Kopacz najmocniejszym kandydatem na premiera, PSL zapowiada rozmowy
Ewa Kopacz jest najmocniejszym kandydatem na premiera, po Donaldzie Tusku, który został wybrany na szefa Rady Europejskiej - uważa wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz. Lider PSL Janusz Piechociński zapowiada rozmowy z Tuskiem o nowym rządzie.
Zmiana rządu jest konieczna po tym, jak w sobotę Donald Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Premier formalnie obejmie to stanowisko 1 grudnia. Z nieoficjalnych informacji płynących zarówno z PO, jak i z otoczenia samego premiera wynika także, że prawdopodobna jest również zmiana na funkcji szefa Platformy, ponieważ Tusk ma zamiar złożyć rezygnację. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała w poniedziałek, że premier "skłania się" do takiej decyzji.
Statut Platformy przewiduje, że w razie rezygnacji przewodniczącego, jego obowiązki przejmuje pierwszy zastępca. Obecnie jest nim marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która jest wymieniana jako kandydatka na nową szefową rządu. Zgodnie ze statutem, szef PO wybierany jest w wyborach powszechnych przez wszystkich członków Platformy posiadających czynne prawo wyborcze.
Startu w ewentualnych wyborach na nowego szefa PO nie wyklucza b. wiceprzewodniczący partii Grzegorz Schetyna. "Nie wykluczam takiego scenariusza, ale wiele się jeszcze musi zdarzyć i uważam, że to powinna być zbiorowa decyzja, kto będzie kandydatem, jak będzie wyglądać ta rywalizacja" - mówił polityk w radiowej "Trójce".
Gronkiewicz-Waltz uznała w poniedziałek, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz jest najmocniejszą kandydatką na premiera po Donaldzie Tusku. To najbardziej jednoznaczna wypowiedź na temat kandydata na przyszłego szefa rządu ze strony osoby ze ścisłego kierownictwa PO. Gronkiewicz-Waltz, podobnie jak Kopacz, jest wiceprzewodniczącą Platformy.
"Myślę, że pani marszałek byłaby dobrym premierem" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. "Natomiast to musi ustalić premier z prezydentem i oczywiście z koalicjantem. To są te podmioty, które będą decydowały o następnym premierze" - dodała.
Pytana, kto powinien być szefem Platformy Obywatelskiej, prezydent stolicy przypomniała, że statut partii zakłada, iż pierwszy wiceprzewodniczący, czyli obecnie Kopacz, w czasie nieobecności przewodniczącego wypełnia wszystkie jego obowiązki. "Sądzę, że w tym kierunku pójdą działania" - oceniła Gronkiewicz-Waltz. Według niej łączenie przez Tuska przewodniczenia w Radzie Europejskiej z szefowaniem PO byłoby niezgodne z dobrym obyczajem.
Także minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) przyznał, że Kopacz ma wszelkie predyspozycje do tego, by objąć stanowisko premiera. "Zmiana szefa rządu, zmiana szefa partii w Platformie nie zmienia naszego nastawienia i sposobu funkcjonowania w tej koalicji. Tak jak wówczas, kiedy zmienialiśmy szefa partii w PSL, ze strony PO nic się nie działo" - zaznaczył.
Lider PSL Janusz Piechociński zapowiedział, że w poniedziałek lub we wtorek będzie rozmawiał z Donaldem Tuskiem o zmianach w rządzie. Zmiany te, jego zdaniem, powinny przedyskutować też kierownictwa obu partii koalicyjnych. Piechociński zaznaczył, że nie planuje zmian w resortach kierowanych przez ludowców, choć - dodał - zmiany w rządzie mogłyby być okazją do przedyskutowania kwestii powołania Ministerstwa Energetyki.
"To jest kwestia wzmocnienia nadzoru właścicielskiego premiera nad spółkami strategicznymi. Pytanie, czy jesteśmy w stanie myśleć o energetyce, jako o wyodrębnionym resorcie, gdzie powinna być Agencja Rozwoju Przemysłu, czy nie warto zamknąć już Ministerstwa Skarbu Państwa" - powiedział PAP. "To na spokojną dyskusję. Nie spodziewam się tu rewolucji" - zastrzegł wicepremier.
Jeśli Kopacz zostanie premierem, konieczny będzie wybór nowego marszałka Sejmu. W poniedziałek lider SLD Leszek Miller zaprzeczył, że jest kandydatem na to stanowisko. „Zaprzeczam, że były takie rozmowy i dziwię się poważnym gazetom, które o tych rozmowach napisały. Nie sądzę też, by koalicja większościowa PO i PSL potrzebowała jakiegokolwiek wzmocnienia. To spekulacje” – podkreślił. O tym, że porozumienie między PO a SLD w nowej sytuacji politycznej przewidywałoby objęcie przez Leszka Millera fotela marszałka Sejmu napisała w poniedziałek "Rzeczpospolita".
Miller uważa, że nowym premierem powinien zostać przedstawiciel PO. „Nowym premierem powinien być szef Platformy Obywatelskiej, dlatego że w polskich warunkach, ale także europejskich, ta zasada łączenia stanowiska szefa partii ze stanowiskiem szefa rządu bardzo się sprawdza” – dodał. Miller nie spodziewa się, by doszło do przyspieszonych wyborów parlamentarnych, choć SLD byłoby za. Jeśli jednak PO wyjdzie z taką propozycją, PiS na pewno będzie przeciw - uważa lider Sojuszu. A do samorozwiązania Sejmu potrzeba aż 307 głosów.
Z kolei lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zaapelował w poniedziałek do premiera, aby odniósł się do doniesień brytyjskiego tygodnika "Sunday Telegraph". Gazeta napisała, że nominacja Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej jest osobistym sukcesem Davida Camerona, który go popierał. Według tygodnika polski premier wskazał, że byłby gotów poprzeć plany Camerona zakładające wprowadzenie nowych limitów na świadczenia socjalne dla imigrantów.
"To oznacza, że w zamian za prestiżowy urząd Donald Tusk miał się zgodzić na dalece niekorzystne dla Polaków pracujących na wyspach brytyjskich i we wszystkich krajach +starej Unii+ Polaków ograniczające świadczenia socjalne, które im się należą. Nie słyszałem, żadnego dementi premiera i jego służb prasowych. To rozwiązanie jest fatalne i nie do przyjęcia. Żaden polski polityk nigdy nie powinien zgodzić się na takie rozwiązania" - powiedział Ziobro.
Donald Tusk w poniedziałek zabrał głos jedynie wczesnym rankiem na Westerplatte, podczas uroczystości z okazji 75-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Jak mówił, dziś "jeszcze jest czas, aby powstrzymać tych w Europie i na świecie, dla których przemoc, siła, agresja stają się znowu arsenałem politycznego działania”.
"Historia zatoczyła koło i tu, na Westerplatte, mówiąc dziś +nigdy więcej wojny+, musimy powiedzieć pełnym głosem, wspólnie z naszymi sojusznikami, że to nie będą tylko słowa, że to będzie mądra polityka, że to będzie prawdziwa solidarność europejska, że będzie to mądra i odważna strategia całej wspólnoty krajów atlantyckich” – zaznaczył premier.
„Dlatego stąd, z Westerplatte, poniesiemy do wszystkich stolic europejskich i na szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego to wezwanie, aby nasza europejska i transatlantycka solidarność przybrała także praktyczny wymiar” – mówił Tusk, nawiązując do wrześniowego szczytu NATO w Walii.(PAP)