Ratownicy w kopalni Mysłowice-Wesoła rano znowu wycofani

2014-10-16, 10:28  Polska Agencja Prasowa

Ratownicy, prowadzący w kopalni Mysłowice-Wesoła akcję poszukiwawczą zaginionego górnika, w czwartek rano znów zostali wycofani ze względu na groźne stężenia gazów. Wcześniej weszli w blokujące im drogę rozlewisko, jednak konieczne okazało się dalsze pompowanie.

Podczas kolejnego czwartkowego briefingu przed kopalnią rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros poinformował też o odwołaniu tego dnia dotychczasowego dyrektora kopalni Mysłowice-Wesoła. Przez ostatnie ok. 1,5 roku funkcję tę pełnił Eugeniusz Małobęcki.

Na stanowisko dyrektora Mysłowic-Wesołej powołany został dotychczasowy dyrektor innego zakładu KHW - kopalni Wieczorek - Marek Pieszczek. Obowiązki dyrektora Wieczorka będzie pełnił dotychczas naczelny inżynier tamtej kopalni Jarosław Jamrozy. Pytany, czy zmiany mają bezpośredni związek z ubiegłotygodniowym wypadkiem w Wesołej, Jaros wskazał, że zarząd Holdingu nie upublicznia uzasadnień tych decyzji.

Jak poinformował podczas porannego briefingu kierownik działu energomechanicznego w kopalni Grzegorz Standziak, w czwartek po godz. 5 ratownicy po raz kolejny musieli zostać wycofani z rejonu rozlewiska do ich podziemnej bazy.

Rozlewisko w zagłębieniu terenu (tzw. muldzie) wypełnia woda napływająca z górotworu oraz - prawdopodobnie - pochodząca z uszkodzonego wskutek wypadku rurociągu (później odciętego). Ratownicy rozpoczęli próby usuwania przeszkody w poniedziałek, jednak na dobre udało się im rozpocząć pracę we wtorek - wcześniej kilkakrotnie byli wycofywani po czasowych wzrostach stężeń niebezpiecznych gazów.

Przez całą noc ratownicy wypompowywali wodę z rozlewiska. Udało im się dołożyć kolejne 20-metrowe odcinki dostarczającego powietrze lutniociągu oraz tzw. linii chromatograficznej, która umożliwia ciągłe badanie składu kopalnianej atmosfery. W nocy podjęli też próbę forsowania rozlewiska, udało im się przejść ok. 30-40 metrów.

"Dalej nie przedzierali się, ponieważ poziom wody sięgał już ich aparatów oddechowych. Poza tym zadymienie, widoczność w tym miejscu - jako że odeszli ok. 30 metrów od końcówki lutniociągu - była na tyle niska, że któryś z ratowników mógł potknąć się, uszkodzić aparat, napytać sobie nieszczęścia" - relacjonował Standziak. Poziom wody sięgał wtedy metra, konieczne zatem okazało się dalsze pompowanie.

Ratownicy nie potrafili oszacować, jak wiele jeszcze wody trzeba usunąć i ile może to potrwać. Inżynier wyjaśniał, że choć istnieją dane z pomiarów, gdy wyrobisko było drążone, m.in. wskutek eksploatacji górniczej i ruchów górotworu podlegało deformacjom; nie można zatem teraz oszacować, jak wygląda na kolejnych metrach.

Niezależnie od tej sytuacji ok. godz. 5.15 stężenia kopalnianych gazów znów weszły w tzw. trójkąt wybuchowości. Oznaczało to wycofanie zastępów do bazy i tam oczekiwanie na poprawę warunków. Ratownicy będą mogli znów wejść w rejon rozlewiska, gdy wyrazi na to zgodę kierownictwo akcji - po tym jak stężenia gazów spadną i ustabilizują się.

Standziak mówił też, że z miejsca, gdzie dotarli w rozlewisku ratownicy, do miejsca, w którym spodziewają się znaleźć poszukiwanego, pozostało ok. 140 metrów. Nie można wykluczyć, że po wypompowaniu wody z obecnego rozlewiska na drodze stanie im kolejne - w następnej, mniejszej już muldzie. Nie wiadomo też, w jakim stanie na ostatnim odcinku są np. elementy wzmacniające obudowę wyrobiska.

W środę rano przedstawiciele sztabu akcji podawali, że wraz z pompowaniem trwają prace profilaktycznie, które po odnalezieniu i wywiezieniu zaginionego górnika umożliwią zamknięcie rejonu zagrożenia.

W czwartek rano Standziak był m.in. pytany o docierające do mediów sygnały o przekroczeniach czasu pracy biorących udział w akcji ratowników, a także o ich skargach na niewystarczające zabezpieczenie. Inżynier zaznaczył m.in., że nad czasem pracy ratowników czuwa cały czas pracujący pod ziemią lekarz. Dodał, że maksymalny teoretyczny czas ich pracy ogranicza do czterech godzin konstrukcja aparatów oddechowych. Rzeczywisty czas określany jest na miejscu, przede wszystkim na podstawie warunków klimatycznych.

W poniedziałek wieczorem minął tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. 42-letniego kombajnisty dotąd nie odnaleziono. W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik.

Według informacji służb kryzysowych wojewody śląskiego w siemianowickiej "oparzeniówce" nadal w czwartek rano leczonych było 21 najciężej poszkodowanych w wypadku. W środę po południu lekarze relacjonowali m.in., że stan jednego z najciężej rannych był "ekstremalnie krytyczny", stan innego "krytyczny", natomiast "zauważalnie poprawiały się monitorowane parametry stanu zdrowia" u pozostałych czterech górników z oddziału intensywnej terapii.

Okoliczności wypadku wyjaśniają Prokuratura Okręgowa w Katowicach i Wyższy Urząd Górniczy. (PAP)

Kraj i świat

Minister Leszczyna: Ubytek składki zdrowotnej musi zostać zrekompensowany z budżetu państwa

Minister Leszczyna: Ubytek składki zdrowotnej musi zostać zrekompensowany z budżetu państwa

2024-08-29, 10:54
Amerykanie zaprezentowali myśliwiec piątej generacji dla Polski, F-35 Husarz

Amerykanie zaprezentowali myśliwiec piątej generacji dla Polski, F-35 Husarz

2024-08-28, 18:47
Rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2025 rok. Rekordowe wydatki na obronność

Rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2025 rok. Rekordowe wydatki na obronność

2024-08-28, 15:24
Oszustwo na studentkę. 31-latka z Lublina wyłudziła ponad 100 tysięcy złotych stypendiów

Oszustwo „na studentkę”. 31-latka z Lublina wyłudziła ponad 100 tysięcy złotych stypendiów

2024-08-28, 13:57
MSZ: Polscy studenci, których zatrzymano w Nigerii, zostali uwolnieni

MSZ: Polscy studenci, których zatrzymano w Nigerii, zostali uwolnieni

2024-08-28, 11:40
Komisja Europejska: Nie ma warunków do odsyłania Syryjczyków z powrotem do kraju

Komisja Europejska: Nie ma warunków do odsyłania Syryjczyków z powrotem do kraju

2024-08-27, 19:15
Michał Woś: Złożyłem w prokuraturze bardzo obszerne stanowisko. Poseł usłyszał zarzuty

Michał Woś: Złożyłem w prokuraturze bardzo obszerne stanowisko. Poseł usłyszał zarzuty

2024-08-27, 18:37
Wołodymyr Zełenski: Polska pomoc wojskowa zmalała. Bardzo potrzebujemy waszych MiG-ów

Wołodymyr Zełenski: Polska pomoc wojskowa zmalała. Bardzo potrzebujemy waszych MiG-ów

2024-08-27, 17:52
Chorwacja: Taksówkarz ze Splitu zażądał od turystek 550 euro za 25-kilometrową trasę

Chorwacja: Taksówkarz ze Splitu zażądał od turystek 550 euro za 25-kilometrową trasę

2024-08-27, 11:15
Lubelskie: Żołnierze, śmigłowce i drony w akcji. Szukają rosyjskiego obiektu powietrznego

Lubelskie: Żołnierze, śmigłowce i drony w akcji. Szukają rosyjskiego obiektu powietrznego

2024-08-27, 10:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę