Brak dowodów manipulowania przy czarnej skrzynce
Śledczy badający katastrofę malezyjskiego boeinga nie znaleźli dowodów świadczących o manipulacji w zapisie jednej z czarnych skrzynek samolotu, który 17 lipca został zestrzelony nad Ukrainą - poinformował w środę holenderski urząd ds. bezpieczeństwa (OVV).
Według OVV dane z rejestratora rozmów w kokpicie pozostały nietknięte. Urządzenie to "było uszkodzone, ale pamięć pozostała nietknięta i nie znaleziono żadnych dowodów lub oznak świadczących o tym, że przy nim manipulowano" - napisał urząd w komunikacie. OVV kieruje międzynarodowym śledztwem w sprawie katastrofy lotniczej, w której zginęło 298 osób. Koordynuje też prace ekspertów z kilku krajów.
Przez kilka dni po katastrofie malezyjskiego boeinga czarne skrzynki, które w rzeczywistości mają pomarańczowy kolor, były w rękach prorosyjskich separatystów, kontrolujących obszar, na którym rozbiła się maszyna. W nocy z poniedziałku na wtorek przekazali oni urządzenia malezyjskim ekspertom, a ci następnie oddali je Holendrom.
W środę rejestratory lotu trafiły do Ośrodka Badania Wypadków Lotniczych w Farnborough, w Wielkiej Brytanii. Od tego czasu eksperci odzyskują dane z rejestratorów.
Boeing 777 malezyjskich linii, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się 17 lipca w obwodzie donieckim na Ukrainie. Zachód i władze ukraińskie twierdzą, że został trafiony rakietą przeciwlotniczą, wystrzeloną z terenu kontrolowanego przez separatystów. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii.
Czarne skrzynki zawierają zapis rozmów w kokpicie a także dane techniczne dotyczące lotu. Jest jednak mało prawdopodobne, by dzięki tym urządzeniom udało się ustalić, skąd wystrzelono pocisk, który strącił boeinga - pisze agencja AFP.
Według wysokich rangą przedstawicieli amerykańskiego wywiadu maszyna została przypadkiem zestrzelona przez źle wyszkolonych separatystów.
"Dane z czarnej skrzynki zostały pobrane, zawierają one ważne informacje o locie" - napisał OVV, podkreślając, że muszą one jeszcze zostać przeanalizowane.
W czwartek w Farnborough specjaliści rozpoczną badanie drugiej czarnej skrzynki, czyli rejestratora danych technicznych lotu. "Dowiemy się, czy ta czarna skrzynka zawiera odpowiednie informacje, i jeśli tak będzie, dane z dwóch rejestratorów zostaną zestawione" - wyjaśnił urząd.
W skład międzynarodowej komisji śledczej wchodzą 24 eksperci z Ukrainy, Malezji, Australii, Francji, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Rosji, a także Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).(PAP)