Obama wzywa świat do przyłączenia się do walki z dżihadystami
Podczas wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Barack Obama wezwał w środę świat, by przyłączył się do walki z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Wraz z szeroką koalicją Stany Zjednoczone zdemontują tę "siatkę śmierci" - zapewnił.
"Dziś apeluję do świata, by przyłączył się do naszych wysiłków. A tych, którzy przyłączyli się do ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu), wzywam, by opuścili pole walki, gdy jeszcze mogą" - powiedział Obama w Nowym Jorku, używając wymiennej nazwy Państwa Islamskiego (IS).
Występując przed delegacjami państw członkowskich ONZ, amerykański prezydent podkreślił, że jedynym językiem, jaki rozumie Państwo Islamskie, jest "język siły". "Dlatego Stany Zjednoczone wraz z szeroką koalicją zdemontują tę siatkę śmierci" - oświadczył.
Od wtorku siły zbrojne USA i arabskich państw sojuszniczych (Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordania, Bahrajn, Katar) rozpoczęły ataki na pozycje IS w Syrii, rozszerzając zakres prowadzonej od sierpnia operacji w Iraku.
Jak podkreślił Obama, już "około 40 narodów" zaoferowało jakąś formę koalicji, czy to w prowadzonych bombardowaniach na cele IS czy też w szkoleniu i zbrojeniu irackiego wojska oraz syryjskiej opozycji, walczących z sunnickimi dżihadystami w terenie. Jednocześnie USA bombardują cele powiązanej z Al-Kaidą i ukrywającej się w Syrii terrorystycznej grupy Chorasan, która według administracji waszyngtońskiej przygotowywała atak na USA.
Obama zaapelował do społeczności państw ONZ, a zwłaszcza krajów muzułmańskich, by odrzuciły ideologię Al-Kaidy czy Państwa Islamskiego. "Nie może być tolerancji dla tzw. duchownych, którzy wzywają do krzywdzenia niewinnych ludzi (...). Nadszedł czas na nowe porozumienie cywilizowanych narodów tego świata, aby wyeliminować fundamentalne źródło wojny: korumpowanie młodych umysłów przez brutalne ideologie" - powiedział. To - jak podkreślił - oznacza konieczność "odcięcia" grup terrorystycznych od źródeł finansowania oraz przestrzeni w internecie i mediach społecznościowych, która wykorzystywana jest do rekrutacji bojowników.
Jeszcze w środę odbędzie się specjalna sesja Rady Bezpieczeństwa ONZ pod przewodnictwem Obamy poświęcona kwestii zagranicznych bojowników; planuje się przyjęcie na tym posiedzeniu rezolucji w sprawie walki z ekstremizmem. Eksperci szacują, że w Syrii u boku IS walczy nawet 2 tys. obcokrajowców z państw Zachodu i ponad stu z USA. Są obawy, że po powrocie do swych krajów będą stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy czy USA.
Obama sporo miejsca w swym wystąpieniu poświęcił też "agresji Rosji w Europie", która - jak ocenił - "przypomina czasy, gdy duże narody deptały małe, dążąc do realizacji swych terytorialnych ambicji". Potępił działania Rosji na Ukrainie, w tym aneksję Krymu oraz wojskowe wspieranie separatystów na wschodzie kraju, jako kwestionujące powojenny porządek.
"Ameryka i nasi sojusznicy będą wspierać naród Ukrainy (...). Będziemy wzmacniać sojuszników z NATO i podtrzymywać nasze zobowiązanie do wspólnej obrony. Będziemy też nakładać dalsze sankcje na Rosję za jej agresję - zapewnił. - Wzywamy innych do przyłączenia się do nas, by stanęli po słusznej stronie historii".
Jednocześnie amerykański prezydent podkreślił, że możliwa jest droga dyplomacji. Jeśli Rosja wejdzie na drogę pokoju i demokracji w stosunkach z Ukrainą, USA "zniosą sankcje i z zadowoleniem powitają rolę Rosji w rozwiązywaniu wspólnych problemów" - powiedział Obama. Zaznaczył, że w ciągu ostatnich lat Stany Zjednoczone i Rosja były w stanie wiele razem osiągnąć: od redukcji zasobów nuklearnych, po współpracę w usuwaniu broni chemicznej w Syrii. "To jest rodzaj współpracy, który jesteśmy gotowi kontynuować, jeśli Rosja zmieni kurs" - dodał.
Obama zapewnił też, że USA będą dążyć do "dyplomatycznego" rozwiązania problemu irańskiego programu nuklearnego. "Moje przesłanie do przywódców i narodu Iranu jest proste: nie pozwólcie stracić tej historycznej okazji. Możemy osiągnąć rozwiązanie, które spełni wasze zapotrzebowanie na energię i jednocześnie zapewni świat, że wasz program atomowy jest pokojowy" - powiedział.
Zaapelował również, aby więcej państw podjęło konkretne zobowiązania, jeśli chodzi o walkę z epidemią śmiercionośnego wirusa ebola w Afryce Zachodniej.
Zapewnił też, że USA będą kontynuować "ambitną redukcję" odpowiadających za ocieplenie klimatu emisji dwutlenku węgla.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)