Afganistan- jest prezydent, ale rządu wciąż nie ma

2014-11-22, 10:10  Polska Agencja Prasowa

Prawie pół roku potrzebowali Afgańczycy, aby wybrać sobie prezydenta. Okazuje się, że tyle samo czasu może potrzebować nowy prezydent Aszraf Ghani na wybór ministrów do własnego rządu.

Kiedy 29 września Ghani składał w Kabulu prezydencką przysięgę obiecywał, że najpóźniej za półtora miesiąca powoła nowy rząd, który zajmie się administracją kraju, odziedziczonego po 13-letnim panowaniu Hamida Karzaja (2001-2014).

Termin, jaki nowy prezydent sam sobie wyznaczył, upłynął w połowie listopada, a Afganistan wciąż nie może doczekać się ministrów. Optymiści mają nadzieję, że Ghaniemu uda się utworzyć rząd już na początku grudnia, zanim w Londynie rozpocznie się wielka, międzynarodowa konferencja poświęcona przyszłości Afganistanu. Pesymiści, jak kabulski politolog Ahmad Sajjedi, uważają, że nie ma na to żadnych szans i dobrze będzie, jeśli na wiosnę Ghaniemu uda się skompletować gabinet.

Kłopoty prezydenta z wyłonieniem rządu biorą się z samej prezydenckiej elekcji, której rozstrzygnięcie zajęło prawie pół roku, a i tak zakończyło się kontrowersjami. W kwietniu pierwszą turę wyborów wygrał były minister spraw zagranicznych dr Abdullah, ale nie udało mu się zdobyć ponad połowy głosów i w wyznaczonej na czerwiec dogrywce musiał się zmierzyć z drugim w pierwszej rundzie byłym minister finansów Aszrafem Ghanim. Drugą turę, w której rozstrzygała już tylko zwykła większość głosów, wygrał niespodziewanie Ghani.

Nieprzyjemnie zaskoczony Abdullah nie uznał porażki i oskarżył Ghaniego o wyborcze szwindle (w 2009 r. twierdził, że tylko dzięki oszustwom Karzaj odebrał mu wygraną w wyborach prezydenckich). Polityczny kryzys, który groził paraliżem kraju, a nawet konfliktem między zamieszkanym przez Pasztunów południem kraju, reprezentowanym przez ich rodaka Ghaniego, a zdominowaną przez Tadżyków północą, za której przedstawiciela uchodził Abdullah, pół-Tadżyk, pół-Pasztun.

Za rozwiązanie kryzysu zabrali się Amerykanie, którzy z końcem grudnia wraz z zachodnimi sojusznikami, po 13-letniej inwazji na Afganistan, zamierzają wycofać wojska spod Hindukuszu. Szef dyplomacji USA John Kerry, strasząc Ghaniego i Abdullaha wstrzymaniem wszelkiej amerykańskiej pomocy dla Afganistanu, wymusił na nich, by podzielili się władzą.

Porozumienie, zawarte dla ratowania skompromitowanych wyborów, mających służyć za dowód zachodniego sukcesu w Afganistanie przewidywało, że Abdullah uzna w Ghanim prezydenta, a ten mianuje go swoim premierem i podzieli się po połowie władzą.

Politycznego targu dobito jednak w pośpiechu, pod naciskiem Amerykanów, nie ustalając szczegółów, byle tylko dokonać intronizacji nowego szefa państwa, by ten mógł podpisać z Amerykanami umowę o utworzeniu w Afganistanie kilku baz wojennych USA i pozostawieniu w nich 10 tys. żołnierzy.

W rezultacie od końca września prezydent Ghani i premier Abdullah spierają się o to, kto jakiego ministra ma prawo powołać. Zwolennicy Ghaniego twierdzą, że ich szef kategorycznie nie zgadza się z żądaniem Abdullaha, by podzielili między sobą po równo ministerstwa, a potem sami i według własnego uznania rozdzielili posady w rządzie. Ghani upiera się przy swoim prawie weta wobec faworytów Abdullaha, a także przy tym, by o nominacjach ministrów decydowały wyłącznie ich kompetencje i kwalifikacje, a nie konieczność zachowywania etnicznej i regionalnej równowagi czy spłata pozaciąganych, politycznych długów. Ghani i Abdullah zgadzają się natomiast przynajmniej co do jednego - ogłoszą nazwiska ministrów dopiero wtedy, gdy powołają ostatniego z nich i skompletują w końcu nowy rząd.

Spłata politycznych długów rządowymi posadami ma w Afganistanie długą tradycję, której wierny pozostawał także Karzaj, arcymistrz pałacowych intryg. Podział władzy między Ghaniego i Abdullaha spowodował, że pierwszemu dostało się o połowę mniej stanowisk, by wynagrodzić swoich politycznych sojuszników, a drugiemu nawet połowa stanowisk w rządzie może okazać się niewystarczająca, by osłodzić rozczarowanie zwolenników i sprzymierzeńców. W dodatku Ghani chce jeszcze okroić rząd z 26 do 18 resortów.

Nawet Ghani, który połowę dorosłego życia spędził na Zachodzie, doskonale zdaje sobie sprawę, że naruszenie etnicznej i regionalnej równowagi czy rażące pominięcie czyichś politycznych interesów kończy się w Afganistanie politycznymi rebeliami, które nierzadko przeradzają się w zbrojne bunty. Usiłując w wyborach odebrać Abdullahowi choćby część głosów Tadżyków, Ghani obiecał posadę premiera konkurentowi Abdullaha, jednemu z tadżyckich przywódców Ahmadowi Zii Massudowi. Dziś Massud jest rozczarowany, że stanowisko premiera przypadło Abdullahowi (posada specjalnego przedstawiciela do walki z korupcją jest kiepską pociechą), a Ghani zraził sobie obu Tadżyków.

Póki co, na posadach pozostają ministrowie z rządu Karzaja, a krajem zarządzają doradcy, jakich Ghani przyjmuje do pracy w pałacu prezydenckim. Trafił tam m.in. były szef MSW Hanif Atmar jako doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i urzędujący wciąż minister finansów Omar Zachilwal jako doradca do spraw finansów państwa.
Wojciech Jagielski (PAP)

Kraj i świat

Papież: styl życia kapłanów i wiernych musi być skromny i nienaganny

2014-11-10, 13:58

Co najmniej 48 uczniów zginęło w zamachu na szkołę

2014-11-10, 12:29

SLD zawiadomiło prokuraturę ws. wyjazdu do Madrytu posłów PiS

2014-11-10, 12:23

Biało-czerwona flaga na Maszcie Wolności

2014-11-10, 12:22

Kissinger wytyka Zachodowi błędy w postępowaniu z Putinem

2014-11-10, 12:21

W środę Konwent Seniorów ws. audytu podróży zagranicznych posłów

2014-11-10, 12:18

AFP o posiłkach jadących do Doniecka

2014-11-10, 12:17

Schetyna: sprawa posłów PiS potwierdza zły stereotyp o polskiej polityce

2014-11-10, 09:37

Dżihadyści przyrzekają wierność Państwu Islamskiemu

2014-11-10, 08:17

Rząd rozpatrzy wnioski o wysłanie żołnierzy do Afganistanu i krajów bałtyckich

2014-11-10, 08:16
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę