Władze PO zwrócą się m.in. do Sikorskiego o wyjaśnienia ws. podróży służbowych
Po informacjach ws. poselskich podróży służbowych trzech polityków PO, w tym Radosława Sikorskiego, władze Platformy zwrócą się do nich o wyjaśnienia. Usunięcia Sikorskiego z PO oczekuje PiS. Według rzeczniczki obecnego marszałka Sejmu, sprawa była już wielokrotnie wyjaśniana.
Sprawa to pokłosie publikacji tygodnika "Wprost", który napisał, że marszałek Sejmu Radosław Sikorski, jeszcze jako minister spraw zagranicznych, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, a także wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego - zaznacza tygodnik - działo się tak, choć jako szef MSZ miał on do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.
Rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska określiła publikację "Wprost" jako "insynuacje". Zaznaczyła, że kwota 80 tys. zł jako zwrot kosztów przejazdu prywatnym samochodem dotyczy siedmiu lat. Jak powiedziała, jest to średnio niecały 1 tys. zł miesięcznie wydatków na paliwo i stanowi zaledwie jedna trzecia limitu, który przysługiwał ówczesnemu szefowi MSZ na wydatki na podróże prywatnym samochodem w celach poselskich. Wyliczała, że każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego, to ok. 700 km tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu.
Ławrowska podkreśliła, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach, a prokuratura po zbadaniu sprawy odmówiła wszczęcia śledztwa. W oświadczeniu Ławrowska podkreśliła, że jest zwyczajem, że ministrowie wszystkich rządów, bez względu na skład koalicji rządzącej, rozdzielają podróże ministerialne od poselskich, co szczególnie obowiązuje w okresie kampanii wyborczych. Sam Sikorski podziękował na Twitterze tygodnikowi "Wprost" za "potwierdzenie zdjęciem, że do i po okręgu wyborczym jeździ także samochodem prywatnym". (Publikacji "Wprost" towarzyszyło zdjęcie Sikorskiego przy samochodzie).
Poseł PiS Bartosz Kownacki, który już wcześniej zwracał się do prokuratury o sprawdzenie sprawy wyjazdów Sikorskiego, poinformował, że odmówiła ona wszczęcia postępowania. Zapowiedział, że zwróci się do Prokuratora Generalnego o sprawdzenie zasadności postępowania prokuratury Warszawa-Śródmieście w tej sprawie. Według niego takie zachowanie prokuratury pokazuje, że nie działa mechanizm kontrolny państwa.
Natomiast szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił się do Ewy Kopacz o usunięcie Sikorskiego z PO, a w konsekwencji także z fotela marszałka Sejmu. Błaszczak stwierdził, że sprawa wyjazdów służbowych b. szefa MSZ jest tym bardziej bulwersująca, że Sikorski obecnie, jako marszałek Sejmu, organizuje audyt, w którym posłowie mają być rozliczani z wykorzystywania pieniędzy publicznych.
"Zobaczymy, jakie standardy obowiązują w PO - czy takie, jakie obowiązują w PiS, gdy żegnamy się ze wszystkimi, którzy naruszają jakiekolwiek obyczaje i zasady - czy też mamy do czynienia z tym, co widzieliśmy przez lata w PO, więc z tą piosenką: +Polacy nic się nie stało+ i z zamiataniem afer pod dywan" - oświadczył szef klubu PiS.
Audyt przeprowadzony w Sejmie a dotyczący wyjazdów posłów i ich rozliczania to konsekwencja sprawy wyjazdów b. już posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy do Madrytu. Posłowie ci pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii udali się tanimi liniami lotniczymi. W konsekwencji sprawy zostali usunięci z PiS.
Z kolei Arłukowicz oświadczył w poniedziałek, że większa liczba służbowych wyjazdów poselskich w 2012 i 2013 r. jest m.in. naturalną konsekwencją powołania go na stanowisko ministra. Dodał, że liczba przejechanych kilometrów wynika też "ze szczególnego położenia województwa zachodniopomorskiego" - Arłukowicz ma biuro poselskie w Szczecinie. Szef MZ zaznaczył, że zgodnie z obowiązującym w resorcie zarządzeniem dyrektora generalnego przysługuje mu prawo korzystania z samochodu służbowego wraz z kierowcą na czas pełnienia funkcji ministra. Jednocześnie zapewnił, że "służbowy samochód Ministerstwa Zdrowia nigdy nie był wykorzystany do celów związanych z wykonywaniem mandatu posła".
Władze PO zwrócą się do Sikorskiego, Arłukowicza i Neumanna o wyjaśnienia kwestii związanych z wyjazdami służbowymi - zapowiedział p.o. sekretarza generalnego PO, minister sportu Andrzej Biernat. Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, sprawę podróży Sikorskiego badała już prokuratura i odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. "Jeżeli złamał prawo, to od tego są odpowiednie organy, żeby to prawo egzekwować, a jeżeli prokuratura uznała, że nie, to znaczy, że wszystko działo się w ramach obowiązujących przepisów" - powiedział.
Odnosząc się do wypowiedzi polityków PiS, żądających wyrzucenia Sikorskiego z Platformy Biernat powiedział: "Jeżeli ktoś złamał prawo, to u nas jest taki standard, że jeżeli są tylko postawione zarzuty, to ten ktoś podaje się do dymisji, zawiesza swoje członkostwo w klubie i w partii. Jeżeli ktoś nie ma postawionych zarzutów, to dlaczego ma to robić?".
"Wprost" napisał, że Sikorski powinien wytłumaczyć się z prawie 80 tys. zł, jakie pobrał z Sejmu za używanie prywatnego auta do celów służbowych w czasie, gdy był szefem MSZ, czyli od 2007 r. do września 2014 r. Według tygodnika Sikorski od 2007 r. do września 2014 r. - kiedy pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji i przysługiwał mu samochód służbowy z kierowcą, a także ochrona BOR - przejechał prywatnym autem w celach służbowych 32 tys. km. Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr.
Arłukowicz z kolei - jako poseł - na podróże własnym autem pobrał w 2012 r. 27 tys. zł. Neumann - według "Wprost" - w 2009, 2010, 2011, 2012 i 2013 roku deklarował przejazdy za każdym razem na identyczną kwotę - 35 tys. 103 zł.
Sprawa zwrotu kosztów za paliwo niektórych ministrów będących jednocześnie posłami była tematem doniesień prasowych pod koniec zeszłego roku. Wymieniano wówczas, obok Arłukowicza, Sikorskiego i Neumanna, także b. ministra transportu Sławomira Nowaka, wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego i wiceministra resortu administracji Stanisława Huskowskiego. 6 grudnia 2013 r. ówczesny premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie rozmawiał ze swoimi ministrami o wydatkach na paliwo. (PAP)