Merkel zarzuca Putinowi destabilizację Europy Wschodniej
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w wywiadzie dla "Welt am Sonntag" zarzuciła prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi prowadzenie polityki obliczonej na zdestabilizowanie Europy Wschodniej. Wśród krajów zagrożonych wymieniła, oprócz Ukrainy, Mołdawię i Gruzję.
"Mołdawia, Gruzja i Ukraina są trzema krajami położonymi w naszym wschodnim sąsiedztwie, które podjęły własną suwerenną decyzję o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Tym trzem krajom Rosja sprawia trudności" - powiedziała Merkel w rozmowie z niedzielnym wydaniem "Die Welt".
Destabilizując sytuację w tych krajach, Moskwa nie cofa się, zdaniem Merkel, nawet przed naruszaniem ich terytorialnej integralności. "Mołdawia cierpi od lat w wyniku konfliktu o Naddniestrze. Podejmowaliśmy ogromne polityczne wysiłki, aby pomóc (w rozwiązaniu konfliktu), lecz niestety nadaremnie" - powiedziała szefowa niemieckiego rządu. Przypomniała, że w Gruzji trwa od lat "zamrożony konflikt" o Południową Osetię i Abchazję. Z kolei Ukraina "musiała doświadczyć aneksji Krymu i walki we wschodniej części kraju".
Jak zaznaczyła, odpowiedzią na te działania Rosji jest niemiecki wkład w zabezpieczenie przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich, tworzenie nowych sił szybkiego reagowania oraz współpraca z Polską i Danią w ramach placówki dowódczej (kwatery głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego) w Szczecinie.
Merkel odrzuciła sugestie swoich poprzedników - kanclerzy Helmuta Schmidta, Helmuta Kohla i Gerharda Schroedera, którzy wzywają do bardziej pojednawczej polityki wobec Kremla. "Jestem przekonana, że wspólna europejska odpowiedź na działania Rosji jest słuszna" - podkreśliła kanclerz. Jak zaznaczyła, pogwałcenie przez Rosję zagwarantowanej traktatowo w Memorandum z Budapesztu w 1994 roku terytorialnej integralności i suwerenności Ukrainy "nie może pozostać bez odpowiedzi".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)