnie pokazuje przypadek Ukrainy, i boi się stać kolejnym celem takiej polityki" - mówi PAP Aleksandra Jarosiewicz z Ośrodka Studiów Wschodnich, specjalizująca się w regionie Kaukazu Południowego.

"Ten strach jest obecny na całym obszarze WNP, ponieważ Rosja, robiąc to, co robi na Ukrainie, pokazała, że nie respektuje żadnych zasad; że granice państw utworzonych po rozpadzie ZSRR z perspektywy rosyjskiej nie są niezmienne" - podkreśla ekspertka.

Zaznacza jednocześnie, że Azerbejdżan staje się narastającym problemem dla Zachodu. "Prowadząc swą politykę zagraniczną przez ostatnie dwie dekady Azerbejdżan utrzymywał, że stara się prowadzić politykę wielowektorowości; równoważenia wpływów różnych mocarstw, rozwijania relacji na różnym poziomie, zarówno z Rosją, jak i Zachodem. W praktyce jednak okazuje się, że cały rozwój kraju oparty był na współpracy z Zachodem. Wszystkie szlaki energetyczne, jakie powstały w Azerbejdżanie po rozpadzie Związku Radzieckiego, przebiegały w kierunku zachodnim i to Zachód był partnerem" – wyjaśnia Jarosiewicz. "Zainicjowana w latach 90. współpraca z Zachodem miała wzmacniać Azerbejdżan wobec Rosji" – dodaje, nawiązując do konfliktu z Armenią o Górski Karabach (1991-94).

Według analityczki OSW z jednej strony "zwrot Azerbejdżanu w stronę Rosji, który możemy obserwować w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jest efektem strachu, który wcześniej stymulował Azerbejdżan do współpracy z Zachodem m.in. ze względu na niejednoznaczną rolę Rosji w konflikcie karabaskim, ale też w wydarzeniach na Ukrainie, a wcześniej w Gruzji".

Z drugiej jednak – jak tłumaczy – zajścia na Ukrainie i w Gruzji "pokazały Azerbejdżanowi, że nie może on liczyć na wsparcie Zachodu, rozczarowały co do Zachodu w przypadku ewentualnej konfrontacji z Rosją". "Azerbejdżan zrozumiał, że współpraca z Zachodem nie jest żadną gwarancją bezpieczeństwa i zaczął się bardziej zbliżać w stronę Rosji" – tłumaczy Jarosiewicz.

Precyzuje, że "współpraca ta na razie ma charakter głównie taktyczny, nie można mówić o jakimś strategicznym zwrocie". "Jest to pewnego rodzaju próba wybiegu. Azerbejdżan stara się współpracować z Rosją bilateralnie, nie przyłączać do Unii Eurazjatyckiej, tylko rozwijać relacje na poziomie dwustronnym, licząc, że Rosji to wystarczy; że będzie tak samo, jak w Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego, którego członkiem jest Armenia, ale nie jest Azerbejdżan, ze względu na konflikt karabaski" – wyjaśnia.

Spytana o ocenę uruchomienia przez Azerbejdżan zmodyfikowanego Południowego Korytarza Gazowego w kontekście interesów Zachodu i upadek projektu gazociągu Nabucco, Jarosiewicz mówi, że "rozpoczęcie prac nad budową Korytarza Południowego jest pozytywne, bo oznacza, iż kraj ten faktycznie chce wysyłać swój gaz w kierunku zachodnim, do Unii Europejskiej i Turcji". Zaznacza przy tym, że "w stosunku do tego, jakie były pierwotne plany UE dotyczące dostaw gazu nie tylko z Azerbejdżanu, ale też z całego regionu kaspijskiego, infrastruktura ta jest tylko częściową realizacją tych zachodnich planów".

"Jak pokazują wydarzenia ostatnich dni, czyli zrezygnowanie przez Rosję z projektu South Stream i zaproponowanie Turcji alternatywnego szlaku przez jej terytorium do UE; brak znaczącej obecności firm zachodnich i samej UE w Południowym Korytarzu powoduje, że Rosja może mieć znacznie większe przełożenie na jego realizację" – mówi Jarosiewicz. I dodaje, że wśród ekspertów rosyjskich już pojawiają się komentarze dotyczące tego, że gaz rosyjski mógłby płynąć TANAP-em, czyli gazociągiem azerskim przechodzącym przez terytorium Turcji.

"Azerbejdżan chce wybudować Południowy Korytarz Gazowy, szacunkowa wielkość inwestycji Baku w ten projekt to ok. 10 mld dolarów, a to jest więcej niż jedna czwarta dochodów zgromadzonych w azerskim Funduszu Naftowym (SOFAZ), z którego ta infrastruktura gazowa ma być finansowana. Jako że ceny ropy są niskie, to i rezerwy tego funduszu będą maleć. To może być problematyczne, zważywszy że udział transferów z Funduszu Naftowego do budżetu Azerbejdżanu wynosi prawie 60 proc." – tłumaczy ekspertka.

Jarosiewicz zwraca przy tym uwagę, że wydobycie i produkcja ropy w Azerbejdżanie, która jest kluczową gałęzią gospodarki tego kraju, od 2012 r. spada. "A ponad 90 proc. dochodu, jakie Azerbejdżan uzyskuje z eksportu, to są dochody z eksportu ropy, bądź produktów naftowych" – podkreśla.

"Azerbejdżan chciałby zrekompensować spadek eksportu ropy poprzez wzrost eksportu gazu – informuje Jarosiewicz. - Ale obecnie jest to niemożliwe; po pierwsze, zwiększenie eksportu nastąpi w 2019 r. A po drugie, nawet kalkulacje azerbejdżańskich ekspertów pokazują, że w ciągu najbliższych kilku lat kraj ten nie będzie w stanie zrekompensować spadku eksportu ropy zwiększeniem eksportu gazu. W średnioterminowej perspektywie dochody będą się zmniejszać, na co wpływ mają też m.in. niskie obecnie na światowych rynkach ceny tego surowca".

Ze względu na uzależnienie od eksportu ropy sytuacja gospodarcza Azerbejdżanu staje się coraz trudniejsza. "Dlatego – jak podaje analityczka OSW - władze w Baku w ciągu ostatnich trzech-czterech lat podjęły wysiłki na rzecz dywersyfikacji gospodarki, żeby zwiększyć udział sektora niesurowcowego. Rząd wyznaczył kilka kierunków priorytetowych: m.in. sektor IT, rolnictwo, turystykę". Jarosiewicz zwraca wszelako uwagę, że działania te "nie przynoszą znaczących efektów, co wynika z samej natury systemu w Azerbejdżanie, tzn. systemowej korupcji i braku konkurencji rynkowej" oraz powiązań władzy z biznesem.

Azerbejdżan nie podpisał tak, jak zrobiła to niedawno Ukraina, umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Ekspertka OSW informuje, że Baku jest zainteresowane tzw. Strategic Modernization Partnership, czyli porozumieniem, które nie koncentruje się na współpracy politycznej, w tym demokratyzacji systemu. "Azerbejdżan jest natomiast zainteresowany podpisaniem porozumienia, które gwarantowałoby mu rozwój współpracy gospodarczej, o technicznym charakterze. Chodzi o to, żeby Azerbejdżan mógł się modernizować, korzystając ze współpracy z UE, ale, żeby ta modernizacja, czy reformy nie obejmowały systemu politycznego" – precyzuje.

Gdyby Azerbejdżan takie porozumienie podpisał, byłby jedynym takim krajem Kaukazu Południowego. "Podczas ostatniej wizyty (ówczesnego) przewodniczącego KE Jose Manuela Barroso w UE w Azerbejdżanie w czerwcu br. ta sprawa była poruszana, ale trzeba pamiętać, że sytuacja jest dynamiczna ze względu na nieprzewidywalność polityki rosyjskiej; Baku może się obawiać podpisać cokolwiek" – konkluduje Aleksandra Jarosiewicz.

Rozmawiała Karolina Cygonek (PAP)

Kraj i świat

Przed świętami Polska wyśle na Ukrainę duży konwój z pomocą humanitarną

2014-12-13, 11:21
Zatrzymano podejrzanych o udział w wepchnięciu rowerzysty pod autobus

Zatrzymano podejrzanych o udział w wepchnięciu rowerzysty pod autobus

2014-12-13, 10:50

„Aleksandra” nad Polską: powalone drzewa, uszkodzone dachy

2014-12-13, 08:45

Rośnie presja na Obamę: Kongres USA jednomyślnie za bronią dla Ukrainy

2014-12-12, 20:19

Setki tureckich dziennikarzy żyją w obawie przed aresztowaniem

2014-12-12, 20:00

Ruch lotniczy na Heathrow wznowiony po awarii

2014-12-12, 18:39
Prezydent apeluje o zapalenie 13 grudnia w oknach światełek wolności [wideo]

Prezydent apeluje o zapalenie 13 grudnia w oknach "światełek wolności" [wideo]

2014-12-12, 17:46

Parlament Portugalii zalecił rządowi uznanie Państwa Palestyńskiego

2014-12-12, 17:41

Rekordowa konfiskata fałszywych monet euro, bito je w Chinach

2014-12-12, 17:40
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę