NIK: obowiązujące przepisy ograniczają nadzór nad służbami specjalnymi
Obowiązujące obecnie w Polsce przepisy ograniczają możliwość sprawowania skutecznego nadzoru nad służbami specjalnymi - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Z tajnego opracowania wynika m.in., że w wielu obszarach służby kontrolują same siebie.
Jak poinformował rzecznik NIK Paweł Biedziak, z raportu wynika m.in., że premier, który zgodnie z przepisami jest zobowiązany do nadzoru nad służbami specjalnymi, pozbawiony jest ważnych instrumentów do tego nadzoru. Według kontrolerów NIK szef rządu nie ma pełnej wiedzy na temat procedur wewnętrznych obowiązujących w służbach specjalnych, ani na temat kontroli poprawności działań operacyjno-rozpoznawczych w konkretnych sprawach.
"W istocie więc ustawodawca zobowiązał premiera do nadzoru nad służbami specjalnymi, dając mu ograniczone możliwości zweryfikowania przekazywanych przez służby informacji co do treści oraz sposobu ich uzyskania. Taki stan prawny powoduje, że w wielu obszarach służby specjalne, pozbawione zewnętrznego cywilnego nadzoru, kontrolują same siebie" - wynika z kontroli NIK.
Izba przypomina też, że funkcję organu opiniodawczo-doradczego w sprawach programowania, nadzorowania i koordynowania działalności służb specjalnych sprawuje Kolegium do Spraw Służb Specjalnych. NIK stwierdziła jednak, że decyzje podejmowane przez Przewodniczącego Kolegium, czyli premiera, w formie poleceń kierowanych do szefów służb specjalnych, organów administracji i członków Kolegium, "w znacznym stopniu nie były następnie weryfikowane, bo nie pozwalały na to obowiązujące przepisy".
"Zdaniem Izby brak systemowego rozwiązania służącego monitorowaniu stopnia realizacji ocen i opinii Kolegium, jak również decyzji Przewodniczącego Kolegium, pozbawia te organy możliwości bieżącej analizy wykorzystania zajętych przez Kolegium stanowisk oraz ich przydatności do realizacji zadań przez służby specjalne" - dodał Biedziak.
Równocześnie - jak poinformował Biedziak - NIK zauważa podjęte przez Prezesa Rady Ministrów działania legislacyjne mające na celu reformę służb specjalnych, z uwzględnieniem konieczności utworzenia niezależnego organu nadzoru nad służbami specjalnymi i tym samym rozwiązania problemów stwierdzonych podczas kontroli. Chodzi o projekt ustawy o Komisji Kontroli Służb Specjalnych, która miałaby kontrolować, czy działania cywilnych i wojskowych służb specjalnych są zgodne z prawem, w szczególności w zakresie praw i wolności obywatelskich. Projekt nie trafił dotąd do Sejmu z powodu wątpliwości konstytucyjnych. Chodzi - jak wyjaśniał pod koniec maja szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz - m.in. o dopracowanie kwestii związanych z relacjami między nowy organem, a sejmową komisją ds. służb specjalnych.
"Wykorzystując ustalenia kontroli prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zgłosił uwagi do projektu ustawy o Komisji Kontroli Służb Specjalnych. Prezes Izby wyraził nadzieję, że wnioski NIK pomogą w uregulowaniu tak ważnego obszaru funkcjonowania państwa w sposób umożliwiający kontrolowanie i skuteczne nadzorowanie służb specjalnych przez niezależny od nich, zewnętrzny organ" - zaznaczył Biedziak.
Jak dodał, raport z kontroli ma charakter tajny, dlatego nie może ujawnić jego szczegółów. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami jeśli u kontrolowanego trafiamy na niejawne materiały to nasze wystąpienia są też niejawne, bo zawierają dane z tych dokumentów" - wyjaśnił rzecznik NIK.
Z upublicznionymi konkluzjami raportu NIK zgadzają się posłowie opozycji. Członek komisji ds. służb specjalnych Stanisław Wziątek (SLD) ocenił, że odzwierciedlają one wcześniej uwagi zgłaszane m.in. przez posłów Sojuszu. "Nie jest tak, że jest to jakaś szczególnie niebezpieczna sytuacja. Każdy szef służby ma świadomość, że może być odwołany, więc to nie jest tak, że może robić co chce. Według obowiązujących przepisów nikt nie może jednak wchodzić w obszar działalności merytorycznej służb; czyli rozpoczynania, prowadzenie merytorycznych akcji" - powiedział PAP poseł.
Jak dodał nadzór nad służbami mógłby być skuteczniejszy, gdyby zwiększono np. uprawnienia sejmowej komisji ds. służb specjalnych. "Obecnie wysłuchujemy tylko tego co nam powie któryś z szefów służb. Jeśli nie chce mówić, twierdzi, że pytanie dotyczy działalności operacyjnej; nie mamy także wglądu do funduszu operacyjnego. Można zwiększyć uprawnienia komisji, powołać stałego przewodniczącego; grupę osób, które są przygotowane, a nie przypadkowe" - dodał.
Z kolei zdaniem Elżbiety Radziszewskiej (członkini speckomisji z PO) dyskusja o procedurach, związanych np. z nadzorem nad służbami, zawsze jest potrzebna, ale trzeba na nią poczekać do czasu zapoznania się z raportem. "Nie wyobrażam sobie, żeby posłowie czy żeby premier osobiście miał dostęp do bieżących czynności operacyjnych służb, czy też by mógł oceniać te czynność wchodząc w szczegóły działania służb. Nadzór, kontrola nie polega na ręcznym sterowaniu" - dodała.
Zapewniła też, że będzie "oponować przeciwko jakiemukolwiek podporządkowaniu działań operacyjnych służb, bo jest odpowiedzialność każdego z ich szefów".
Zgodnie z obowiązującym prawem nadzór nad działaniami służb specjalnych należy do zadań premiera. Szef rządu może powołać ministra koordynatora, ale od kilku lat stanowisko to nie jest obsadzone. W 2012 r. po aferze Amber Gold, gdy okazało się, że nie było właściwej koordynacji działań służb i organów państwa, Tusk zapowiedział reformę służb specjalnych i pakiet ustaw dotyczących ABW, CBA, SW, SWW i SKW. Jak dotąd do Sejmu trafiły tylko projekty ustaw o ABW i AW; zajmuje się nimi podkomisja powołana przez komisje: spraw wewnętrznych oraz ds. służb specjalnych.
Główną zmianą, jeśli chodzi o ABW i AW, ma być, oprócz rozdzielenia ustaw, odmienne podporządkowanie tych służb, obecnie podległych premierowi. AW ma pozostać w jego nadzorze, zaś ABW ma przejść pod nadzór MSW. Po zmianach pod nadzorem premiera pozostanie, oprócz AW, też CBA. Zostanie też wzmocniona pozycja szefa MON wobec służb kontrwywiadu (SKW) i wywiadu wojskowego (SWW).
Zgodnie z rządowymi projektami podział kompetencji między służbami ma być precyzyjny - ABW ma stać się służbą bardziej analityczną niż prowadzącą postępowania i ma się specjalizować we wczesnym rozpoznawaniu zagrożeń, przeciwdziałaniu terroryzmowi, ochronie informacji niejawnych i w kontrwywiadzie. ABW będzie zajmować się nadal przestępstwami przeciw interesom ekonomicznym państwa - ale tylko zagrażającymi uszczerbkiem Skarbu Państwa od 16 mln zł.
ABW ma być służbą zajmującą się zagrożeniami godzącymi w niepodległość, suwerenność, międzynarodową pozycję i nienaruszalność terytorium państwa. Odpowiadać będzie m.in. za zwalczanie szpiegostwa, kontrwywiad elektroniczny i radiokontrwywiad. Zadania Agencji Wywiadu w zasadzie nie zmieniają się; projekt porządkuje przepisy jej dotyczące. Nowością jest np. umożliwienie, w ramach wykonywania zadań AW na obszarze Polski, realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych także za pośrednictwem SKW, a nie tylko ABW - jak obecnie.
Przestępstwami gospodarczymi w mniejszej skali, sprawami narkotykowymi i przestępczością zorganizowaną zajmie się policja. Sprawy korupcyjne z ABW - zgodnie z projektem - trafią do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które ma się stać wiodącą służbą odpowiedzialną za ściganie najpoważniejszych, zagrażających państwu przestępstw korupcyjnych.(PAP)