Kary więzienia w zawieszeniu w procesie dot. wypadku licealistów k. Jeżewa

2014-11-03, 18:12  Polska Agencja Prasowa

Na kary więzienia w zawieszeniu skazał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Białymstoku dwie osoby oskarżone w procesie związanym z wypadkiem autokaru z licealistami k. Jeżewa (Podlaskie), w którym ponad 9 lat temu zginęło trzynaście osób. Wyrok jest nieprawomocny.

Skazani małżonkowie Z., to właściciele agencji turystycznej, z której wynajmowany był autokar. Prokuratura zarzuciła im szereg nieprawidłowości związanych z działalnością tej firmy (chodzi m.in. o rozliczenie czasu pracy kierowców) i za to sąd orzekł kary dwóch lat oraz roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz 20 i 15 tys. zł grzywny.

Jednocześnie sąd uniewinnił jednak oskarżonych od zarzutu wprost dotyczącego wypadku, tzn. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej poprzez dopuszczenie do pracy kierowców, którzy z powodów zdrowotnych nie powinni mieć uprawnień zawodowych do prowadzenia autokarów i ciężarówek. Okazało się bowiem, że kierowca miał padaczkę, a jego zmiennik - cukrzycę.

Sąd uznał jednak, iż tak postawiony przez prokuraturę zarzut jest "za daleko idący", a w działaniu właścicieli biura "nie było znamienia bezpośredniości".

Sąd próbował w tym procesie jednoznacznie ustalić, czy ryzykowny manewr wyprzedzania podjęty przez kierowcę autokaru, to wynik wyłącznie jego lekkomyślnego zachowania na drodze, czy też może, w momencie wyprzedzania, miał on atak epilepsji i nie panował nad pojazdem.

W procesie powołanych zostało wielu biegłych różnych specjalności, m.in. do badania wypadków drogowych oraz z zakresu neurologii, medycyny pracy czy diabetologii. Żaden nie dał jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy był atak padaczki. Biegła neurolog stopień prawdopodobieństwa związku między chorobą kierowcy, a wypadkiem uznała za "znaczny", ale zastrzegła, że z całą pewnością nie może powiedzieć, że to napad padaczkowy u kierowcy był przyczyną wypadku.

Biorąc pod uwagę te opinie sąd uznał, że nie da się jednoznacznie przesądzić, czy kierowca autokaru miał atak padaczki. Sędzia Marek Dąbrowski mówił, że nie wiadomo tego po pięciu latach procesu i kilku latach śledztwa.

"Ja tego nie wiem. Mogę się tylko domyślać. Domyślam się, że tak mogło być, że ten człowiek stracił panowanie na skutek pewnego stresu, nie nad pojazdem, a nad swoim ciałem. Jest wiele poszlak, które wskazują, że tak mogło być" - powiedział.

Zaznaczył jednak, że potrzebna mu jest pewność. "Żebym ja mógł sobie w lustro spojrzeć po skazaniu kogokolwiek, ja muszę być pewny. A ja mam cały czas prawdopodobieństwo. Nie jestem w stanie odmówić wiarygodności wersji, że po prostu była brawura (kierowcy)" - mówił sędzia.

Do wypadku, który okazał się najpoważniejszą katastrofą drogową w regionie, doszło 30 września 2005 roku na trasie Białystok-Warszawa. W zderzeniu autokaru z ciężarową lawetą zginęło dziesięcioro uczniów - białostockich maturzystów jadących do Częstochowy, dwaj kierowcy autokaru (prowadzący pojazd i jego zmiennik) oraz kierowca lawety; 42 osoby zostały ranne.

Samochody zderzyły się na pasie ruchu lawety, w czasie ryzykownego manewru wyprzedzania podjętego przez kierowcę autokaru. Sąd zaznaczył, że nie ma żadnych wątpliwości, iż to ten kierowca był sprawcą.

Sędzia Dąbrowski mówił, że oceny moralnej zarówno kierowcy, jak i jego pracodawcy, każdy powinien dokonać sam. "To wydarzenie bez miary tragiczne. Nie było w historii Podlasia tego rodzaju strasznej sytuacji. Nie wiem, czy w wieku 35 lat, gdy zaczynałem tę sprawę, byłem przygotowany na bezmiar cierpienia, który tutaj przeczytałem" - powiedział.

Podkreślił, że mimo iż nie udało się jednoznacznie ustalić, co i dlaczego działo się w krytycznym momencie, to warto było próbować ustalić te wszystkie okoliczności. "Mają do tego prawo pokrzywdzeni. To państwo jest winne pokrzywdzonym to, żeby dowiedzieli się o ostatnich chwilach życia swoich dzieci" - dodał sędzia Dąbrowski.

Prokuratura już zapowiedziała apelację. "Uważam, że materiał dowodowy w pełni uprawniał do skierowania aktu oskarżenia również w zakresie przestępstw sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy" - powiedziała dziennikarzom prokurator Izabela Bohdziewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.

Rodziny kilku zmarłych uczniów, które w procesie miały status oskarżycieli posiłkowych, także nie są zadowolone z uniewinnienia od zarzutów związanych z wypadkiem. Krystyna Biegańska, której córka Monika zginęła pod Jeżewem oceniła, że zapadł "wyrok zachowawczy" a sąd "bał się powiedzieć o pewnych rzeczach jasno".

To drugi proces po katastrofie drogowej pod Jeżewem. Pierwszy zakończył się w 2009 roku. Oskarżonych było osiem osób, m.in. lekarka, która wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o zdolności do pracy oraz specjaliści BHP, którzy odpowiadali za wyniki kontroli powypadkowej w firmie turystycznej i osoby odpowiedzialne za dopilnowanie badań kontrolnych kierowców.

Zapadło wówczas sześć wyroków skazujących, były to kary więzienia w zawieszeniu. Lekarka broniła się argumentem, że kierowca ukrywał, iż ma epilepsję. Skazana została nie tylko na więzienie w zawieszeniu, ale i czasowy zakaz wykonywania zawodu. Sąd przyjął jednak, że między jej zaniedbaniami a wypadkiem nie było związku przyczynowo-skutkowego. (PAP)

Kraj i świat

Możesz wyrazić swoją opinię o ustawie. Konsultacje społeczne na stronie Sejmu

Możesz wyrazić swoją opinię o ustawie. Konsultacje społeczne na stronie Sejmu

2024-10-30, 18:01
Gen. Stróżyk: Będzie wniosek do prokuratury ws. ewentualnej zdrady dyplomatycznej Macierewicza

Gen. Stróżyk: Będzie wniosek do prokuratury ws. ewentualnej zdrady dyplomatycznej Macierewicza

2024-10-30, 13:16
Prokuratura: Po przekroczeniu polskiej granicy Szopę obejmie 30-dniowy areszt

Prokuratura: Po przekroczeniu polskiej granicy Szopę obejmie 30-dniowy areszt

2024-10-30, 11:37
Hiszpania: Co najmniej 64 ofiary śmiertelne gwałtownych powodzi w Walencji

Hiszpania: Co najmniej 64 ofiary śmiertelne gwałtownych powodzi w Walencji

2024-10-30, 09:40
Sto lat temu urodził się Zbigniew Herbert, jeden z najważniejszych poetów polskich XX wieku [wideo]

Sto lat temu urodził się Zbigniew Herbert, jeden z najważniejszych poetów polskich XX wieku [wideo]

2024-10-29, 21:30
Nie żyje aktorka Elżbieta Zającówna. Zasłynęła rolami w filmach Vabank, Seksmisja...

Nie żyje aktorka Elżbieta Zającówna. Zasłynęła rolami w filmach „Vabank", „Seksmisja"...

2024-10-29, 15:56
Prawo jazdy dla 17-latków Ekspert: Rozwiązanie ma sens, jeśli szkolenie będzie dłuższe

Prawo jazdy dla 17-latków? Ekspert: Rozwiązanie ma sens, jeśli szkolenie będzie dłuższe

2024-10-29, 13:56
Minister zdrowia: Są lekarze, którzy wystawiają fakturę na 299 tys. zł. Tak wysokie pensje są demoralizujące

Minister zdrowia: Są lekarze, którzy wystawiają fakturę na 299 tys. zł. „Tak wysokie pensje są demoralizujące"

2024-10-29, 09:35
Prokuratura chce dożywocia dla głównego oskarżonego o zabójstwo Jaroszewiczów

Prokuratura chce dożywocia dla głównego oskarżonego o zabójstwo Jaroszewiczów

2024-10-28, 20:05
Gruzja: Opozycja na manifestacji ogłosiła, że będzie domagać się powtórzenia wyborów

Gruzja: Opozycja na manifestacji ogłosiła, że będzie domagać się powtórzenia wyborów

2024-10-28, 18:41
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę