PiS chce komisji śledczej ws. przygotowań do wyborów; PO, PSL i TR przeciw
Prawo i Sprawiedliwość złoży w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać przygotowania i proces liczenia głosów w niedzielnych wyborach samorządowych. Powiadomi też prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez PKW.
Wniosku PiS nie poprą ani PO i PSL, ani Twój Ruch. "Za" jest klub Sprawiedliwej Polski; SLD zapowiada, że rozważy poparcie komisji śledczej.
"Ta komisja powinna zająć się sposobem przygotowania i przeprowadzeniem wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą. To, z czym mamy teraz do czynienia, urąga przyzwoitości. Wybory są istotą demokracji. Jeżeli mamy do czynienia z takim zamętem, do czego może to doprowadzić? Do fałszowania wyników wyborów" - przekonywał we wtorek na konferencji w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Wniosek o powołanie komisji ma być złożony w najbliższych dniach.
PiS złoży też doniesienie do prokuratury, które - jak mówił Błaszczak - będzie dotyczyło "możliwości niedopełnienia obowiązków przez tych, którzy są odpowiedzialni za przeprowadzenie wyborów".
PiS, jak zapowiedział Błaszczak, zwróci się również do NIK, aby kontrola w PKW objęła nie tylko proces informatyzacji, ale "kompleksowego przygotowania wyborów".
Potrzeby powołania komisji śledczej nie widzi rzecznik klubu PO Paweł Olszewski. "PKW trzeba się bezwzględnie przyjrzeć, szczególnie pod względem zarządczym, bo to co się dzieje, nie napawa optymizmem, natomiast nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla powołania komisji śledczej" - powiedział Olszewski PAP. W jego ocenie, słuszna jest inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego, który o sytuacji związanej z liczeniem głosów w wyborach samorządowych będzie rozmawiać z prezesami: TK, SN i NSA.
"To poroniony pomysł, jestem przeciwnikiem komisji śledczej, ona nic nie wyjaśni" - powiedział PAP szef klubu PSL Jan Bury. Przyznał jednocześnie, że sprawa z liczeniem głosów przez PKW, to poważny problem. "Ale tu chodzi o zaniedbania, brak przewidywalności ze strony PKW, tę sprawę powinna wyjaśnić Najwyższa Izba Kontroli" - ocenił polityk ludowców.
Rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek powiedział we wtorek PAP, że z pewnością były nieprawidłowości przy przeprowadzeniu wyborów i liczeniu głosów, ale - jak zastrzegł - wyjaśnianiem tych nieprawidłowości nie powinna zajmować się komisja śledcza, ale uprawnione organy - czyli prokuratura, sądy i NIK. "To z pewnością nie jest sprawa dla komisji śledczej, ale z drugiej strony, sprawa tych nieprawidłowości powinna być szybko wyjaśniona" - podkreślił Rozenek.
"Za" jest rzecznik klubu Sprawiedliwa Polska Patryk Jaki, choć - jak zastrzegł - o tej sprawie musi najpierw porozmawiać klub. "Trzeba wyjaśnić ten skandal związany z tym, co dzieje się, już po raz kolejny zresztą, w PKW. Nie są wyciągane personalne konsekwencje, dodatkowo to, że to tyle trwa, budzi różnego rodzaju wątpliwości. Bardzo dużo kontrowersji wzbudziła też konstrukcja kart wyborczych, która mogła mylić wyborców, będzie bardzo dużo głosów nieważnych. Wybory to zbyt poważna rzecz, żeby przejść nad tym skandalem do porządku dziennego" - powiedział Jaki PAP.
Powołanie komisji śledczej rozważy SLD. "To jest nieprawdopodobna sytuacja - przez ostatnie 48 godzin system informatyczny PKW stanął. Okazuje się ponadto, że na wielu listach wyborczych nie było SLD, więc składamy w tej sprawie kolejne protesty do PKW. Poważnie rozważymy powołanie komisji śledczej, która wyjaśniłaby wszystko - od nieprawidłowości na listach, do liczenia głosów i podawania ich do publicznej wiadomości" - powiedział PAP rzecznik SLD Dariusz Joński.
Od niedzieli Państwowa Komisja Wyborcza boryka się z kłopotami z funkcjonowaniem systemu informatycznego. W poniedziałek wieczorem komisje terytorialne mogły już korzystać w pełni z systemu elektronicznego przy ustalaniu wyników wyborów tam, gdzie głosowanie jest większościowe, czyli przy wyborach wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych gminnych. We wtorek system nie działał w pełni dla głosowań proporcjonalnych, czyli przy ustalaniu wyników w wyborach do sejmików, rad powiatów, rad miast na prawach powiatów i dzielnic Warszawy.
PiS przedstawiło propozycje zmian w prawie - chce zmiany systemu informatycznego obsługującego wybory, wprowadzenia kadencyjności członków PKW oraz umieszczania kamer i przezroczystych urn w lokalach wyborczych. Do tego - zdaniem PiS - władze PKW powinny być zmienione, "bo te najzwyczajniej sobie nie radzą, a do tego w praktyce są nieusuwalne" - mówił Marcin Mastalerek (PiS).
Poseł PSL Stanisław Żelichowski uważa jednak, że wprowadzenie kadencyjności to niezbyt dobry pomysł. "Co byśmy teraz nie zrobili, uchwalili pod wpływem emocji np. kadencyjność, to zaraz pójdzie fama, że w Polsce wybory są fałszowane, że koalicja PO i PSL, która ma większość w parlamencie, wprowadziła te rozwiązania pod siebie" - przekonywał.
Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ocenił, że "za gigantyczną kompromitację PKW" jest odpowiedzialna Platforma Obywatelska; domagał się zajęcia stanowiska ws. kłopotów w PKW przez premier oraz prezydenta, który "ma realne narzędzia, by ingerować w skład PKW".
Powtórzenia wyborów domaga się Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego. Jak ocenił w rozmowie z PAP rzecznik KNP Tomasz Sommer, m.in. tak duże opóźnienie w liczeniu głosów "podważa wiarygodność wyborczego wyniku". Ponadto - zdaniem Sommera - sędziowie PKW powinni ponieść odpowiedzialność karną "za zaniedbanie obowiązków".
Do kłopotów z systemem PKW odniósł się też we wtorek szef MSZ Grzegorz Schetyna. W Radiu ZET podkreślił, że z obecnej sytuacji należy wyciągnąć wnioski. "Nie może być tak, że (...) podejmuje się decyzje, w których system informatyczny jest bezwładny" - komentował. Jak mówił, w Polsce wiele się udało zmienić, ale gdy "ogląda wypowiedzi i całość aktywności PKW to (jest) tak jakbyśmy byli w wehikule czasu, jakbyśmy przejechali w głębokie lata 70."
W poniedziałkowy wieczór PKW miała wyniki głosowania ze 108 tys. 770 obwodowych komisji wyborczych - na 123 tys. 359 obwodów. W wyborach do rad gmin na ogólną liczbę 2477 gmin ustalono wyniki wyborów w 892 radach gmin oraz wyniki w 163 radach powiatów na ogólną liczbę 314 powiatów.
NIK rozpoczęła we wtorek kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym, będzie sprawdzać m.in. jak wydawano pieniądze na obsługę informatyczną wyborów.
Wciąż nie ma danych dotyczących wyników głosowania w wyborach do sejmików wojewódzkich. (PAP)