Podejrzenie wirusa eboli w Lipsku i Sztokholmie
Kolejne osoby z objawami gorączki krwotocznej w Europie. Do szpitali w Lipsku na wschodzie Niemiec i w stolicy Szwecji, Sztokholmie, trafili dwaj mężczyźni, którzy mogą być zarażeni ebolą.
W szpitalu w Lipsku przebywa 45-letni niemiecki biznesmen, który kilka dni temu powrócił z Liberii w Afryce Zachodniej, ogarniętej epidemią eboli. Mężczyzna ma silną gorączkę. Został on umieszczony w izolatce i objęty kwarantanną.
Szwedzkie media poinformowały w niedzielę, że do szpitala w Sztokholmie trafił mężczyzna z bólem brzucha i wysoką gorączką, która jest jednym z objawów zarażenia wirusem ebola. Lekarze ujawnili jedynie, że ostatnio przebywał on w "kraju objętym epidemią eboli".
Według ostatniego bilansu, w Afryce Zachodniej na ebolę zmarło już ponad 1550 osób: blisko 700 w Liberii, 430 w Gwinei, ponad 420 w Sierra Leone i sześć w Nigerii.
Przeciwko eboli nie ma jeszcze dopuszczonych do obrotu leków, ale w przyszłym tygodniu mają zostać podjęte wstępne badania na ludziach szczepionki produkcji koncernu GlaxoSmithKline, a jesienią - produkowanej przez NewLink Genetics.
ZMapp jest mieszanką trzech najskuteczniejszych jak dotąd przeciwciał, które wiążą białka wirusa eboli i zapoczątkowują reakcję immunologiczną zaatakowanego przez niego organizmu.
Wyniki działania ZMapp sprawdzone na rezusach, z których te, którym nie podano leku, zdechły ósmego dnia od zarażenia, specjaliści, m.in. profesor wirusologii David Evans z brytyjskiego Uniwersytetu Warwick, uznają za "nadzwyczaj zachęcające".
Wykorzystany w badaniach szczep wirusa eboli nie jest tym samym szczepem, który wywołał obecną epidemię. Jednak w warunkach laboratoryjnych ZMapp ograniczał namnażanie się tego szczepu (gwinejskiego), co sugeruje, że może okazać się lekiem o dużej skuteczności. (PAP)