Towarzystwa dziennikarskie: publikowanie podsłuchów tylko w społecznym interesie

2014-07-15, 18:08  Polska Agencja Prasowa

Za publikowaniem podsłuchiwanych rozmów powinien zawsze stać interes społeczny - uznały Towarzystwo Dziennikarskie i SDRP w deklaracji odnoszącej się do publikacji tygodnika "Wprost". Deklaracji nie podpisało SDP, choć brało udział w jej przygotowaniu i zgadza się co do meritum.

"Uważamy publikowanie nielegalnych podsłuchów za sytuację wyjątkową, ponieważ wiąże się z naruszeniem prywatności, a często i godności podsłuchiwanych osób. Dziennikarze mogą podjąć taką decyzję tylko w sytuacji, gdy za publikacją stoi oczywisty społeczny interes np. udokumentowanie przestępstwa. Dziennikarz powinien wytłumaczyć się z takiego tekstu, czyli zdefiniować interes społeczny, który za taką publikacją stoi" - napisali dziennikarze w opublikowanej we wtorek deklaracji.

Uznali, że przed publikacjami "Wprost" nigdy dotąd podsłuchy nie dotyczyły tak wielu ważnych urzędników państwowych, a ich ujawnienie nie miało tak poważnych konsekwencji politycznych. "Nie możemy sobie wyobrazić życia w kraju, gdzie wszyscy są odarci z prywatności i podsłuchiwani, a codzienną praktyką mediów jest publikacja nielegalnych podsłuchów. Tak jak nie chcemy żyć w kraju, gdzie policja inwigiluje dziennikarzy i przeszukuje redakcje, by zablokować niewygodne dla władzy publikacje" - napisano w deklaracji.

Pod deklaracją podpisali się: prezes Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn i prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Jerzy Domański. Deklarację przyjęto po debacie współorganizowanej przez Helsińską Fundacją Praw Człowieka na temat publikacji tygodnika "Wprost" i wydarzeń w tej redakcji. W spotkaniu zorganizowanym 10 lipca wzięła udział wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Agnieszka Romaszewska-Guzy, deklaracji jednak nie podpisała.

Romaszewska-Guzy powiedziała PAP, że przed podpisaniem deklaracji chciała skonsultować się z prezesem stowarzyszenia Krzysztofem Skowrońskim i wiceprezesem Piotrem Legutką. "Nasze uwagi są takie, że co do meritum się zgadzamy, ale nie do przyjęcia jest rozłożenie akcentów" - powiedziała. Jak tłumaczyła, "to bardzo wiele znaczy, bo to jest pytanie, na co zwraca się większą uwagę, na kryzys, który to wywołało, czy na kwestie etyki dziennikarskiej i wolności prasy".

"Deklaracja rozpoczyna się od dramatycznego stwierdzenia, że stała się straszna, bezprecedensowa rzecz" - mówiła Romaszewska-Guzy. Tymczasem w jej ocenie ujawnienie podsłuchów "jest, owszem, godne pożałowania, ale nie takiego emocjonowania się". "To nie jest tak, że nie należy nigdy nikogo podsłuchiwać, bo to jest brzydko, owszem, to nie jest właściwe, ale w przypadkach szczególnych jest usprawiedliwione" - dowodziła.

Tygodnik "Wprost" nie odniósł się do treści deklaracji, natomiast "ze zdziwieniem" przyjął brak zaproszenia do debaty. "Dziwi nas również fakt, że wobec nieobecności dziennikarzy +Wprost+ w debacie brali czynny udział przedstawiciele tytułów konkurencyjnych, innych tygodników, ferując wyroki bez zachowania fundamentalnej zasady dziennikarskiej, bez zadania pytań drugiej stronie" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.

"Z przykrością odnotowujemy fakt, że w uwiarygodnianie środowiskowego sądu kapturowego nad dziennikarzami +Wprost+ próbowano zaangażować tak ważną dla polskiej demokracji instytucję, jaką jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka. I z uznaniem przyjmujemy wyważone i rozsądne wypowiedzi przedstawiciela HFPC" - napisano.

"Wprost" opublikował nagrania z podsłuchanych rozmów, m.in. szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, b. ministra finansów Jacka Rostowskiego, b. ministra transportu Sławomira Nowaka, b. wiceszefa resortu finansów Andrzeja Parafianowicza i prezesa NBP Marka Belki.

W kolejnym oświadczeniu tygodnik "Wprost" sprostował, że w jednej z publikacji dotyczących podsłuchiwanych rozmów zamiast ówczesnego wiceministra skarbu Pawła Tamborskiego chodziło o wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza. To pod jego adresem, a nie Tamborskiego, jak wcześniej napisał "Wprost", skierowane były krytyczne słowa ministra Karpińskiego. Do takiego wniosku tygodnik doszedł po powtórnej analizie materiału dźwiękowego. (PAP)

Kraj i świat

Zdaniem Ewy Kopacz: propozycjami zmian w regulaminie Sejmu zajmie się Konwent Seniorów

2014-07-04, 14:53

Seremet: w poniedziałek szerszy komunikat o śledztwie ws. podsłuchów

2014-07-04, 13:31

NIK: brakuje systemowych działań na rzecz bezdomnych

2014-07-04, 11:48
Norman Davies z polskim obywatelstwem, prezydent: to niezwykły Polak [wideo]

Norman Davies z polskim obywatelstwem, prezydent: to niezwykły Polak [wideo]

2014-07-04, 10:41

Chazan: odwołam się do kary dla szpitala im. Św. Rodziny

2014-07-04, 10:24

Brawura, wymuszanie pierwszeństwa - najczęstsze przewinienia rowerzystów

2014-07-04, 08:52
MZ: ok. 70 tys. zł kary dla szpitala prof. Chazana

MZ: ok. 70 tys. zł kary dla szpitala prof. Chazana

2014-07-03, 17:08

Prokuratura ma informacje z urzędu skarbowego do śledztwa ws. Parafianowicza

2014-07-03, 16:05

Kuria: ks. Lemański nie podważa decyzji ws. odejścia z Jasienicy

2014-07-03, 16:03
Zaprezentowano logotyp Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016

Zaprezentowano logotyp Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016

2014-07-03, 15:55
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę