Putin polecił rządowi przygotowanie odpowiedzi na sankcje Zachodu
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin poinformował we wtorek, że polecił rządowi FR przygotowanie odpowiedzi na sankcje wprowadzone przeciwko Rosji przez kraje zachodnie.
Putin oświadczył, że odpowiedź taka powinna uwzględniać interesy zarówno rodzimych producentów, jak i konsumentów. Prezydent oznajmił, że liczy na to, iż rząd wypełni jego polecenie już w najbliższym czasie.
"Robić to trzeba bardzo starannie. Chodzi o to, by wesprzeć rodzimych producentów, nie szkodząc konsumentom" - zaznaczył Putin.
Prezydent zauważył, iż rząd Rosji zaproponował już kontrposunięcia na sankcje ze strony niektórych państw. "Polityczne instrumenty presji na gospodarkę są niedopuszczalne, przeczą wszelkim normom i zasadom" - podkreślił.
Putin oświadczył, że producenci w różnych krajach powinni funkcjonować w jednakowym środowisku konkurencyjnym, co - jak zaznaczył - jest zgodne z interesami bezpieczeństwa narodowego państw i zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Premier FR Dmitrij Miedwiediew we wtorek spotkał się już z ministrem transportu Maksimem Sokołowem i zastępcą dyrektora generalnego Aerofłotu Wadimem Zingmanem. Tematem rozmowy były "kontrposunięcia na działania niektórych państw w stosunku do rosyjskich przewoźników lotniczych".
Dziennik "Wiedomosti" poinformował we wtorek, że w odwecie za sankcje Unii Europejskiej przeciwko Dobrolotowi, taniemu przewoźnikowi należącemu do Aerofłotu, Rosja może zakazać lotów nad Syberią europejskim liniom lotniczym. Rosyjska gazeta powołała się m.in. na wysokiego rangą urzędnika federalnego i źródło zbliżone do jednego z zachodnich przewoźników lotniczych.
Według "Wiedomosti" decyzja taka leży w gestii rządu FR. Obecnie trwają konsultacje z resortami spraw zagranicznych i transportu - utrzymuje dziennik.
Wprowadzenie takiego zakazu wydłużyłoby loty do Azji - głównie do Chin, Japonii i Korei Południowej - a także zwiększyło ich koszty. Zakaz uderzyłby przede wszystkim w Lufthansę, British Airways i Air France.
Loty nad Syberią są bardzo popularne wśród europejskich przewoźników, bo znacznie skracają trasę z Europy do Azji. Moskwa zezwoliła na nie w latach 70. Zachodnie linie lotnicze płacą za każdy przelot. Szacuje się, że ZSRR zarabiał na tych lotach do 500 mln dolarów rocznie. Pieniądze te trafiały do państwowego Aerofłotu. Obecnie narodowy przewoźnik Rosji otrzymuje z tego tytułu co roku około 320 mln euro.
W ocenie analityka Olega Pantelejewa zakaz lotów transsyberyjskich wydłużyłby trasy do Azji średnio o 1-1,5 godziny. Spowodowałoby to wzrost wydatków na paliwo, wynagrodzenia dla personelu i sprzęt, co z kolei postawiłoby europejskich przewoźników w trudnym położeniu w stosunku do azjatyckich linii lotniczych.
W poniedziałek wskutek sankcji Unii Europejskiej nałożonych za loty na Krym działalność musiał wstrzymać Dobrolot. Europejskie firmy odmówiły dalszej dzierżawy, obsługi i ubezpieczania samolotów tych linii, utworzonych w pod koniec 2013 roku.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)