W Płocku będą prace badawcze na terenie dawnej siedziby NKWD i UB
W Płocku na terenie dawnej siedziby NKWD, UB i SB poszukiwane będą szczątki zamordowanych tam więźniów z okresu komunizmu, w tym żołnierzy podziemia niepodległościowego. W budynku dawnej komendy MO odgruzowane zostaną niedostępne obecnie cele byłego aresztu.
Jak poinformował historyk Jacek Pawłowicz z IPN, prace poszukiwawcze na posesji przyległej do budynku, gdzie po 1944 r. mieściła się płocka siedziba NKWD, a następnie w okresie PRL także siedziba UB i SB, rozpoczną się, gdy nieruchomość przejdzie w posiadanie samorządu miasta.
Wtedy też – jak zaznaczył Pawłowicz - ruszą prace badawcze w piwnicach byłej komendy MO, gdzie w 2006 r. odkryto wejście do zasypanego gruzem korytarza, prowadzącego do cel aresztu śledczego, w którym w okresie komunizmu przetrzymywani byli więźniowe polityczni, w tym żołnierze AK i NSZ z Mazowsza. „Jest pomysł, by po zakończeniu prac w piwnicach stworzyć miejsce pamięci, izbę pamięci, minimuzeum” – powiedział PAP Pawłowicz.
Według prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego, przejęcie budynku ma nastąpić w najbliższych tygodniach. „Jeżeli budynek będzie już do dyspozycji samorządu, to wystarczy pismo z IPN w sprawie działań, które miałyby być tam prowadzone. Jesteśmy otwarci na tego rodzaju inicjatywę” – zadeklarował w rozmowie z PAP Nowakowski.
Budynek, znajdujący się w centrum Płocka przy ul. 1 Maja, to kamienica wybudowana ok. 1905 r. Do 1939 r. była domem czynszowym. W 1941 r. budynek zajęło gestapo, a po zakończeniu wojny komunistyczne służby bezpieczeństwa. W ostatnich latach budynek był siedzibą części wydziałów policji, która opuściła nieruchomość po wybudowaniu nowej płockiej komendy. W 2006 r. w piwnicach budynku natrafiono na zamurowane wejście do nieznanych wcześniej pomieszczeń.
Pawłowicz przyznał, że wskazówką do podjęcia poszukiwań miejsc spoczynku więzionych i zamordowanych w siedzibie NKWD, UB i SB osób były zdjęcia lotnicze Płocka z 1950 r. „Pierwsza bardzo dla nas ważna wskazówka to bardzo długi pas jasnej ziemi na dziedzińcu siedziby. Widać, że prowadzono tam jakieś prace ziemne. Obecnie stoi tam budynek wzniesiony w latach 70. XX w. Z relacji wiemy, że w czasie kopania fundamentów odkryto tam dwa szkielety. Zostały one wrzucone do worka i zakopane przy fundamencie” – wyjaśnił historyk.
Pawłowicz zastrzegł, że trudno jednoznacznie przesądzić, czy na posesji faktycznie znajdują się jeszcze szczątki więźniów aresztu. Zaznaczył, że z całą pewnością wiadomo, iż do Płocka UB przywiozła żołnierzy oddziału Wiktora Stryjewskiego ps. „Cacko” (1916-1951) – należącego do AK, ROAK i NSZ, i że na terenie budynku zakatowano co najmniej kilka osób. „Jest pytanie, co się stało z tymi ciałami. W momencie, gdy miasto przejmie ten budynek, który ma tak ponurą historię, na pewno będziemy chcieli obejrzeć te miejsce, podwórko. Jest kilka jeszcze wskazówek, którą pozwalają mieć nadzieję, że odnajdziemy tam szczątki zamordowanych przez UB” - dodał.
Pawłowicz podkreślił, że w planowanych pracach badawczych najbardziej liczy na odsłonięcie piwnic budynku dawnej siedziby NKWD, UB, SB, a następnie MO, gdzie w części dostępnej odnaleziono na ścianach kilka lat temu inskrypcje: inicjały i napisy „Armia Krajowa”. „Jest część piwnic, od strony ulicy, gdzie okna zamurowano i zamurowano także wejście. Na przełomie lat 60. i 70. XX w. te piwnice zostały zagruzowane. Bardzo ostrożnie podchodzę do tego, że możemy odnaleźć tam dokumenty, zarówno z okupacji niemieckiej, jak i okupacji sowieckiej, z okresu komunistycznego. Bardzo cenne będą napisy na ścianach, bo w wielu przypadkach będą to ostatnie ślady ludzi, których tam trzymano” – zaznaczył historyk.
W 2006 r. na budynku, należącym wówczas jeszcze do policji, odsłonięto tablicę pamiątkową „W hołdzie patriotom polskim, ofiarom hitlerowskiego i komunistycznego terroru”, więzionym tam w latach 1941-89. W gmachu tym zamordowani zostali m.in.: Stanisław Bartkowski (NSZ, 1946 r.), Bolesław Jaroszewski (ROAK, 1946 r.) i Adam Wojciechowski (AK, 1948 r.) - strażnicy UB celowo pozostawili uchylone drzwi od jego celi, by sprowokować próbę jego ucieczki; gdy Wojciechowski wybiegł i znalazł się na dziedzińcu gmachu, strażnicy spuścili psy, które zagryzły więźnia. (PAP)