We wtorek wieczorem zarząd PO ws. wyborów samorządowych
We wtorek wieczorem zbierze się zarząd PO, by zająć się podsumowaniem i oceną wyników Platformy w niedzielnych wyborach samorządowych, a także przygotowaniem do pojedynków wyborczych w II turze w tych miastach, gdzie biorą w niej udział kandydaci PO.
Zarząd ma zebrać się o godz. 18. Jak powiedział PAP lider mazowieckiej PO, minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki, tematem będzie m.in. ocena wyniku niedzielnych wyborów. Według szefa samorządowej kampanii Platformy Roberta Tyszkiewicza, władze ugrupowania zajmą się również przygotowaniem do drugiej tury wyborów. "Jedna rzecz kampania i mobilizacja przed drugimi turami wyborów w miastach prezydenckich i burmistrzowskich, druga to budowanie koalicji w sejmikach" - powiedział Tyszkiewicz.
Oficjalne wyniki wyborów do sejmików województw wciąż nie są znane. Z niedzielnego sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsatu wynika, że w skali kraju wygrał je PiS uzyskując 31,5 proc. głosów. PO otrzymała 27,3 proc. poparcia. Na trzeci w kolejności PSL głosowało 17 proc. Polaków. Tuż po ogłoszeniu prognozy Ipsos, liderzy Platformy oceniali, że nie jest ona zła, mimo iż wskazuje na pierwszą od dziewięciu lat porażkę wyborczą tej partii.
Premier Ewa Kopacz, kierująca obecnie partią, przekonywała, że Platforma jest nadal dobrą ofertą dla Polaków. "Co mogę wam powiedzieć? Powinniście mieć trochę więcej uśmiechu na twarzach. Dlaczego? Bo praca to nic złego, a przed nami bardzo ciężka praca, w której udowodnimy, że jesteśmy lepsi od naszych oponentów politycznych" - podkreślała szefowa PO.
Również minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna uznał wynik PO za "bardzo przyzwoity". "Na razie żyjemy w rzeczywistości sondażowej, która jest miła dla naszych konkurentów. Ale poczekałbym, dlatego że w wyborach samorządowych polityczną odpowiedzią są kwestie wyników do sejmików. A przy dobrym wyniku - mówię o sondażach - PSL być może będzie tak, że PO i PSL, dotychczasowa koalicja, zachowa władzę w większości sejmików. To będzie odpowiedź na tę dzisiejszą czy wczorajszą radość PiS-u" - powiedział Schetyna w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli.
Część polityków PO przyznaje jednak, że sondażowe wyniki, jeśli się potwierdzą, powinny być ostrzeżeniem dla Platformy. "To jest zimny prysznic, ale też bodziec do pogłębionej analizy. Będziemy wyciągali wnioski, także będziemy analizowali przepływy między elektoratami. Już wstępne informacje podawane podczas wieczoru wyborczego skłaniają do ciekawych wniosków" - powiedział PAP wiceszef PO, minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk.
Polityk zwrócił przy tym uwagę, że Platforma rozpoczynała kampanię z około 10-procentową stratą do PiS. "W kampanii udało się tę różnicę zniwelować do około 4 procent" - zaznaczył polityk.
Również Halicki powiedział w poniedziałek, że nie jest zadowolony z wyniku wyborów samorządowych. Zapytany w TVN24, czy to oznacza odsunięcie niektórych ludzi, potwierdził. "Platforma musi się zmienić, tak. Ona się zmieniła dziś na szczeblu krajowym, uważam to za krok w dobrym kierunku; i taki dynamizujący, i dający nam dużą energię, ale to początek drogi, a nie jej zwieńczenie" - dodał szef MAC.
W nieoficjalnych rozmowach politycy PO winą za słaby rezultat wyborczy obarczają niektórych szefów regionów, zwłaszcza na Śląsku i w Łódzkiem, gdzie - jak wynika z badania Ipsos - najwięcej mandatów w tamtejszych sejmikach przypadnie PiS. Wiceszefowa śląskiej Platformy Danuta Pietraszewska apelowała jednak w rozmowie z PAP, by zaczekać do ogłoszenia oficjalnych wyników wyborczych przez PKW. Według niej, na notowania PO na Śląsku wpływ ma m.in. sytuacja w górnictwie. "Oczywiście nie jest to dla nas przyjemne, ale z drugiej strony po tylu latach rządzenia i obrzydzania Platformy społeczeństwu, to myślę, że nie jest tak źle" - dodała posłanka PO.
Prognoz wyborczych Ipsos nie chciał komentować też Grabarczyk, który jest jednym z zastępców szefa łódzkiej PO Andrzeja Biernata. Podkreślał jednocześnie wynik wyborczy prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która zapewniła sobie reelekcję już w pierwszej turze. Według danych z ponad 93 proc. protokołów, kandydatka PO otrzymała 54,1 proc. głosów.
Z informacji podanych do tej pory przez PKW wynika, że do drugiej tury wyborczej 30 listopada dojdzie m.in. w Warszawie, gdzie zmierzą się obecna prezydent z PO Hanna Gronkiewicz-Waltz i kandydat PiS Jacek Sasin, we Wrocławiu (niezależny, popierany przez PO prezydent Rafał Dutkiewicz i kandydatka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka), w Poznaniu (dotychczasowy prezydent niezależny Ryszard Grobelny i kandydat PO Jacek Jaśkowiak) i w Gdańsku (prezydent Paweł Adamowicz z PO kontra Andrzej Jaworski z PiS).
Wtorkowe posiedzenie zarządu PO będzie pierwszym pod kierownictwem Ewy Kopacz jako p.o. przewodniczącej Platformy. Donald Tusk, który 1 grudnia oficjalnie obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej, 8 listopada zrzekł się kierowania partią i pozostał honorowym przewodniczącym.(PAP)