Trwa rozliczanie chuliganów; pierwsze sprawy w sądzie
Trwa rozliczanie chuliganów, zatrzymanych w związku z burdami, do których doszło w czasie Marszu Niepodległości. Jeszcze w środę w sądzie rozpatrywane mają być sprawy kilkunastu osób; policja występuje też do prokuratury o wszczęcie śledztw wobec ponad 30 osób.
W związku z wtorkowymi zamieszkami policjanci zatrzymali 199 osób (na policję doprowadzonych zostało 276 - PAP). Chodzi głównie o chuliganów, którzy brali udział w burdach, do których doszło pod koniec Marszu Niepodległości w okolicach Stadionu Narodowego. Tam grupa kilkuset osób wydzieliła się z pochodu i zaatakowała policję.
Jak poinformowała PAP w środę po godz. 15 Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, policjanci cały czas zbierają materiał dowodowy i rozliczają kolejne osoby, które brały udział w burdach.
W przypadku czynów zagrożonych stosunkowo niską karą policja może sama kierować wnioski do sądu o ukaranie w trybie przyspieszonym; ma na to 48 godz. W przypadku groźniejszych przestępstw wnosi do prokuratury o wszczęcie śledztwa. Część zatrzymanych jest też rozliczana przez policję za wykroczenia.
"W tej chwili mamy informacje o 13 osobach, których sprawy jeszcze dzisiaj będą rozpoznawane przez Sąd Rejonowy Praga-Południe (na ul. Terespolskiej - PAP). Dwie z nich zostały już tam dowiezione; kolejne będą dowożone. Odpowiadać będą m.in. za czynny udział w zbiegowisku, połączony z czynem chuligański i znieważenie funkcjonariuszy; w przypadku jednej z nich to także naruszenie nietykalności funkcjonariusza (zagrożone karą do trzech lat więzienia - PAP)" - powiedziała Kędzierzawska.
Z kolei do sądu śródmiejskiego trafił wniosek o ukaranie jednej z osób za wykroczenie.
Z dotychczasowych informacji, które spływają do KSP, wynika też, że kolejne osiem osób policja dowiezie do sądów w czwartek rano.
Wiceszef prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Mariusz Piłat powiedział PAP, że takich wniosków policji o ukaranie niektórych zatrzymanych w trybie przyspieszonym tylko przez Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe - może być ok. 40. Najczęściej - jak dodał - będą to sprawy o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów lub udziału w zbiegowisku. Zapewnił, że prokuratura będzie przyglądać się rozstrzygnięciom wydawanym przez sąd (prokurator nie jest stroną tych postępowań) pod kątem ewentualnych apelacji.
Poinformował również PAP, że "policja wystąpi do prokuratury o wszczęcie śledztw wobec ponad 30 osób zatrzymanych we wtorkowych zajściach". Według niego mogą oni usłyszeć zarzuty czynnej napaści na policję (kara do 10 lat więzienia) lub brania udziału w zbiegowisku, którego uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie (kara do 3 lat więzienia).
Zdaniem prok. Piłata większość tych spraw ma trafić w czwartek z policji do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Południe. Niewykluczone będą wnioski prokuratury do sądu o areszty podejrzanych.
Marsz Niepodległości w tym roku przeszedł z ronda Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły. Zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego. Od początku dochodziło do drobnych incydentów; do zamieszek doszło jednak na końcu trasy marszu, choć bojówkarze cały czas atakowali policjantów i prowokowali uczestników manifestacji.
W trakcie burd bojówkarze rzucali w stronę policjantów kostką brukową, butelkami, racami, petardami, drzewcami flag. Poszkodowanych zostało 51 policjantów, 44 trafiło do szpitala, 11 jest hospitalizowanych. Mają m.in. obrażenia głów, nóg, rąk.
199 osób to - jak podkreślają policjanci - prawdopodobnie nie jest ostateczny bilans zatrzymań. Sprawdzane są m.in. placówki ochrony zdrowia, autobusy, pociągi; wszystko po to, by zatrzymać te osoby, które w burdach brały udział, a wyjechały już z Warszawy. (PAP)