Do ataku w Jerozolimie przyznał się Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny
Brygady Abu Alego Mustafy, zbrojne ramię Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, przyznały się do przeprowadzenia wtorkowego ataku w synagodze w zachodniej Jerozolimie, w którym zginęło czterech Izraelczyków - podał portal BBC News.
Sprawcami ataku według mediów palestyńskich byli dwaj mieszkańcy dzielnicy Dżabel Mukaber we wschodniej Jerozolimie. Według niektórych doniesień w Dżabel Mukaber doszło do starć po wkroczeniu izraelskich sił bezpieczeństwa, które dokonywały aresztowań.
Atak w synagodze w ultraortodoksyjnej dzielnicy Har Nof w zachodniej Jerozolimie nastąpił we wtorek rano. Sprawcy uzbrojeni w noże, siekiery i pistolety, wtargnęli do budynku i zaatakowali zgromadzonych. Obaj zostali zabici przez policję.
Ofiary śmiertelne zamachu to - jak podała policja - imigranci, którzy przyjechali do Izraela; trzech z nich miało prócz izraelskiego także obywatelstwo USA, a jeden - Wielkiej Brytanii. W dzielnicy Har Nof mieszka wielu imigrantów z Zachodu.
Po powstaniu w 1967 roku stawiający sobie za cel zniszczenie Izraela Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny przeprowadzał ataki w latach 60. i 70, m.in. stosując taktykę uprowadzania samolotów. W 2001 roku w zorganizowanym przez niego zamachu zginął minister turystyki Izraela. Po porozumieniach izraelsko-palestyńskich z Oslo w 1993 roku ugrupowanie to straciło wpływy na rzecz innych radykalnych grup palestyńskich, jak Hamas. W późniejszych latach kontynuowało ataki na siły izraelskie na granicy z Gazą i wystrzeliwało rakiety na terytorium południowego Izraela - podaje BBC. (PAP)