SLD chce odwołania Marka Sawickiego
SLD chce odwołania ministra rolnictwa Marka Sawickiego (PSL) i zbiera podpisy pod wnioskiem w tej sprawie. Szukając dla niego poparcia wyśle list do wszystkich sejmowych klubów i parlamentarzystów. Zdaniem lidera PSL dyskusja nad przyszłością ministra jest bezcelowa.
O rozpoczęciu zbierania podpisów pod wnioskiem o wotum nieufności wobec Sawickiego poinformował w środę w Sejmie rzecznik SLD Dariusz Joński.
Zdaniem sekretarza generalnego SLD Krzysztofa Gawkowskiego, PSL "zapomniało o wsi" i należy je odsunąć od władzy.
W uzasadnieniu wniosku jest mowa o spadku cen za produkty rolne i zmniejszeniu dochodów rolników. Szczególnie trudna - jak podkreślają politycy SLD - jest sytuacja producentów jabłek. "Naszym zdaniem rząd powinien wcześniej przygotować się na możliwe embargo rosyjskie m.in. poprzez system osłon i rekompensat dla polskich rolników; powinien też zabiegać o unijne rekompensaty i nowe rynki zbytu. Tak się nie stało" - argumentuje SLD.
"Rząd nie uruchomił koniecznych działań: nie zapowiedział przeznaczenia rezerwy budżetowej na rekompensaty dla poszkodowanych rolników i sadowników, umorzenia poszkodowanym rolnikom podatku gruntowego za 2015 rok przy jednoczesnej rekompensacie utraconych dochodów gminnych z budżetu państwa oraz uruchomienia nowych transz kredytów preferencyjnych dla rolników i sadowników" - czytamy w uzasadnieniu.
Joński zapowiedział, że Sojusz zwróci się w liście skierowanym do sejmowych klubów o poparcie wniosku; będzie też zabiegał o podpisy posłów niezrzeszonych.
O wniosek SLD był w Sejmie pytany szef PSL, minister gospodarki Janusz Piechociński.
"Szanujemy ludzi, polityczną konkurencję. Dbamy o to, żeby nie tylko polski sektor rolniczy, ale też sektor polskich firm rodzinnych, polskiego kapitału miał się dobrze nie tylko na polskim rynku" - zapewnił.
Zdaniem Piechocińskiego dalsza dyskusja nad przyszłością Sawickiego jest bezcelowa. "Możemy ciągnąć wątki w nieskończoność. Jeżeli od tego przybędzie rynków zbytu, a ubędzie produktów, których nie tylko rolnicy nie mogą sprzedać, jeżeli to będzie alternatywą dla utraty milionów ton, które eksportowaliśmy na rynki postradzieckie, to bawmy się dalej" - powiedział.
"Mówię wprost: wszystkie ręce na pokład, żeby rozwiązywać, a nie kreować problemy" - dodał szef PSL.
Szef SLD Leszek Miller rano w "Salonie politycznym Trójki" podkreślił, że Sojusz Lewicy Demokratycznej ma istotne zastrzeżenia do pracy ministra rolnictwa. Jak mówił, nie chodzi wyłącznie o nazwanie rolników "frajerami", ale też o politykę, na którą bezpośrednio wpływa szef resortu rolnictwa.
"Mam na myśli nieprzygotowanie osłon, które byłyby rekompensatą dla tych rolników, którzy utracili swoje możliwości eksportowe do Rosji, sytuację z opłatami za kwoty mleczne - cały ciąg spraw, które powinny być realizowane, a nie są" - zaznaczył szef socjaldemokratów.
SLD zapowiedziało szukanie poparcia innych partii. "Nie mamy tylu członków klubu, żeby zrobić to samodzielnie" - zauważył Miller. "Dzisiaj moi koledzy ogłoszą tę inicjatywę i jednocześnie zwrócą się do wszystkich posłów, aby rozważyli możliwość złożenia swoich podpisów" - dodał.
Przewodniczący Sojuszu, zapytany o zapowiadany przez Prawo i Sprawiedliwość podobny wniosek odparł: "Nie ma takiego wniosku (...) "nie sądzę, żeby jakiekolwiek inne ugrupowanie chciało składać swój wniosek". Wyraził nadzieję, że jeśli politycy PiS-u uważają sytuację na wsi za złą, to przyłączą się do inicjatywy SLD.
Nawiązując do rosyjskiego embarga na polskie produkty rolne szef SLD zauważył, że polscy rolnicy nie powinni ponosić kosztów polityki państwa. "Nie może być tak, że państwo polskie wyrusza na wojnę handlową z Rosją, wiedząc, że Rosja również zastosuje sankcje, a ofiary tej wojny zostają same, zostają bez żadnej pomocy, bez żadnego zainteresowania" - powiedział.
Wskazał, że rolnikom już teraz można zagwarantować stosowne rekompensaty z budżetu państwa, zwolnić z podatku gruntowego, czy rozszerzyć zakres kredytów preferencyjnych. "To jest możliwe, choć ciągle słyszymy, że albo nie ma na to pieniędzy, albo nie ma potrzeby" - podkreślił Leszek Miller.
Krzysztof Gawkowski na środowej konferencji prasowej w Lublinie powiedział, że „SLD zwróci się z indywidualnym listem do każdego polskiego parlamentarzysty, wyłączając klub SLD, aby każdy otrzymał informacje, jak wygląda stan polskiego rolnictwa i żeby złożył swój podpis pod wnioskiem”.
Gawkowski, który przyjechał wspierać w kampanii wyborczej – na spotkaniach w Lublinie, Krasnymstawie, Janowie Lubelskim, Chełmie - kandydatów komitetu SLD Lewica Razem spodziewa się, że posłowie PSL będą bronić swojego ministra, ale „odpowiedzialność polityczna ze strony PO, PiS, Solidarnej Polski i Twojego Ruchu powinna być po stronie rozsądku”.
Jako główny cel w najbliższej kadencji samorządu wskazał zrównoważony rozwój regionu. Jego zdaniem należy "siłą wyborczą" odsunąć PSL od władzy w województwie, ponieważ dziś "można odnieść wrażenie, że PSL inwestuje tylko tam, gdzie rządzi".
W połowie października minister Sawicki w wywiadzie dla jednego z portali pytany, co z rolnikami, którzy za 12 groszy za kilogram w skupie muszą sprzedawać jabłka przemysłowe odparł: "Są frajerami. Ja szanuję biznesmanów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy - ich wybór. Wolny kraj, demokracja".
Później minister wyjaśniał, że chciał jedynie zwrócić uwagę na to, że jeżeli rolnicy mają możliwość skorzystania z unijnego wsparcia dotyczącego wycofania z rynków produktów po określonych kwotach, to przynajmniej tydzień - dwa powinni się wstrzymać i nie dostarczać jabłek do skupu. W rozmowie z PAP podkreślał, że "nikogo nie chciał obrażać i nikomu nie chciał wytykać".
Zgodnie z konstytucją wniosek o wyrażenie wotum nieufności może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów. W klubie SLD jest 31 posłów. (PAP)
"Rząd nie uruchomił koniecznych działań: nie zapowiedział przeznaczenia rezerwy budżetowej na rekompensaty dla poszkodowanych rolników i sadowników, umorzenia poszkodowanym rolnikom podatku gruntowego za 2015 rok przy jednoczesnej rekompensacie utraconych dochodów gminnych z budżetu państwa oraz uruchomienia nowych transz kredytów preferencyjnych dla rolników i sadowników" - czytamy w uzasadnieniu.
Joński zapowiedział, że Sojusz zwróci się w liście skierowanym do sejmowych klubów o poparcie wniosku; będzie też zabiegał o podpisy posłów niezrzeszonych.
Szef SLD Leszek Miller rano w "Salonie politycznym Trójki" w środę rano podkreślił, że Sojusz Lewicy Demokratycznej ma istotne zastrzeżenia do pracy ministra rolnictwa. Jak mówił, nie chodzi wyłącznie o nazwanie rolników "frajerami", ale też o politykę, na którą bezpośrednio wpływa szef resortu rolnictwa.
"Mam na myśli nieprzygotowanie osłon, które byłyby rekompensatą dla tych rolników, którzy utracili swoje możliwości eksportowe do Rosji, sytuację z opłatami za kwoty mleczne - cały ciąg spraw, które powinny być realizowane, a nie są" - zaznaczył szef socjaldemokratów.
SLD zapowiedziało szukanie poparcia innych partii. "Nie mamy tylu członków klubu, żeby zrobić to samodzielnie" - zauważył Miller. "Dzisiaj moi koledzy ogłoszą tę inicjatywę i jednocześnie zwrócą się do wszystkich posłów, aby rozważyli możliwość złożenia swoich podpisów" - dodał.
Przewodniczący Sojuszu, zapytany o zapowiadany przez Prawo i Sprawiedliwość podobny wniosek odparł: "Nie ma takiego wniosku (...) "nie sądzę, żeby jakiekolwiek inne ugrupowanie chciało składać swój wniosek". Wyraził nadzieję, że jeśli politycy PiS-u uważają sytuację na wsi za złą, to przyłączą się do inicjatywy SLD.
Nawiązując do rosyjskiego embarga na polskie produkty rolne szef SLD zauważył, że polscy rolnicy nie powinni ponosić kosztów polityki państwa. "Nie może być tak, że państwo polskie wyrusza na wojnę handlową z Rosją, wiedząc, że Rosja również zastosuje sankcje, a ofiary tej wojny zostają same, zostają bez żadnej pomocy, bez żadnego zainteresowania" - powiedział.
Wskazał, że rolnikom już teraz można zagwarantować stosowne rekompensaty z budżetu państwa, zwolnić z podatku gruntowego, czy rozszerzyć zakres kredytów preferencyjnych. "To jest możliwe, choć ciągle słyszymy, że albo nie ma na to pieniędzy, albo nie ma potrzeby" - podkreślił Leszek Miller.
Krzysztof Gawkowski na środowej konferencji prasowej w Lublinie powiedział, że „SLD zwróci się z indywidualnym listem do każdego polskiego parlamentarzysty, wyłączając klub SLD, aby każdy otrzymał informacje, jak wygląda stan polskiego rolnictwa i żeby złożył swój podpis pod wnioskiem”.
Gawkowski, który przyjechał wspierać w kampanii wyborczej – na spotkaniach w Lublinie, Krasnymstawie, Janowie Lubelskim, Chełmie - kandydatów komitetu SLD Lewica Razem spodziewa się, że posłowie PSL będą bronić swojego ministra, ale „odpowiedzialność polityczna ze strony PO, PiS, Solidarnej Polski i Twojego Ruchu powinna być po stronie rozsądku”.
Jako główny cel w najbliższej kadencji samorządu wskazał zrównoważony rozwój regionu. Jego zdaniem należy "siłą wyborczą" odsunąć PSL od władzy w województwie, ponieważ dziś "można odnieść wrażenie, że PSL inwestuje tylko tam, gdzie rządzi".
W połowie października minister Sawicki w wywiadzie dla jednego z portali pytany, co z rolnikami, którzy za 12 groszy za kilogram w skupie muszą sprzedawać jabłka przemysłowe odparł: "Są frajerami. Ja szanuję biznesmanów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy - ich wybór. Wolny kraj, demokracja".
Później minister wyjaśniał, że chciał jedynie zwrócić uwagę na to, że jeżeli rolnicy mają możliwość skorzystania z unijnego wsparcia dotyczącego wycofania z rynków produktów po określonych kwotach, to przynajmniej tydzień - dwa powinni się wstrzymać i nie dostarczać jabłek do skupu. W rozmowie z PAP podkreślał, że "nikogo nie chciał obrażać i nikomu nie chciał wytykać".
Zgodnie z konstytucją wniosek o wyrażenie wotum nieufności może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów. W klubie SLD jest 31 posłów. (PAP)