Zmarł górnik poszkodowany w wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła
Zmarł jeden z górników poszkodowanych przed tygodniem w wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła. Mężczyzna przebywał w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Informację o zgonie pacjenta przekazała prokuratura.
"Informację o zgonie pacjenta otrzymaliśmy dziś z Centrum Leczenia Oparzeń. Dzisiaj lub jutro zostanie przeprowadzona sekcja zwłok" - powiedziała PAP w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia Mysłowice-Wesoła poinformował, że zmarły górnik miał 26 lat, od 5 lat pracował w kopalni; był ojcem dwuletniego dziecka.
"Kopalnia jest w stałym kontakcie z rodziną. Natychmiast po uzyskaniu tej smutnej informacji skierowany został tam koordynator zajmujący się tą rodziną i psycholog" - podał Jaros.
W katowickiej prokuraturze okręgowej prowadzone jest śledztwo w sprawie wypadku. Prokuratorzy w pierwszej kolejności przystąpili do przesłuchań świadków. Śledczy zabezpieczyli też cyfrowe kopie danych z kopalnianych urządzeń pomiarowo-rejestrujących i z rejestratorów rozmów. Niezależnie od prokuratury sprawę wyjaśnia też Wyższy Urząd Górniczy.
W poniedziałek wieczorem minie tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.
Najciężej poszkodowani górnicy są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce przebywało ich dotąd 21. W niedzielę siedmiu górników przebywało na oddziale intensywnej terapii. Trzech z nich było w stanie krytycznym. Czterech innych leczonych w oddziale intensywnej opieki medycznej pozostawało w stabilnym stanie, u jednego z nich stwierdzono niewielką poprawę. Pozostali górnicy są leczeni na oddziale chirurgii, ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W kopalni akcję ratowników poszukujących zaginionego górnika spowolniło w nocy z niedzieli na poniedziałek głębokie na ok. 1,7 m rozlewisko. Konieczne jest przynajmniej częściowe odpompowanie wody. W nocy ratownikom udało się zbliżyć do miejsca, gdzie spodziewają się znaleźć 42-letniego kombajnistę - jak oszacowali - na niespełna 200 m.(PAP)