Kaczyński: ogłoszone przez PKW wyniki uważamy za nieprawdziwe
Chcę jasno powiedzieć, że ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą wyniki uważamy za nieprawdziwe, nierzetelne, żeby po prostu nie użyć słowa sfałszowane - powiedział w Katowicach prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
"To jest wielkie zagadnienie dla Polski, dla polskiej demokracji, bo zgoda na taką sytuację oznacza po prostu zmianę ustroju, oznacza pchnięcie Polski na Wschód, oznacza, że w Polsce procedury wyborcze w gruncie rzeczy nie będą miały żadnego praktycznego znaczenia, będą tylko służyć do sztucznego legitymizowania istniejącej władzy" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS dodał: "Chcę powiedzieć, że nie zgodzimy się na to". Zapowiedział, że będą prowadzone przewidziane przez prawo "akcje". "Mówię o odwołaniach do sądów okręgowych" - dodał.
"Będziemy prowadzili akcje na forum międzynarodowym, w tym w Parlamencie Europejskim" - poinformował Kaczyński.
Zapowiedział też, że 13 grudnia odbędzie się, jak co roku, "demonstracja", ale "tym razem będzie miała bardzo wyraźne hasło +Nie zgadzamy się na taki sposób liczenia głosów w wyborach, domagamy się weryfikacji tego, co się stało i domagamy się zmiany ordynacji wyborczej, w tym kierunku, by możliwość fałszowania wyborów została radykalnie ograniczona+".
"Chcemy, by 13 grudnia stał się dniem protestu przeciwko temu, co się stało, przeciwko temu wielkiemu nadużyciu" - mówił Kaczyński.
W konferencji wziął również udział lider Polski Razem Jarosław Gowin, który zwrócił uwagę na rozbieżności między wynikami wyborów a badaniami exit poll.
"Różnice są drastyczne, co więcej są to różnice drastyczne nie odniesieniu do wszystkich partii. W przypadku Platformy Obywatelskiej, także w przypadku Sojuszu Lewicy Demokratycznej, firma IPSOS przewidziała wyniki bardzo dokładnie, bardzo precyzyjnie; jedyna różnica, ale za to fundamentalnie ważna różnica z punktu widzenia zasad demokracji, polega na tym, że prawie 6 proc. odebrano partiom opozycyjnym, koalicji skupionej pod sztandarami Prawa i Sprawiedliwości, równocześnie te głosy przyznano jednej z partii rządzących Polskiemu Stronnictwu Ludowemu" - powiedział Gowin.
Według niego, "w niektórych okręgach, jak np. w Gdyni przyrost poparcia dla PSL wyniósł 1100 proc.". "Czy ktokolwiek z nas jest skłonny wierzyć w to, że te wybory, te wyniki są rzetelne" - mówił Gowin.
Podczas konferencji odniesiono się również do sprawy związanej z zatrzymaniem dziennikarzy w siedzibie PKW. "W ostatnich dniach miało miejsce wydarzenie chyba nie mające precedensu po 89 roku. Mianowicie dziennikarze wypełniający swoją funkcję zostali zatrzymani (...). Mamy do czynienia z taką sytuacją, która może zapowiadać i taki stan, że pewnego dnia kiedy partia opozycyjna będzie miała swoją konferencję prasową to też przyjdą panowie z kajdankami i będą wyprowadzać dziennikarzy" - powiedział Kaczyński.
Kontynuując wątek dotyczący zatrzymań, dodał: "To jest naprawdę wydarzenie wielkiej wagi; wydarzenie, które może pokazywać, że ta droga w stronę Białorusi, która najwyraźniej została w tej chwili rozpoczęta, (...) postępuje szybkimi krokami i stąd prośba o solidarność (...) do środowiska dziennikarskiego" - powiedział. Zdaniem Kaczyńskiego "to nie jest wydarzenie typu incydentalnego". "To jest niewątpliwie decyzja, która zapadła na szczeblu centralnym" - powiedział.
Kaczyński zapytany przez dziennikarzy o "dużą liczbę głosów nieważnych", odpowiedział, że według niego najbardziej interesująca jest "pewnego rodzaju korelacja: to znaczy tam, gdzie dużo głosów nieważnych, tam bardzo dobry wynik PSL". "Myśmy to obserwowali już w wyborach poprzednich" - powiedział. (PAP)