Sąd bada, czy dwaj serbscy zbrodniarze wojenni mogą odbywać kary w Polsce

2014-11-04, 10:09  Polska Agencja Prasowa
Sąd Okręgowy w Warszawie zajmuje się "dopuszczalnością prawną" przekazania Serbów do odbywania kary w Polsce. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Sąd Okręgowy w Warszawie zajmuje się "dopuszczalnością prawną" przekazania Serbów do odbywania kary w Polsce. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Sąd Okręgowy w Warszawie bada we wtorek, czy dwaj serbscy generałowie Sreten Lukić i Vladimir Lazarević mogą odbywać w Polsce kary za zbrodnie wojenne popełnione na Albańczykach w Kosowie pod koniec lat 90.

Międzynarodowy Trybunał Karny dla b. Jugosławii w Hadze w styczniu br. zwrócił się do Polski, by przyjęła ich do odbycia kary. Na początku 2014 r. 59-letni Lukić (b. szef serbskiej policji w Kosowie) został prawomocnie skazany na 20 lat więzienia, a 65-letni Lazarević (b. dowódca wojsk serbskich w Kosowie) na 14 lat. Uznano ich za winnych deportacji i morderstw oraz innych zbrodni przeciw ludzkości wobec albańskiej ludności Kosowa w latach 1998-1999.

W 1998 r. Serbia zintensyfikowała działania wojska i policji w tej zbuntowanej swej prowincji, gdzie większość stanowią Albańczycy. W styczniu 1999 r. doszło do masakry kilkudziesięciu Albańczyków. Według Belgradu byli to partyzanci, według kosowskiej UCK - cywile. W marcu 1999 r. zaczęły się naloty NATO na Jugosławię. Podczas konfliktu śmierć poniosło 13 tys. ludzi, w większości Albańczyków. W 2008 r. Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii.

W 2005 r. Lukić i Lazarević oddali się w ręce w Trybunału w Hadze. Wiązano to z faktem, że władze Serbii były pod silną presją wspólnoty międzynarodowej z powodu braku współpracy z Trybunałem, a UE zażądała postępu, który pozwoliłby Serbii rozpocząć negocjacje z UE o zawarciu układu stowarzyszeniowego. Paradoksem było, że Lukić - jako wiceszef serbskiego MSW - nadzorował akcję aresztowania byłego prezydenta Slobodana Miloszevicia i odsyłania go do Hagi w 2001 r.

Nie wiadomo, dlaczego Trybunał wybrał Polskę - na przyjmowanie skazanych przez Trybunał zgodziło się w sumie 17 państw.

We wtorek sąd zajmuje się "dopuszczalnością prawną" przekazania Serbów. Jeśli sąd prawomocnie uznałby to za niedopuszczalne, byłaby to decyzja ostateczna; jeśli by się zgodził, ostateczna decyzja należałaby do ministra sprawiedliwości.

Serbowie (nie zostali doprowadzeni do sądu) będą mogli odwoływać od wydanych decyzji. Przejęcie kogoś do odbycia kary jest możliwe nawet bez zgody danej osoby.

W oddzielnym postępowaniu - gdyby doszło do przekazania - sąd musiałby dostosować wyrok Lukicia do polskiego prawa (nie zna ono kary 20 lat więzienia) - mogłoby to być 15 lat. Nie oznaczałoby to dla niego wolności, bo Trybunał nie byłby związany karą dostosowaną przez polski sąd i po jej ukończeniu podjąłby on własną decyzję co do dalszych losów Serba. Odsiadując wyrok w Polsce, Serbowie mogliby ubiegać się zaś o warunkowe przedterminowe zwolnienie po dwóch trzecich kary lub o ułaskawienie - ale i tu Trybunał miałby głos decydujący.

Karę 35 lat więzienia za masakrę w 1995 r. w muzułmańskiej enklawie w bośniackiej Srebrenicy od marca br. odbywa już w Polsce inny serbski zbrodniarz, gen. Radislav Krstić. Warszawski sąd zgodził się na to w 2012 r. "Przejęcie skazanego nie narusza bezpieczeństwa i porządku prawnego w Polsce ani nie stwarza ryzyka dla polskich obywateli" - tak sędzia Igor Tuleya uzasadniał tę decyzję. Karę Krsticia z Hagi polski sąd dostosował do istniejącego w Polsce wymiaru 25 lat więzienia.

Wykonywanie kary takich osób kontroluje Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Przy sprawie Krsticia podawano, że jego utrzymanie to koszt. ok. 24 tys. zł rocznie. Przebywa on w jednoosobowej celi, monitorowanej przez całą dobę, w Piotrkowie Trybunalskim.

Podstawą prawną przejmowania przez Polskę skazanych przez Trybunał w Hadze jest zawarta w 2008 r. umowa Polski z ONZ o wykonywaniu wyroków Trybunału. W sejmowej debacie nad umową przedstawiciel rządu Igor Dzialuk z MS zapewniał, że możliwe jest przekazanie Polsce maksymalnie pięciu więźniów. Na pytanie, czy nie pogorszy to relacji Polski z państwami b. Jugosławii, odparł, że "wszystkie kraje z terenu byłej Jugosławii aktywnie współpracują z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla b. Jugosławii, także Serbia".

Sprawa Krsticia była pierwszym takim przypadkiem. Według mediów Trybunał prosił Polskę o przyjęcie skazanego, bo żaden kraj nie był w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Jest on pierwszym zbrodniarzem wojennym odsiadującym wyrok w polskim więzieniu od prawie 30 lat. Ostatnim był hitlerowski zbrodniarz Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, skazany na karę śmierci, której nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.(PAP)

Kraj i świat

Akt oskarżenia ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

2014-12-04, 09:54

Policjanci apelują o ostrożność podczas przedświątecznych zakupów

2014-12-04, 08:26

Kadyrow: służby bezpieczeństwa zlikwidowały siedmiu bojowników

2014-12-04, 08:12

Tradycja kultu św. Barbary - patronki górników

2014-12-04, 08:11

Kopacz zapewnia Jaceniuka o dalszym wsparciu Polski dla Ukrainy

2014-12-03, 20:55
Polskie Noble wręczone minister nauki: czas na dyskusję o PAN

Polskie Noble wręczone; minister nauki: czas na dyskusję o PAN

2014-12-03, 20:44

Papież rozmawiał z prokuratorem z Dominikany o sprawie Wesołowskiego

2014-12-03, 18:55

Marek Biernacki (PO) szefem sejmowej komisji ds. służb specjalnych

2014-12-03, 18:51

Kluzik-Rostkowska: przerwa świąteczna to nie dni wolne dla nauczycieli

2014-12-03, 18:46

Senat ustanowił rok 2015 Rokiem Samorządu Terytorialnego

2014-12-03, 13:53
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę