Ukraina czci pamięć ofiar Wielkiego Głodu
Z kłosami zboża i zniczami przyszli mieszkańcy Kijowa pod pomnik ofiar Wielkiego Głodu, by uczcić pamięć ofiar jednej z największych tragedii Ukrainy, która w latach 1932-33 pochłonęła życie co najmniej 3,5 mln ludzi.
Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu obchodzony jest na Ukrainie co roku w czwartą sobotę listopada. Historycy do dziś nie znają pełnych rozmiarów tej sztucznie wywołanej w czasach stalinowskich klęski głodowej.
Podczas uroczystości żałobnych prezydent Petro Poroszenko zapewniał, że Ukraińcy nigdy nie staną się ofiarami kolejnego ludobójstwa.
"Dziś, mając za sobą doświadczenie wojny 2014 r., którą toczymy z wrogiem o naszą niepodległość, patrzymy na wydarzenia lat 1932-33 z innej perspektywy. Wtedy również mieliśmy do czynienia z prawdziwą, choć niewypowiedzianą wojną przeciwko Ukrainie" - mówił przed pomnikiem ofiar Wielkiego Głodu.
Poroszenko podkreślił, że następcy ideologiczni Stalina nie rozpłynęli się dotąd w historii. "Nadal urządzają krwawe bale na czasowo okupowanych ziemiach tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, przeprowadzając eksperymenty czasów Wielkiego Głodu, odbierając ludności cywilnej jedzenie" - oświadczył prezydent, odnosząc się do konfliktu z separatystami i wojskami rosyjskimi na wschodzie Ukrainy.
W czasach komunistycznych Ukrainę dotknęły trzy fale głodu: na początku lat 20., potem 30. i w latach 1946-47. Najtragiczniejszy w skutkach był Wielki Głód z lat 1932-33, w którego najgorszym czasie umierało dziennie do 25 tys. ludzi.
Klęska głodu doprowadziła do tego, że pustoszały całe wsie. Zdarzały się także przypadki kanibalizmu. Z głodu umierali dorośli, ale szczególnie cierpiały dzieci. Ocenia się, że życie straciła jedna trzecia z nich.
Wielki Głód nastąpił w jednym z najżyźniejszych krajów Europy w czasie pokoju, gdy ZSRR eksportował ogromne ilości zboża. Na Ukrainie zboże, a następnie cała żywność, były konfiskowane przez władze.
W 1932 r. w ZSRR wprowadzono prawo o ochronie własności państwowej, które pozwalało na rozstrzelanie człowieka tylko za zabranie jednego kłosa z należącego do kołchozu pola. Obowiązywał także dekret o całkowitej blokadzie wsi z powodu rzekomego sabotowania obowiązkowych dostaw zbóż.
Pragnąc przeżyć, wielu chłopów łamało zakaz opuszczania wsi i uciekało do miast, gdzie obowiązywały przydziały żywnościowe dla pracujących. Podejmowano próby ucieczki do Rosji, jednak ukraińskie granice obstawione były przez wojsko.
W ocenie historyków głód wywołano sztucznie, by złamać opór chłopstwa wobec kolektywizacji. Na Ukrainie opór ten był największy.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)