Czwarta ofiara wybuchu gazu w katowickiej kamienicy
Zmarł mężczyzna ranny w wybuchu gazu w kamienicy w Katowicach - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich dr Justyna Glik. To czwarta ofiara katastrofy, w której zginęło małżeństwo dziennikarzy oraz ich syn.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy w kamienicy podała w czwartek PAP, że według jednej z wersji śledczych do wybuchu gazu mogło dojść w mieszkaniu tego mężczyzny.
Do eksplozji gazu doszło 23 października ok. godz. 4.50 w Katowicach; wybuch zniszczył trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum miasta. W katastrofie tej zginęło małżeństwo śląskich dziennikarzy oraz ich dwuletni syn. Pięć osób trafiło do szpitali, w tym jedna do siemianowickiego centrum. Stan mężczyzny, który trafił do Siemianowic Śląskich od początku określano jako ciężki.
Rzeczniczka Centrum Leczenia Oparzeń poinformowała, że mężczyzna ten zmarł w czwartek nad ranem.
Opierając się na protokołach z sekcji zwłok i wynikach badań toksykologicznych prokuratura podała m.in., iż przyczyną zgonu dziecka "stały się doznane obrażenia ciała, a ostatecznie uduszenie gwałtowne w następstwie prawdopodobnie unieruchomienia klatki piersiowej i braku możliwości wykonywania ruchów oddechowych". Z kolei "przyczyną nagłego zgonu w przypadku osób dorosłych było uduszenie gwałtowne w następstwie unieruchomienia klatki piersiowej i braku możliwości wykonywania ruchów oddechowych".
W prowadzonym śledztwie zabezpieczono też dotąd m.in. dokumentację budynku, w którym doszło do zdarzenia. Prokuratura uzyskała również m.in. dokumentację Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Katowicach zawierającą m.in. materiały z prac komisji powołanej do wyjaśnienia przyczyn katastrofy, z której "wynika, iż przyczyną tejże katastrofy był wybuch gazu i pożar".
Nadal prowadzone są przesłuchania świadków. Mężczyzny, który mieszkał na drugim piętrze kamienicy a zmarł w czwartek nie udało się przesłuchać. "Stan jego zdrowia nie pozwalał na przesłuchanie" - powiedziała PAP rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek. "Jedną z wersji śledczych, które bierzemy pod uwagę jest to, że do wybuchu gazu doszło w mieszkaniu tego mężczyzny" - dodała rzeczniczka prokuratury.
Zawada-Dybek dodała, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok tego mężczyzny.
W katastrofie zginęli Brygida Frosztęga-Kmiecik, która była reportażystką TVP, Dariusz Kmiecik - reporter "Faktów" TVN oraz ich 2-letni syn. Ich pogrzeb odbył się w Katowicach 28 października. (PAP)