KGP ma wypracować zasady współpracy z dziennikarzami
Minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska zobowiązała Komendę Główną Policji do wypracowania zasad współpracy z przedstawicielami mediów w trakcie interwencji policyjnych - poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak.
Ta decyzja to pokłosie czwartkowego zatrzymania przez policję podczas wieczornych zajść w PKW dwóch dziennikarzy - fotoreportera PAP i dziennikarza TV Republika.
Jak powiedziała PAP Woźniak, w poniedziałek szefowa MSW zapoznała się ze szczegółowymi wyjaśnieniami komendanta głównego w tej sprawie. "Zobowiązała Komendę Główną Policji do wypracowania zasad współpracy z przedstawicielami mediów w trakcie interwencji policyjnych. Szczegóły omówione zostaną z przedstawicielami redakcji i stowarzyszeń dziennikarskich podczas dwustronnych spotkań" - dodała.
Poinformowała również, że komendant główny policji Marek Działoszyński zobowiązał się, że takie spotkania ze środowiskiem mediów, z przedstawicielami redakcji odbędą się w najbliższym dniach. "Ważne, by poznać oczekiwania strony mediów i dlatego takie spotkania (z mediami - PAP) będziemy organizować" - dodała Woźniak.
Jak wyjaśniła, zasady współpracy mają dotyczyć interwencji, podczas których np. jest "napierający tłum i istnieje konieczność szybkiego działania". "Chodzi o pogodzenie kwestii związanych z pracą dziennikarzy i szczególną rolą, jaką odgrywają podczas takiej interwencji" - dodała Woźniak.
Rozważane jest m.in. wprowadzenie policyjnego łącznika, który miałby w takich sytuacjach pomagać dziennikarzom i pośredniczyć pomiędzy nimi a interweniującymi policjantami. Pojawiają się też takie pomysły - według nieoficjalnych informacji PAP - jak np. specjalne kamizelki lub inne oznaczenia dla przedstawicieli prasy.
Odnosząc się w rozmowie z PAP do zatrzymania dziennikarzy, Woźniak podkreśliła: "Dla nas ta sprawa nie jest zamknięta, absolutnie nie jesteśmy na nią obojętni".
W nocy z czwartku na piątek do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej dostała się grupa osób, które rozpoczęły okupację jednego z pomieszczeń PKW. Po tym zdarzeniu PKW zdecydowała o przerwaniu prac. Po kilku godzinach policja podjęła interwencję, usuwając te osoby z siedziby PKW i zatrzymując 12 osób. Wśród nich dwóch dziennikarzy: PAP - Tomasza Gzella i TV Republika - Jana Pawlickiego.
Zostali oni oskarżeni o „naruszenia miru domowego" w PKW, w piątek stanęli przed sądem. Po przesłuchaniu sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw, obaj dziennikarze wyszli na wolność.
W sprawie zatrzymania dziennikarza PAP specjalne oświadczenie wydał zarząd Agencji; podkreślił w nim, że fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej w gmachu PKW wykonywał swe obowiązki, wynikające z realizacji misji Agencji. "Działania policji wydają się niezrozumiałe" - napisano.
O zatrzymanych upomniały się też m.in. Press Club Polska i środowisko fotoreporterów. "Zatrzymanie dziennikarza wykonującego obowiązki służbowe, a zwłaszcza dokumentującego działania siłowe uprawnionych służb państwa zawsze będzie budziło najwyższy niepokój i rodziło oczekiwanie szybkich i jednoznacznych wyjaśnień. Działanie takie rodzi bowiem uzasadnioną wątpliwość co do intencji zatrzymujących" - wskazał Press Club Polska w swoim oświadczeniu.
"Natychmiastowego naprawienia błędu i wypracowania właściwych procedur na przyszłość" oraz wyjaśnień od minister spraw wewnętrznych i komendanta głównego policji domagali się przedstawiciele organizacji zrzeszających fotoreporterów, Klubu Fotografii Prasowej przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Fotoreporterów. Jak podkreślili, nie akceptują działań policji w tej sprawie i wskazywali też, że dziennikarze zostali zatrzymani "w czasie pełnienia obowiązków służbowych". "Zgodnie z ustawą Prawo prasowe praca dziennikarzy w takich warunkach, podlega specjalnej ochronie" - napisali autorzy oświadczenia.
Zatrzymanie dwóch dziennikarzy skrytykowała też międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic (RSF). "RSF wyraża sprzeciw wobec zatrzymania i przetrzymywania dwóch dziennikarzy i żąda, by zostali oni natychmiast zwolnieni" - głosi oświadczenie na stronie internetowej organizacji.
Sprawę podjęła też z urzędu Rzecznik Praw Obywatelski. (PAP)