Kaczyński: trzeba wzmocnić obecność NATO w Europie
Rosja zagraża nie tylko Ukrainie, ale też Polsce i Europie. Odpowiedzią powinno być wzmocnienie obecności NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, a także zwiększenie przez Polskę nakładów na obronność - przekonywał w środę w Krynicy prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Lider Prawa i Sprawiedliwości wziął udział w debacie "Bezpieczna Europa, bezpieczna Polska", która odbyła się w ramach XXIV Forum ekonomicznego w Krynicy.
Według Kaczyńskiego rosyjska agresja wobec Ukrainy nie powinna zaskakiwać. "Od wielu lat było widać gołym okiem, do czego przygotowywała się Rosja (..). Rosja to państwo, które od zarania swych dziejów nastawione było na ekspansję" - ocenił. Jak zaznaczył, dowodem na to była m.in. agresja wobec Gruzji w 2008 roku.
"Rosja to państwo, które ekspansję ma w swojej istocie, w swojej konstrukcji ideowej, ale z drugiej strony jest też państwem, co wielokrotnie było pokazane w historii, które można powstrzymać; Rosja idzie w to, co jest miękkie, atakuje tam, gdzie jest słaby opór albo wcale go nie ma, a tam gdzie jest silny opór i duże ryzyko, cofa się" - powiedział.
Zdaniem Kaczyńskiego reakcja Zachodu na "rosyjską ofensywę" na wschodzie Ukrainy jest zbyt słaba. "Stąd mamy deklaracje Putina, że może w dwa tygodnie być w Kijowie. Ale jeżeli w dwa tygodnie może być w Kijowie, to oczywiście trzeba postawić pytanie, w jakim czasie może być w Warszawie, a w jakim w Berlinie" - podkreślił.
Kaczyński uważa, że Zachód powinien udzielić Ukrainie wsparcia w postaci dostaw środków militarnych. "Ukraina potrzebuje tego wszystkiego, co służy do obrony (...). Ta decyzja ma dwa aspekty - realny, to znaczy pomoc, ale też aspekt polityczny, który można określić, jako ostrzeżenie" - powiedział lider PiS.
Jak zaznaczył, ta sprawa jest już podnoszona przez bardzo poważnych polityków amerykańskich, m.in. szefa komisji spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu. "Gdyby pójść w tym kierunku, to z całą pewnością mielibyśmy do czynienia ze zmianą sytuacji, z nowym otwarciem gry" - ocenił.
Zdaniem prezesa PiS potrzebne są też jednocześnie "bardzo ostre" sankcje gospodarcze wymierzone w Rosję, zarówno takie, które uderzą w całą rosyjską gospodarkę, jak i skierowaną na poszczególne osoby.
Poza pomocą dla Ukrainy, ocenił Kaczyński, konieczne jest też dodatkowe zabezpieczenie tej części Europy, która jest w NATO, ale jest zagrożona działaniami Rosji, w tym Polski. Kaczyński wyraził przekonanie, że w związku z pogwałceniem przez Moskwę reguł międzynarodowych m.in. w związku z aneksją Krymu, straciło ważność porozumienie NATO-Rosja z 1997 r. zakładające, że znaczące siły NATO nie znajdą się w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Jak mówił, porozumienie to dotyczy bowiem pokojowej współpracy. "Dziś mamy do czynienia z sytuacją całkowicie inną, więc choćby tylko z tego względu jest ono już porozumieniem nieważnym" - uważa Kaczyński.
Według niego "trzeba uznać za wyjątkowo wręcz niebezpieczne twierdzenia kanclerz Niemiec Angeli Merkel, że to porozumienie nie tylko nie powinno być kwestionowane, ale wręcz powinno być potwierdzone". "To jest bowiem nic innego, jak stwierdzenie, że Rosjanie przynajmniej na terenie byłego Związku Sowieckiego mają prawo do użycia sił zbrojnych (...). Mam nadzieję, że konferencja NATO w Walii to wyraźnie zakwestionuje" - powiedział lider PiS.
Kaczyński liczy też, że na szczycie NATO, który rozpocznie się w czwartek zapadną decyzje o wzmocnieniu obecności sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. "Chodzi najlepiej o mieszane brygady polsko-amerykańskie (...), a gdyby to się nie udało, powinny to być przynajmniej dwie brygady amerykańskie w Polsce; to jest już siła militarna, a przede wszystkim to stwarza sytuację, że zaatakowanie Polski równałoby się zaatakowaniu USA” - zaznaczył Kaczyński.
W jego opinii Polska musi ponadto zwiększyć nakłady na siły zbrojne. "Musimy zwiększyć wysiłek zbrojeniowy. Ze zdziwieniem słuchałem wypowiedzi Donalda Tuska, o tym, że nawet to minimalne zwiększenie do 2 proc. w przyszłym roku ma być nie przeprowadzone" - dodał szef PiS.
Jego zdaniem trzeba też postulować rozwiązania na poziomie europejskim, w tym utworzenie "europejskiego funduszu pożyczkowego", który pozwoliłby przede wszystkim Polsce, jako dużemu krajowi europejskiemu, "na przeprowadzenie w stosunkowo krótkim czasie wielkiego planu wzmocnienia obrony".
"Chodzi o następujący zabieg: możemy na bardzo długoletni kredyt pożyczać pieniądze przy czym zwracamy je w ten sposób, że jesteśmy zwolnieni z obowiązujących nas opłat do UE" - tłumaczył tę ideę prezes PiS. (PAP)