Resort sprawiedliwości przekazał do USA proces ws. "przemytu" kokainy

2014-10-06, 16:29  Pol

Ministerstwo Sprawiedliwości przystało na wniosek warszawskiego sądu o przekazanie do USA procesu pięciu cudzoziemców oskarżonych w związku z kontrolowanym przez służby specjalne USA i Polski transportem tony kokainy.

O decyzji podpisanej przez jednego z wiceministrów sprawiedliwości PAP dowiedziała się w poniedziałek nieoficjalnie ze źródeł sądowych. Potwierdziło to biuro prasowe resortu. Decyzja została podyktowana względem "dobra wymiaru sprawiedliwości", czym też motywowany był wniosek do resortu, skierowany w zeszłym tygodniu przez warszawski sąd okręgowy, prowadzący dotąd ten proces.

Teraz decyzja jest w rękach Amerykanów, którzy mogą wyrazić wolę przejęcia tej sprawy lub też oddać ją stronie polskiej. Wówczas proces wróci do Sądu Okręgowego w Warszawie, który będzie zmuszony prowadzić go w dalszym ciągu. Podsądni są formalnie aresztowani przez polski sąd do 17 listopada.

O sprawie opinia publiczna dowiedziała się, gdy w lutym 2009 r. w Warszawie zatrzymano sześciu obcokrajowców, którzy przyjechali do Polski, by organizować dystrybucję kokainy. Jej transport z Kolumbii o wartości ok. 100 mln zł był wspólną operacją specjalną amerykańskiej Agencji do Walki z Narkotykami (DEA), kolumbijskiej policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - największą w historii polskich służb.

Operację określano wtedy jako ogromny sukces ABW. Jak pisały media, nakładem dużych kosztów ABW przygotowała wielką operację, aby uwiarygodnić sytuację. Ok. miliona zł miało kosztować wysłanie na cztery lata oficera ABW do Ameryki Płd., który miał przyjąć rolę konsula podatnego na korupcję. Przestępcy mieli uwierzyć, że ten polski urzędnik zgodził się na udział w przewozie kokainy do Polski. Handlarzom wmówiono też, że za wszystkim stoi wpływowy "generał SB". Kokainę trzymano w magazynie strzeżonym przez ABW. Mężczyźni zostali ujęci po tym, gdy wzięli z niego próbki towaru. Według mediów narkotyki zniszczono za zgodą stołecznego sądu.

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła zatrzymanym "próbę wprowadzenia kokainy do obrotu w Polsce". Tę kwalifikację prawną kwestionuje obrona, która podkreśla, że oskarżeni nie zdążyli wejść w posiadanie kokainy przed zatrzymaniem. Ponadto adwokaci podważają legalność operacji; twierdzą, że polskie prawo nie zezwala służbom na przepuszczenie przez granicę kontrolowanego transportu narkotyków. Podnoszą też, iż nie wiadomo, czy było odpowiednie porozumienie służb Polski i USA. Prokuratura uważa, że ta "przesyłka niejawnie dozorowana" była legalna, bo wystarczająca była zgoda na nią szefa ABW.

Na wniosek obrony proces przeniesiono z sądu rejonowego do okręgowego. Sąd apelacyjny uzasadniał to m.in. tym, że wymaga analizy, "czy służby specjalne nie przekroczyły granic dozwolonej prawem prowokacji". Proces ruszył w listopadzie 2011 r. Teraz miał zacząć się od nowa z powodu choroby sędzi, która go prowadziła. Nowa sędzia Dorota Radlińska zdecydowała się wystąpić o przekazanie sprawy do USA, gdzie osoby sądzone w Polsce także są ścigane.

Podczas wrześniowego posiedzenia sądu sędzia uzasadniała to m.in. koniecznością zapewnienia oskarżonym zasady bezpośredniości czynności procesowych - bo USA odmówiły zgody na przyjazd do Polski szefa operacji oficera DEA Gary'ego Gallowaya i obywatela Kolumbii o pseudonimie "Mono", przypuszczalnie objętego w USA programem ochrony świadków, który miał pójść na współpracę z amerykańskimi służbami i współuczestniczyć w operacji. Obrona chciała, by przesłuchiwać tych świadków w drodze telekonferencji.

Obrońcy argumentowali, że przekazanie sprawy sądowi w USA pogorszy sytuację procesową oskarżonych, co naruszyłoby gwarantowane w Polsce prawa obywatelskie i rodziłoby roszczenia odszkodowawcze wobec państwa. W Polsce grozi im do 10 lat więzienia; w USA za przemyt narkotyków - dożywocie bez prawa do bezterminowego zwolnienia z więzienia. Według obrony niezrozumiałe jest, by oddawać sprawę do USA po ponad 5,5 latach aresztu podejrzanych (w całej sprawie stwierdzono już przewlekłość postępowania SO).

Gdy we wrześniu obrońcy chcieli w sądzie ustnie dodatkowo uzasadniać pisemne stanowiska w sprawie, sędzia Radlińska, która była temu przeciwna, powiedziała obrońcom, że "przedłuża to postępowanie, a wasi klienci przebywają od 5,5 roku w areszcie". Mec. Stępiński zarzucił wtedy sędzi "przekroczenie granic cynizmu". Sędzia replikowała, że nie udzieliła mu głosu.

Strona polska zgodziła się już na ekstradycję zatrzymanych do USA - po tym, jak odbędą ewentualne wyroki skazujące w naszym kraju.

Kilka tygodni temu na wolność wyszedł szósty z zatrzymanych w 2009 r. - obywatel Kolumbii Enrique Hernan N. W lipcu 2011 r. poddał się on karze 5 lat więzienia i 100 tys. zł grzywny. "USA odstąpiły od jego ekstradycji; nie poinformowano nas, z jakiego powodu" - ogłosiła we wrześniu sędzia Radlińska. Dodała, że można się domyślać, iż wobec osądzenia N. w Polsce nie może być on sądzony za ten sam czyn w USA. Ekstradycja wobec pięciu pozostałych jest aktualna - dodała Radlińska. "Jeśli panowie byliby skazani w tym procesie, za ten czyn w USA sądzeni być nie możecie" - oświadczyła podsądnym.

Z akt sprawy wynika, że USA uznawały N. za organizatora przerzutów narkotyków. On sam twierdził, że był jedynie kierowcą zatrzymanego cudzoziemca. W 2009 r. "odstąpił on od udziału w sprawie", bo zapewne zorientował się w sytuacji; zatrzymano go, gdy jechał w stronę granicy. (PAP)

Kraj i świat

We wtorek rząd zajmie się projektem ustawy o SSE

2014-10-06, 16:28

Komorowski do studentów: życzę odwagi w stawianiu trudnych pytań

2014-10-06, 16:06
Premier Kopacz rozpoczęła wizytę w Brukseli

Premier Kopacz rozpoczęła wizytę w Brukseli

2014-10-06, 16:05

Rząd przyjmie program na rzecz integracji Romów

2014-10-06, 16:04

Od 12 października kolejna zmiana rozkładu jazdy pociągów

2014-10-06, 16:03

Szefem CBŚP nadinsp. Igor Parfieniuk

2014-10-06, 16:01
Nowy sekretarz generalny NATO w Polsce

Nowy sekretarz generalny NATO w Polsce

2014-10-06, 13:40

MSW proponuje niższe opłaty za paszporty dla rodzin wielodzietnych

2014-10-06, 13:14

Wznowienia poszukiwań malezyjskiego boeinga na Oceanie Indyjskim

2014-10-06, 10:28
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę