Ukraina: apel Putina to dowód, że Kreml kontroluje separatystów
Apel prezydenta Rosji Władimira Putina do prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy o utworzenie korytarza humanitarnego dla otoczonych ukraińskich oddziałów pokazuje, że rebelianci są bezpośrednio kontrolowani przez Moskwę - oceniła armia Ukrainy.
Apel Putina świadczy wyłącznie o jednym: że "ci ludzie (separatyści) są kierowani i kontrolowani bezpośrednio z Kremla" - podano w oświadczeniu.
Rosyjska telewizja państwowa Rossija poinformowała, że lider separatystów w Donbasie Ołeksandr Zacharczenko w piątek zgodził się na otwarcie korytarza humanitarnego dla otoczonych oddziałów armii ukraińskiej, jednak pod warunkiem, że te oddadzą ciężką broń i amunicję.
Występując na antenie Rossii, Zacharczenko oświadczył, że władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) "ze względu na szacunek dla Władimira Władimirowicza Putina, prezydenta kraju, który jej pomaga, przede wszystkim moralnie", gotowe są "otworzyć ukraińskim jednostkom, okrążonym w kotłach, korytarze humanitarne, ale pod warunkiem, że oddadzą one ciężką broń i amunicję".
Według rosyjskich mediów w kotle pod Iłowajskiem oddziały separatystów otoczyły kilka tysięcy żołnierzy ukraińskich z 39. batalionu, 51. brygady, a także batalionów Donbas i Dniepr 1.
Rosja konsekwentnie zaprzecza, jakoby uczestniczyła w konflikcie na Ukrainie. Rosyjskie ministerstwo obrony doniesienia na ten temat określiło jako "kaczki", a MSZ w Moskwie oznajmiło, że Kijów takimi oświadczeniami próbuje "ogłupiać własne społeczeństwo". (PAP)