Saudyjskim pilotom uczestniczącym w atakach na IS grożono w sieci śmiercią
Saudyjskim pilotom uczestniczącym w nalotach na Państwo Islamskie (IS) w Syrii grożono w środę śmiercią na portalach społecznościowych - poinformowały saudyjskie media. Wśród tych pilotów jest m.in. syn następcy tronu, książę Chaled ibn Salman.
Groźby, wystosowane przez tę dżihadystyczną organizację zbrojną, pojawiły się po opublikowaniu przez oficjalną saudyjską agencję prasową SPA zdjęć pilotów biorących udział w nalotach. Oprócz zdjęcia księcia Salmana pokazano fotografię innego członka rodziny królewskiej, księcia Talala ibn Abd al-Aziza ibn Bandara.
Nazwiska pilotów i ich fotografie zaczęły następnie krążyć na Twitterze. Jeden z jego użytkowników napisał, że piloci są "poszukiwani przez Państwo Islamskie", podczas gdy drugi zagroził, że "będą martwi, że zostaną im podcięte gardła".
Inni internauci bronili saudyjskich żołnierzy. Następca tronu książę Salman ibn Abd al-Aziz as-Saud wyraził "dumę z profesjonalizmu i brawury", jaką wykazali się piloci. "Moi synowie, piloci, wywiązali się z obowiązku wobec ich religii, ich ojczyzny i ich króla" - powiedział książę pełniący funkcję wicepremiera i ministra obrony.
Władze religijne Arabii Saudyjskiej, w której dominuje wahhabizm (religijny ruch fundamentalistycznej odnowy islamu - konserwatywny odłam sunnizmu), zdecydowanie potępiły dżihadystów, zwłaszcza tych z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, mówiąc, że są "wrogiem numer jeden islamu".
Poza Arabią Saudyjską w atakach na pozycje IS w Syrii biorą udział Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Jordania i Katar. Cztery pierwsze kraje potwierdziły oficjalnie udział w nalotach, natomiast władze Kataru do tej pory milczą w tej sprawie. (PAP)