Uznanie dla słów papieża Franciszka w PE i Radzie Europy
Papież Franciszek wygłosił we wtorek przemówienia w Parlamencie Europejskim i w Radzie Europy. Apelował o zagwarantowanie przyszłości młodym pokoleniom w Europie i o polityczne rozwiązanie konfliktów. Jego słowa powszechnie przyjęto z wielkim uznaniem
W PE Franciszek skierował do obywateli Europy orędzie nadziei i zachęty, a jednocześnie przedstawił pesymistyczny obraz UE - „podstarzałej i przytłumionej”, zdominowanej przez egoizm i obojętność wobec najsłabszych. Apelował do eurodeputowanych o zagwarantowanie przyszłości i pracy młodym pokoleniom, troszczenie się o „kruchość narodów i osób”, a także o zachowanie żywotności demokracji. Niech Europa odkryje na nowo swą dobrą duszę - prosił.
Przypomniał, że odwiedza Parlament Europejski ponad pół wieku po wizycie Jana Pawła II. Dodał, że spełnia się wyrażone na tym forum w 1988 roku przez polskiego papieża pragnienie, aby „Europa suwerenna i wyposażona w wolne instytucje rozszerzyła się kiedyś aż do granic, jakie wyznacza jej geografia, a bardziej jeszcze - historia”. Zmieniający się świat - powiedział papież - jest coraz mniej "eurocentryczny".
Zapewnił o woli Stolicy Apostolskiej i Kościoła katolickiego do prowadzenia owocnego, otwartego i przejrzystego dialogu z instytucjami Unii Europejskiej. Zaapelował m.in. o wspólne stawienie czoła problemowi imigracji. Apelował także o "kreatywny dialog" z państwami, które zwróciły się o przystąpienie w przyszłości do Unii Europejskiej. W tym kontekście wymienił kraje bałkańskie.
„Drodzy eurodeputowani, nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej, wartości niezbywalnych” - powiedział Franciszek. Jego zdaniem nadszedł czas, aby porzucić ideę Europy "przestraszonej i zamkniętej w sobie". Apelował o budowę Europy, która opiekuje się człowiekiem, broni go i chroni, „Europy podążającej po ziemi bezpiecznej i solidnej, będącej cennym punktem odniesienia dla całej ludzkości”.
Jego przemówienie nagrodzono długą owacją na stojąco.
W przemówieniu na forum Rady Europy Franciszek apelował o polityczne rozwiązanie konfliktów i napięć na Starym Kontynencie. Zachęcał Europejczyków do przezwyciężania podziałów z "młodzieńczym duchem".
Występując przed reprezentantami założonej 65 lat temu organizacji, skupiającej blisko 50 państw, papież wyraził dla niej uznanie za wkład w zapewnienie pokoju w Europie przez promowanie demokracji, praw człowieka i rządów prawa.
Franciszek podkreślił, że uprzywilejowaną drogą do pokoju jest uznanie w drugim człowieku nie wroga, którego należy pokonać, lecz brata, którego trzeba przyjąć. To proces nieustanny - zauważył.
Zwrócił uwagę na napięcia w Europie, ale nie wymienił wprost konfliktu na Ukrainie. "Ileż jest bólu i jak wielu zabitych nadal na tym kontynencie, który tęskni za pokojem, a mimo to łatwo poddaje się pokusom przeszłości" - zauważył papież.
Mówiąc o różnych formach konfliktów, przywołał międzynarodowy terroryzm na tle religijnym, żywiący, jak podkreślił, „głęboką pogardę dla życia ludzkiego i zbierający na oślep niewinne ofiary”. „Zjawisko to - dodał - jest niestety bardzo często wspomagane przez niczym niezakłócony handel bronią”. Przedstawił stanowisko Kościoła, który głosi, że wyścig zbrojeń stanowi najgroźniejszą plagę ludzkości, a równocześnie "nieznośną krzywdę dla ubogich".
Zachęcił do refleksji nad tym, czy ogromne dziedzictwo Europy - humanistyczne, artystyczne, techniczne, społeczne, polityczne, gospodarcze i religijne - jest „zwyczajnym zabytkiem muzealnym przeszłości”, czy też jest jeszcze ona w stanie zainspirować kulturę i otworzyć swoje skarby dla całej ludzkości.
Zwrócił też uwagę na trawiący wiele krajów europejskich problem bezrobocia wśród młodzieży i ocenił, że jest to "prawdziwe obciążenie na przyszłość".
"Życzę, aby Europa, odkrywając na nowo swoje historyczne dziedzictwo i głębię swych korzeni, podejmując swą żywą wielobiegunowość i zjawisko dialogującego przekraczania podziałów, odnalazła ową młodość ducha, która uczyniła ją owocną i wielką" - zakończył papież swe wystąpienie.
Grupy polityczne w PE pozytywnie oceniły przesłanie Franciszka. Niezależnie od afiliacji politycy wskazują, że papież położył nacisk na wartości, którymi powinna się kierować Europa.
"Uważam, że papież chciał nam uświadomić, żebyśmy nie zapominali w tym dzisiejszym zabieganym świecie, w którym obsesyjnie szukamy możliwości wzrostu, o duchu życia, o kwestiach godności i rodzinie" - powiedział PAP szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE (EKR) Syed Kamall.
Szef komisji spraw zagranicznych PE Elmar Brok z Europejskiej Partii Ludowej podkreślał z kolei, że najważniejsze w przesłaniu papieża były słowa odnoszące się do solidarności europejskiej i wartości chrześcijańskich. "Powinniśmy o nich pamiętać w tym budynku, powinniśmy pamiętać o wartościach, podejmując decyzje polityczne" - powiedział PAP niemiecki europoseł.
Jego zdaniem słowa papieża nie powinny być odbierane jako wskazówki dotyczące szczegółów rozwiązań przyjmowanych w Europie, ale jako wezwanie do pokoju, trzymania się razem, współpracy i wzajemnej pomocy.
Również przewodniczący frakcji Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów Gianni Pittella ocenił, że słowa papieża były przesłaniem prawdy, która ma obudzić Europę.
Niezwykłe słowa, bardzo odważne, szczera diagnoza Europy - tak wystąpienie Franciszka w PE ocenili polscy eurodeputowani z PO Jerzy Buzek i Jan Olbrycht.
Buzek uznał, że w przemówieniu papieża najważniejsza była wiara w to, czym może być Europa, "jeśli wróci do spraw ducha, do systemu wartości, który leżał u podstaw powstania zjednoczonej Europy". Jego zdaniem równie ważne było wezwanie do tego, aby odejść od skostniałych systemów europejskich i biurokracji, ponieważ to nie prowadzi do bezpośredniego kontaktu z Europejczykami.
Także w ocenie Olbrychta słowa Franciszka skierowane do posłów były bardzo ważne i poruszające. Uznał, że papież bardzo dobrze diagnozuje sytuację w Europie.
Europosłowie PiS odebrali wystąpienie Franciszka w PE jako humanistyczny apel w sprawie troski o dobro wspólne. "Ojciec Święty bardzo mocno zaakcentował te wartości, które dla Europy powinny być najważniejsze - godność człowieka pojmowana nie tylko jako poszanowanie jego podstawowych praw, ale także z punktu widzenia (posiadania) pracy" - powiedział PAP w Strasburgu europoseł PiS, kandydat tego ugrupowania na prezydenta Andrzej Duda.
Jak przyznał, był poruszony tym, że chociaż w PE zasiadają przedstawiciele ugrupowań, które głoszą skrajnie przeciwne Kościołowi poglądy, to jednak aplauz po wystąpieniu Franciszka był ogromny.
Podobne wrażenie odniósł szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek. "Sala zareagowała bardzo żywo, bardzo ciepło na to, co mówił papież. Widziałem oklaski i z lewicy, i z prawicy. Myślę, że wszyscy odnaleźli w tym słowa takiej szczerej troski o sprawy, które dla nas są ważne" - mówił dziennikarzom polityk.
Jego zdaniem papież dał Europie słowa nadziei na przyszłość, ale pod warunkiem odzyskania przez kontynent związku z wiarą i swoim dziedzictwem duchowym.
Unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu i przedsiębiorczości Elżbieta Bieńkowska wyraziła przekonanie, że wszyscy w Europie powinni wziąć sobie do serca słowa papieża Franciszka wygłoszone w PE. W jej ocenie było to "bardzo poważne wystąpienie" i "dobrze, że takie się czasami zdarzają".
Socjalistyczny europoseł Adam Gierek ocenił, że przemówienie papieża w PE było ekumeniczne i nawet niewierzący ludzie o lewicowych poglądach odnajdą w nim przesłanie dla siebie. "Muszę powiedzieć, że bardzo przeżywałem to wystąpienie papieża, ponieważ duchowo mi ono odpowiadało. Chociaż sam nie jestem wierzący, to uważam, że papież w stu procentach miał rację, mówiąc o wartościach ludzkich, o człowieku i jego godności (...)" - powiedział PAP Gierek.
Zupełnie inaczej słowa papieża odebrał lider Kongresu Nowej Prawicy, europoseł Janusz Korwin-Mikke. Jak ocenił, zaproszenie zwierzchnika Kościoła katolickiego przez szefa PE Martina Schulza podyktowane było chęcią odzyskania z jego pomocą zaufania do instytucji europejskich.
"Jak tylko Jego Świątobliwość Franciszek został wybrany, towarzysz Schulz od razu zwrócił się do niego z zaproszeniem. Motywy są oczywiste, powiedział je otwarcie - że ludzie stracili zaufanie do instytucji europejskich, więc prosi papieża o pomoc. I papież tej pomocy udzielił. (...) Sojusz lewego tronu z lewym ołtarzem" - powiedział PAP polityk KNP. (PAP)