Siemoniak: nie było żadnych ustaleń nt. dostaw broni dla Ukrainy
Na szczycie NATO nie było żadnych ustaleń nt. dostarczania nowoczesnej broni Ukrainie - powiedział minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Po szczycie NATO doradca prezydenta Ukrainy Jurij Łucenko napisał na blogu gazety "Ukrainska Prawda", że podczas spotkania zapadły ustalenia dotyczące przysłania na Ukrainę doradców wojskowych oraz dostaw nowoczesnej broni.
Siemoniak zaprzeczył tej informacji. "Sekretarz generalny NATO wyraźnie powiedział, że nie ma przeszkód, aby kraje członkowskie sprzedawały, dostarczały broń Ukrainie, ale jakichkolwiek ustaleń w tej sprawie nie było. Ta bardzo poważna sprawa nie powinna być przedmiotem pisania na blogach, tylko rozmów między rządami. Wszystkie praktycznie państwa, chyba tylko Francja się nie wypowiedziała, zaprzeczyły" - powiedział szef MON w TVP Info.
Wyraził nadzieję, że słowa Łucenki "to tylko taki falstart, pomyłka". A współpraca NATO i Polski z Ukrainą w obszarze wojskowym będzie przedmiotem dalszych rozmów.
Polski resort obrony zdementował już w niedzielę informację Łucenki, który jest doradcą prezydenta i szefem partii Blok Petra Poroszenki.
Na szczycie NATO postanowiono, że kraje członkowskie utworzą specjalny fundusz, na który przekażą około 15 mln euro na wsparcie dla Ukrainy. Kijów otrzyma też wsparcie finansowe od poszczególnych państw sojuszu w ramach dwustronnych porozumień. Wsparcie ma się skoncentrować na takich dziedzinach jak bezpieczeństwo cybernetyczne, logistyka, struktury dowodzenia, kontrola i komunikacja, a także rehabilitacja weteranów.
Prezydent Bronisław Komorowski zadeklarował, że Polska jest gotowa spełnić oczekiwanie Ukrainy i po zakończeniu konfliktu może udzielić jej wsparcia w modernizacji sił zbrojnych.
Siemoniak pytany o wystąpienie sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego, który w piątek na szczycie NATO wezwał sojuszników, w tym Polskę, do udziału w koalicji przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego, powiedział, że Polska na pewno nie wyśle żołnierzy do Iraku.
"Nie ma mowy o udziale polskich żołnierzy w jakiejkolwiek formie interwencji w Iraku i nikt od nas tego nie oczekuje" - podkreślił Siemoniak.
Jak wyjaśnił, na szczycie NATO w Newport Kerry zaprosił na spotkanie dziewięć państw na rozmowę nt. sytuacji w Iraku i Syrii.
"Nie było to spotkanie, na którym był jakiś werbunek do interwencji. Nie ma mowy o interwencji lądowej, to jest kwestia pomocy humanitarnej, i tego, co Amerykanie robią, czyli prób efektywnego przeciwstawiania się islamistom w postaci ataków z powietrza i pomocy dla państwa irackiego" - powiedział Siemoniak.
Walka z islamistycznym ugrupowaniem, które ogłosiło kalifat na północy i zachodzie Iraku oraz na okupowanych obszarach Syrii, była jednym z głównych tematów drugiego dnia szczytu NATO.
USA, które od początku sierpnia prowadzą naloty na północy Iraku, próbują utworzyć międzynarodową koalicję do walki z islamistami. Kilka krajów, z USA i Francją na czele, dostarczają broń kurdyjskim bojownikom, walczącym z dżihadystami w Iraku. (PAP)