Ratownicy w kopalni Mysłowice-Wesoła próbują usuwać rozlewisko

2014-10-14, 08:21  Polska Agencja Prasowa

Ratownicy, prowadzący w kopalni Mysłowice-Wesoła akcję poszukiwawczą zaginionego górnika, we wtorek rano kolejny raz wracali w zagrożony rejon, by kontynuować usuwanie blokującego im drogę rozlewiska. W nocy pracę uniemożliwiały im groźne stężenia gazów.

Jak poinformował podczas porannego briefingu kierownik działu energomechanicznego w kopalni Grzegorz Standziak, ratownicy ok. godz. 5.45 po raz kolejny w ostatnich godzinach ruszyli w drogę ze swojej podziemnej bazy w kierunku rozlewiska.

"Wczorajszy dzień w zasadzie nie przyniósł żadnych postępów. Stężenia atmosfery kopalnianej weszły w tzw. trójkąt wybuchowości. Musieliśmy wycofać wszystkich ratowników z rejonu bezpośredniego zagrożenia. Ta sytuacja była zmienna - trzy razy próbowaliśmy dojść do tego miejsca, za każdym razem niestety wyganiały nas stamtąd niekorzystne warunki" - wskazał inżynier.

Wyjaśnił, że jest to związane z obniżeniem ciśnienia atmosferycznego. Jego efektem jest przedostawanie się niebezpiecznych gazów z tzw. zrobów, czyli luźniej wypełnionych przestrzeni po eksploatacji górniczej, do wyrobisk, w których jest obieg powietrza i pracują ludzie.

W poniedziałek ratownicy podjęli pierwszą próbę usuwania blokującego ratownikom drogę rozlewiska - szacunkowo ok. 700 m sześc. wody. Po ok. dwóch godzinach musieli przerwać pracę. We wtorek rano mieli już przetransportowane w rejon rozlewiska trzy z czterech zaplanowanych pomp. Czas na wypompowanie wody z przeszkody nadal szacowali na ok. 10 godzin.

Wycofując się przy niekorzystnej atmosferze, ratownicy nie mogą np. pozostawić pracujących pomp. Choć to urządzenia mogące pracować w sytuacji zagrożenia metanowego, nie mogą pozostawać włączone po usunięciu znajdującej się w ich zasięgu wody. "Praca tej pompy bez wody nie jest normalna, nie chcemy doprowadzić do jakiegoś nieszczęścia" - wskazał Standziak.

Po usunięciu rozlewiska ratownicy mają znów ruszyć w kierunku zaginionego, do którego brakować im może ok. 170 metrów. Za rozlewiskiem może znajdować się jeszcze jedna mulda, jednak - według prowadzących akcję - jest szansa, ze nie została zalana. Nie wiadomo też na razie, jaka jest sytuacja na ostatnim odcinku drogi. Zabudowana była tam tzw. strefa zabezpieczająca ścianę ze względu na zagrożenie tąpaniowe. Przejście może być utrudnione przez uszkodzone elementy.

Ratownicy pod ziemią mogą pracować tylko w aparatach tlenowych. Choć atmosfera nie nadaje się do oddychania, ostatnio nie zbliżała się, jak zdarzało się to w poprzednich dniach, do wartości oznaczających zagrożenie wybuchem. Posuwając się w chodniku ratownicy budowali lutniociąg mogący dostarczać świeże powietrze, a także linię chromatograficzną, za pomocą której można cały czas badać skład atmosfery kopalnianej.

Skład atmosfery w podziemnych wyrobiskach przed poniedziałkowym spadkiem ciśnienia był lepszy niż w poprzednich dniach, ponieważ w sobotę po południu zamknięto tamę przeciwwybuchową. Odcięto w ten sposób dopływ powietrza do ściany oraz rozpoczęto podawanie tam azotu, co najpewniej spowodowało wygaszanie zarzewi pożaru. Równocześnie tłoczone jest powietrze do lutni, w której może znajdować się zaginiony pracownik.

W poniedziałek wieczorem minął tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.

Najciężej poszkodowani są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce w poniedziałek po południu przebywało ich 23, wcześniej, rano, zmarł jeden z rannych, 26-letni górnik.

Na oddziale intensywnej terapii CLO w poniedziałek po południu było sześciu górników; dwóch z nich - w stanie krytycznym, niestabilnym. Czterech innych pacjentów nadal było w stanie "bardzo ciężkim, z niewielką tendencją do stabilizacji". Stan pozostałych 17 górników leczonych w oddziałach chirurgii CLO był stabilny, a ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

We wtorek rano lekarz dyżurny siemianowickiej "oparzeniówki" przekazał PAP, że stan pacjentów znacząco od poniedziałku nie zmienił się.(PAP)

Kraj i świat

Premier: Mamy rezerwę 1 miliarda złotych na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych powodzią

Premier: Mamy rezerwę 1 miliarda złotych na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych powodzią

2024-09-16, 13:34
Hennig-Kloska: 21 milionów złotych dotacji jako pierwsza pomoc dla terenów dotkniętych powodzią

Hennig-Kloska: 21 milionów złotych dotacji jako pierwsza pomoc dla terenów dotkniętych powodzią

2024-09-16, 11:18
Rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie rządu w związku z powodzią na południu Polski

Rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie rządu w związku z powodzią na południu Polski

2024-09-16, 10:23
Trudna sytuacja szpitala w Nysie. Pacjenci są ewakuowani na pontonach i łodziach

Trudna sytuacja szpitala w Nysie. Pacjenci są ewakuowani na pontonach i łodziach

2024-09-15, 22:49
Rząd chce wprowadzić stan klęski żywiołowej. Miasta zamykają przedszkola, szkoły i sądy

Rząd chce wprowadzić stan klęski żywiołowej. Miasta zamykają przedszkola, szkoły i sądy

2024-09-15, 21:03
Premier Tusk: Zleciłem przygotowanie rozporządzenia o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej

Premier Tusk: Zleciłem przygotowanie rozporządzenia o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej

2024-09-15, 19:14
Prezydent: Proszę ministra rolnictwa o fundusze dla rolników dotkniętych klęskami żywiołowymi

Prezydent: Proszę ministra rolnictwa o fundusze dla rolników dotkniętych klęskami żywiołowymi

2024-09-15, 18:22
Alarm powodziowy w Oświęcimiu. Nad Dolnym Śląskiem i Opolszczyzną latają śmigłowce

Alarm powodziowy w Oświęcimiu. Nad Dolnym Śląskiem i Opolszczyzną latają śmigłowce

2024-09-15, 15:35
To nie dramat, to tragedia. W Głuchołazach zerwał się most, a w Stroniu Śląskim przerwała się tama

„To nie dramat, to tragedia”. W Głuchołazach zerwał się most, a w Stroniu Śląskim przerwała się tama

2024-09-15, 14:05
W powiecie kłodzkim ewakuowano 1600 osób. Pierwszy zgon w wyniku utonięcia

W powiecie kłodzkim ewakuowano 1600 osób. Pierwszy zgon w wyniku utonięcia

2024-09-15, 08:43
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę