Były senator Aleksander G. przywieziony do Krakowa

2014-11-05, 18:57  Polska Agencja Prasowa

Były senator Aleksander G., podejrzany o podżeganie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary, został przywieziony w środę z Poznania do Krakowa. Prokuratura zapowiada wniosek o areszt.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty w najbliższym czasie prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o trzymiesięczny areszt. "Przemawia za tym obawa matactwa, wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu, i zagrożenie surową karą" – powiedział prok. Kosmaty.

Zdaniem prokuratury, Aleksander G. podżegał do zabójstwa dziennikarza w czerwcu 1992 r. "Zgromadzony przez nas materiał dowodowy wskazuje, że wtedy właśnie Aleksander G. nakłaniał konkretne osoby do tego, aby dokonały porwania oraz zabójstwa Jarosława Ziętary" – powiedział prok. Kosmaty.

Na pytanie, jaki mógł być powód zabójstwa, powiedział: "Od początku również media informowały opinię publiczną, że mogło to mieć związek z zainteresowaniami w ramach tzw. dziennikarstwa śledczego Jarosława Ziętary, czyli interesowania się przez niego różnego rodzaju działalnością gospodarczą, możemy to nazwać również tzw. szarą strefą". "Oczywiście była to i jest nadal jedna z wiodących hipotez tego śledztwa" - podkreślił.

"Potwierdzam, że z tej strony mogło przyjść zagrożenie – to znaczy z zainteresowania się przez Jarosława Ziętarę różnego rodzaju interesami różnych osób na terenie Wielkopolski i Poznania" - powiedział Kosmaty. Jak dodał, prowadzone śledztwo dotyczy także poszukiwania zwłok dziennikarza.

Były senator Aleksander G. został zatrzymany we wtorek rano w miejscu zamieszkania w Poznaniu. W poznańskiej prokuraturze przedstawiono mu zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Podejrzany nie przyznał się do zarzutu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Po zakończeniu czynności w środę został przewieziony do Krakowa. Za podżeganie do zabójstwa grozi mu od ośmiu lat więzienia do dożywocia.

Kosmaty, prowadzący śledztwo w tej sprawie, odmówił podania bliższych informacji o sprawie, motywując to dobrem toczącego się postępowania. Zapowiedział, że prokuratura "postara się sprawę wyjaśnić do końca". "Będziemy wykonywać czynności rytmicznie, starać się jak najszybciej to śledztwo zakończyć, a czy stanie się to do końca roku, zobaczymy" – powiedział.

Poinformował, że po zatrzymaniu Aleksander G. został przewieziony do zakładu medycyny sądowej, gdzie lekarze stwierdzili, że może on brać udział w czynnościach procesowych i przebywać w warunkach aresztu śledczego. Kosmaty wyjaśnił, że taka jest procedura, jeżeli zatrzymany na pytanie policji zgłasza dolegliwości. Podał także, że Aleksander G. podczas przesłuchania stwierdził, że zatrzymanie w jego ocenie było przeprowadzone bardzo profesjonalnie i nie ma najmniejszych zastrzeżeń do przeprowadzonego przeszukania, a także zatrzymania.

Prok. Kosmaty podkreślił także, że wysoko ocenia współpracę w tej sprawie z tzw. archiwum X, tj. policjantami badającymi niewyjaśnione zbrodnie sprzed lat. Zastrzegł, że bardzo trudno jest badać sprawę zabójstwa sprzed 22 lat.

Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.

W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W czerwcu 2011 r. śledztwo podjęto na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużono; decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa. W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo.

We wrześniu tego roku Prokuratura Apelacyjna w Krakowie ustaliła rysopis mężczyzny, który może mieć związek z zabójstwem Ziętary. Według prokuratury może to być osoba posługująca się językiem rosyjskim. Jak informowano wtedy, na początku lat 90. XX w. mężczyzna ten był wielokrotnie widywany w Poznaniu w towarzystwie polskiego biznesmena. Prokuratura ustaliła, że pochodził zza wschodniej granicy Polski. W środę prok. Kosmaty potwierdził, że osoba widniejąca na tym portrecie była widziana w towarzystwie Aleksandra G.

Aleksander G. w 1989 r. zrobił fortunę na uruchomieniu sieci kantorów wymiany walut. Po ucieczce z kraju szefów Art-B, Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego, został prezesem tej spółki. Później był także krótko szefem upadającej wtedy fabryki ciągników Ursus. Od 1993 do 1997 r. był senatorem. Publicznie przyznawał, że w latach 70. pracował w SB.

W 2009 roku b. senator opuścił przedterminowo więzienie, gdzie odbywał karę dziewięciu lat więzienia za założenie grupy przestępczej, której celem było wyłudzanie podatku VAT. Suma wyłudzeń sięgnęła 9,5 mln zł. Kierowana przez G. grupa za pośrednictwem sklepu z papierosami w Słubicach w 1999 i 2000 r. uprawiała proceder fikcyjnej sprzedaży papierosów cudzoziemcom i ich wywozu za granicę. W ten sposób dochodziło do wypłacania nienależnego podatku VAT na podstawie sfałszowanych czeków tax free za papierosy, które miały opuścić Polskę.

W 2012 r. G. trafił do poznańskiego aresztu na 350 dni, z powodu niezapłaconej grzywny w wysokości 170 tys. zł wynikającej z wyroku z 2009 r., wydanego przez Sąd Rejonowy Warszawa - Mokotów. (PAP)

Kraj i świat

Dwóch Polaków zginęło w wypadku na budowie w Sztokholmie

2014-11-05, 18:56

Sąd rozpatrzy zażalenie na aresztowanie cywila podejrzanego o szpiegostwo

2014-11-05, 18:53

W Sejmie w czwartek informacja szefa MSZ oraz wniosek o odwołanie marszałka

2014-11-05, 18:52

Polscy i niemieccy naukowcy o energetyce atomowej

2014-11-05, 18:52

Saksonia zwraca Polsce średniowieczny rękopis

2014-11-05, 18:51

Posłowie za usunięciem symboli komunizmu w Polsce

2014-11-05, 18:49

Kiszczak ma być doprowadzony przez policję na badania lekarskie

2014-11-05, 18:48

Senatorowie: zablokować małżeństwa jednopłciowe

2014-11-05, 18:47

11 listopada prezydent wręczy odznaczenia, weźmie udział w uroczystej odprawie wart

2014-11-05, 15:13
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę